Izabela Kieś
Narodziny dziecka pobudzają otoczenie, zwłaszcza rodziców do aktywności emocjonalnej, która ma podstawowe znaczenie dla rozwoju mowy. Matka najszybciej uczy się rozpoznawać krzyk dziecka, przez który początkowo wyraża ono przykre doznania, sygnalizuje potrzeby. Odpowiadając na krzyk, płacz dziecka, matka pokazuje mu, że może ono osiągnąć cel. Ono jest nadawcą sygnału, matka jego odbiorcą – to początek drogi do komunikacji językowej. Stopniowo reakcje dziecka wzbogacają się. Pojawia się uśmiech, różnego typu dźwięki, okrzyki, rozwija mimika, reakcje ruchowe. Otoczenie odpowiada dziecku uśmiechem, gestem, dotykiem, słowem. Niemowlak uczy się w ten sposób kontaktu i stopniowo rozumienia zachowań otoczenia i wypowiedzi słownych. Z tego wczesnego kontaktu wyrasta mowa, która jest nie tylko przekazywaniem treści, ale także nawiązywaniem kontaktu. Rozpieszczajmy więc nasze maluchy wspólnymi zabawami (początkowo bardzo prostymi: wymiana uśmiechów, spojrzeń, grymasów, okrzyków), byciem razem, nawiązywaniem dialogu.
Zanim dziecko zacznie rozumieć słowa główną rolę odgrywa melodia wypowiedzi (długość dźwięków, wysokość, głośność, rytmiczność). W czwartym kwartale życia dziecko uczy się rozumieć swoje imię i kilka wyrazów, proste polecenia związane z sytuacją. Rozumienie wyprzedza mowę samodzielną. Zanim dziecko powtórzy słowo, musi wiele razy usłyszeć jego wzór. Mówmy w sposób naturalny, wyraźnie, powoli, używając prostego języka, nie zdrabniajmy. Dbajmy, by dać właściwy wzór wymowy do naśladowania.
Nie wiem czy pani krociutki artylul moglby zainteresowac czytelnika podpisujacego sie „obronca” , wypowiadajacego sie w artykule „Zla parada i dobry pastor”,ale ja jestem za tym aby pani kontynulowala.Czesto rzeczy wydajace sie zupelnie proste staja sie na tyle normalne ,ze sedno sprawy uchodzi wlasciwej uwadze i dopiero przeczytanie czegos sprawia ,ze dostrzegamy pewne rzeczy w inny sposob i analizujemy je na nowo, zmieniajac nawet w sposob widoczny dotychczasowa rutyne.
Nie wiem czy pani krociutki artylul moglby zainteresowac czytelnika podpisujacego sie „obronca” , wypowiadajacego sie w artykule „Zla parada i dobry pastor”,ale ja jestem za tym aby pani kontynulowala.Czesto rzeczy wydajace sie zupelnie proste staja sie na tyle normalne ,ze sedno sprawy uchodzi wlasciwej uwadze i dopiero przeczytanie czegos sprawia ,ze dostrzegamy pewne rzeczy w inny sposob i analizujemy je na nowo, zmieniajac nawet w sposob widoczny dotychczasowa rutyne.