Nie wiadomo co o tym sądzić. Po dłuższej przerwie pojawiło się w mediach złowrogie słowo: układ. O układzie głośno było pod rządami PiS-u, ale spotykało się to z szyderstwami specjalistów od tolerancji, nostryfikowanych Europejczyków i autorytetów moral nych. Oni żadnych układów nigdzie w Polsce nie widzieli. Kiedy przejęła niwę państwową Platforma O., również wsławiona atakami na ?układową” psychozę premiera Kaczyńskiego i ministra Ziobry, miały być już tylko cuda dla Polaków, miłość wśród Polaków i zaufanie do Polaków. O brzydkich układach premier Tusk w expose nie wspominał, żeby Polaków nie denerwować.
I teraz, kiedy okazuje się, że w takiej na przykład branży piłkarskiej przez cały czas funkcjonuje stary, skorumpowany układ, bezradny minister sportu nie ma żadnego pomysłu, jak skończyć aferę kompromitującą nie tylko sfery sportowe, ale całą Polskę. Udawanie, że nie ma trudnych problemów, bo ma być miło i przyjemnie, jest działaniem na krótką metę.
Prędzej czy później dochodzi do zderzenia z realnym życiem, a w nim panoszy się strefa ciemna, ponura, przestępcza, zbrodnicza… Panoszy się ponad wszelkie europejskie miary, ponieważ ma solidne umocowanie w początkach III Rzeczpospolitej, budowanej na fundamencie parszywych układów.
Najgłośniejszy w ostatnich dniach przykład bezradności państwa wobec układu, to dramat rodziny Olewników, którym zamordowano syna, ponieważ nie poddali się lokalnej mafii. Odrzucili ?propozycję nie do odrzucenia”, a jak powiadał Vito Corleone, można to uczynić tylko dwa razy: pierwszy i ostatni. Połączone z bandytami siły policji, prokuratury, polityki, bankowości, dają takie poczucie bezkarności, o jakim jedynie marzyć mogła rodzina Ojca Chrzestnego.
Zawsze przy ujawnieniu przypadku tak zatrważającego jak dwuletnia gehenna porwanego syna biznesmana, zakończona morderstwem, pojawia się pytanie, o ilu tego rodzaju gangsterskich akcjach w ogóle opinia publiczna się dowiaduje? Ilu ludzi daje się zastraszyć, ile spraw nie wychodzi na jaw, ilu sprzedajnych policjantów i prokuratorów załatwia swe ofiary bardziej fachowo, nie pozostawiając śladów..? Proste, smutne, przygnębiające pytania…
Jan Pietrzak