Prawo i Sprawiedliwość było promotorem czterech ważnych ustaw, które udało się przyjąć u schyłku kadencji Sejmu. Chodzi o ustawę o zwrocie nadpłaconego VAT-u dla osób samodzielnie budujących domy, o ustawę wyznaczającą limity oprocentowania kredytów i pożyczek, o ustawę przywracającą własność użytkownikom wieczystym i dzierżawcom oraz o ustawę otwierającą zawody prawnicze dla młodych ludzi.
Pierwsza z tych ustaw związana jest z podwyżką podatku od towarów i usług na materiały budowlane, jaką wymusiła U E. Od 1 maja ubiegłego roku kupujemy materiały budowlane z 22% VAT-em, zaś rząd zapowiadał rekompensaty z tym związane. Gorzki paradoks polega na tym, że budowa domu może taniej kosztować ludzi majętnych, wynajmujących firmy budowlane, dające usługę z 7% VAT-em, zaś drożej kosztować ludzi uboższych, samodzielnie kupujących materiały budowlane z wyższym VAT-em. Posłowie P i S wnieśli o zwrot podatnikom
z budżetu różnicy pomiędzy stawkami podatku VAT. Marszałek Sejmu Włodzimierz Cimoszewicz nie chciał dopuścić do prac nad tą ustawą, a Ministerstwo Finansów wymuszało na posłach daleko idące ograniczenia np. że zwrot będzie dotyczył kosztów zbudowania tylko 70 m2 domu. Opór Cimoszewicza udało się pokonać i ustawa została jednogłośnie przyjęta przez Sejm.
Ustawa antylichwiarska nakierowana jest na ochronę interesów kredytobiorców. Co najmniej dziesiątki tysięcy rodzin obciążonych jest ratami kredytowymi przekraczającymi ich możliwości spłaty. Dlatego posłowie PiS zaproponowali ustawę antylichwiarską wyznaczającą górny pułap dopuszczalnego oprocentowania. Środowisko bankowe
i finansowe głośno protestowało przeciwko tej ustawie, ponieważ ograniczy ona nadmierne zyski tego sektora. Na szczęście w Sejmie uformowała się szeroka koalicja popierająca rozwiązania prawne przeciwko lichwie. Tylko PO nie poparło tej ustawy, która większością głosów przyjęta została przez Sejm.
Ustawa przywracająca własność zlikwidowała instytucję prawną dzierżawy wieczystej. To komunizm walczący z własnością promował to połowiczne rozwiązanie, poprzez które obywatele nie byli prawdziwymi właścicielami. Problem ten jest szczególnie dotkliwy na ziemiach zachodnich i północnych, gdzie setki tysięcy ludzi zamieszkują na gruntach poniemieckich i nie mają do nich prawa własności. W projekcie PiS chodziło o powrót do instytucji prawnych świata zachodniego, o stabilizację sytuacji życiowej setek tysięcy rodzin i o nadanie obywatelom realnej własności. Uzyskanie własności dzieje się z mocy prawa, bez możliwości powstrzymania przez organ administracyjny i praktycznie za darmo. Miejmy nadzieję, że zdominowany przez lewicę Senat nie pogorszy tej ustawy.
Ustawa o dostępie do zawodów prawniczych jest odpowiedzią na zjawiska patologiczne, częste w korporacjach skupiających prawników. Powszechnie wiadomo, jak mało osób zostaje adwokatami lub notariuszami
i jak często są to krewni lub kuzyni dotychczasowych członków korporacji. Efektem tego jest bardzo niska ilość prawników
w stosunku do ogółu społeczeństwa i bardzo wysokie ceny ich usług. Młodzi ludzie kończący studia prawnicze już dawno domagali się otworzenia zawodów prawniczych
i szerszego dostępu do aplikacji. Dlatego też posłowie PiS zaproponowali ustawę antykorporacyjną przynoszącą ciężar organizacji egzaminów aplikacyjnych z korporacji prawniczych na instytucje państwa. Wbrew porozumieniu SLD i LPR Sejm przyjął ustawę korzystną dla młodych prawników.
Posłowie PiS nie tylko mieli pomysły dobrych ustaw, ale potrafili doprowadzić do uchwalenia ich przez Sejm.