Z Michałem Podlaskim, Górskim Mistrzem Polski 2013, mieszkańcem Radzymina o drodze do sukcesu rozmawia Janusz Królikowski.
? Czy mógłbyś nam opowiedzieć o tym jak Ci się udało sięgnąć po złoty medal w tak trudnej dyscyplinie jaką jest kolarstwo szosowe? Trzeba chyba wiele samozaparcia, mieszkając na równinach móc uprawiać kolarstwo górskie?
? Niektórzy uważają, że miałem dużo szczęścia i stąd ten sukces, inni wyznają teorię, że szczęściu trzeba pomagać… Prawda jest natomiast taka, że bardzo chciałem wygrać i zdobyć tytuł Górskiego Mistrza Polski na szosie i systematycznie na niego pracowałem no i w końcu się udało. Pewnie dlatego też i szczęście mi sprzyjało. Tegoroczne Mistrzostwa Górskie były dla mnie priorytetem. Wcześniej nie miałem w nich tego przysłowiowego szczęścia. Powiem szczerze ? sam do końca nie wierzyłem, że uda mi się ten sukces osiągnąć ale ? udało się i tegoroczny tytuł mistrzowski należy do mnie.
? Sezon kolarski w naszym kraju w zasadzie masz już za sobą. Czy mógłbyś nam zdradzić jakie są Twoje najbliższe plany?
? W najbliższej perspektywie jest ? zaczynający się w środę 20 listopada ? wyjazd na czterodniową konferencję szkoleniową z nowym teamem do Zakopanego. Po powrocie z tej konferencji kilka dni w domu i wyjazd do Hiszpanii na Majorkę na zgrupowanie z moim nowym teamem, które potrwa mniej więcej do 10 grudnia. Po Nowym Roku ? około 10 stycznia – wracam na Majorkę wraz z całą załogą i w zasadzie to zostaniemy już tam do maja jeżdżąc stamtąd na zawody.
? Czy wiadomo już w jakich wyścigach będziesz brał udział?
? Tak, oczywiście, plany są nawet bardzo szczegółowe. Będziemy ? jako team ? uczestniczyć w kilku prestiżowych wyścigach, każdy z nich ma po kilka etapów. Pierwszy z nich zaczyna się już 9 lutego. Po nim kilka dni przerwy i zaczynamy wyścig etapowy ?Andaluzja? – bardzo poważna impreza transmitowana przez EuroSport. W kolejności po nim nastąpi wyjazd naszego zespołu do Chorwacji, gdzie weźmiemy udział w etapowanym wyścigu, po nim siedmioetapowy wyścig w Bułgarii, potem pięcioetapowy wyścig w Soczi i wreszcie powrót do kraju, gdzie również będziemy się starali uczestniczyć w jak największej liczbie wyścigów. Czeka mnie ? jak pan widzi ? pracowity okres.
? BGŻ to Twój ostatni team. Co dała Ci współpraca z takim zespołem?
? Na początek chciałbym powiedzieć, że ta współpraca dała mi bardzo wiele, ważne jest też to, że dało się pracować z Zarządem Klubu, co nie zawsze jest takie oczywiste ? tu było i za to chciałbym podziękować. Tu nabrałem dużego doświadczenia, nauczyłem się jak startować, żeby mieć satysfakcję i wyniki. Zawsze podkreślam, że z każdego teamu wyniosłem jakąś cegiełkę dla siebie natomiast będąc w Teamie BGŻ wyniosłem w zasadzie z tej współpracy cały dom ? nie jedną cegiełkę ? to pokazuje jak wielkie jest doświadczenie jakie z tym zespołem osiągnąłem. Teraz muszę je dobrze wykorzystać.
? Masz wielu sympatyków, kibiców kolarstwa ? którzy Cię wspierają, chwalą, piszą do Ciebie. Niektórzy chcieliby iść w Twoje ślady. Pamiętam Ciebie jako z klubu w Nowym Dworze ? byłeś wtedy jeszcze dzieckiem. Czy tam stawiałeś swoje pierwsze kroki?
? A tu pewnie Pana zaskoczę. Nowy Dwór nie był moim pierwszym klubem. Swoje pierwsze kolarskie kroki stawiałem w Radzyminie w szkolnym klubie kolarskim, który został założony, przez nieżyjącego już dziś ? mojego pierwszego trenera, który taki klub przy naszej szkole stworzył. Tam się zapisałem i tam zdobywałem pierwsze doświadczenia. Dopiero potem przeniosłem się do Nowego Dworu. Potem były inne kluby i w końcu zawodowy Team BGŻ. A dziś idę znowu dalej..