Filozof, lekarz, psycholog, literat, wynalazca. Między innymi takimi określeniami można zobrazować postać rodowitego radzyminiaka – Juliana Ochorowicza. Sylwetkę tej niezwykłej postaci przedstawia Sylwia Kowalska.
Uchodził za dziwaka i oryginała, za marzyciela i osobę nawiedzoną. Jaki był naprawdę? Z pewnością jego postać była mocno złożona. Jako wynalazca był naukowcem twardo stąpającym po ziemi. Jako parapsycholog bywał prekursorem nadnaturalnych eksperymentów. Co go łączyło z naszym powiatem? Urodził się w Radzyminie w 1850 roku.Tu spędził swoje dziecięce lata. Jego rodzice byli nauczycielami i to im właśnie zawdzięcza swoje zainteresowanie światem nauki.
W latach siedemdziesiątych XIX wieku Julian Ochorowicz był redaktorem znanej wówczas ?Niwy”. Zaczął też wykładać psychologię i filozofię przyrody na uniwersytecie we Lwowie. Jednak zawsze pociągały go odkrycia przyrządów, które mogłyby usprawnić życie. Już jako student skonstruował pierwszy w Polsce, działający model piszącego telegrafu eletrycznego.
Niewiele osób zdaje sobie sprawę, iż Ochorowicz był jednym z pionierów telewizji. Jego zasada szeregowego analizowania i odtwarzania obrazów jest wykorzystywana we współczesnej TV. Był również odkrywcą mikrofonów telefonu głośnomówiącego. Jego aparaty telefoniczne popularne były zarówno w Polsce, jak i we Francji. Skonstruował także elektrotechniczne przyrządy pomiarowe, które wykorzystywał do badań parapsychologicznych. I tu właśnie zazębiają się dwa światy Ochorowicza.
Jako doktor uniwersytetu w Lipsku nie stronił od pracy z zakresu psychologii oraz fizjologii ludzkiego układu nerwowego i mózgu. W Paryżu, na przełomie lat 80. i 90. XIX wieku, prowadził badania nad hipnotyzmem. Na początku XX wieku został sekretarzem generalnym Międzynarodowego Instytutu Psychologii w Paryżu i kierownikiem laboratorium psychologicznego.
Jego zainteresowanie parapsychologią nie było jednak dobrze odbierane we wszystkich kręgach, w których się obracał. Niektórzy uważali go wręcz za szarlatana. Kiedy zasłynął jako badacz zjawisk hipnotycznych i parapsychologicznych, zaczęła się jego ?przygoda z duchami”. Część osób zachwycała się zjawiskami paranormalnymi, część ganiła za takie specyficzne doświadczenia w zakresie hipnozy, telepatii i mediumizmu.
W pewnym czasie niechęć warszawskiego środowiska medycznego do poczynań Ochorowicza była tak duża, że musiał przenieść się do Wisły. Tam w swojej pracowni (do dziś zwanej ?Ochorowiczówką”), na początku XX wieku, eksperymentował ze słynnym wtedy medium – Stanisławą Tomczykówną. Widok w trakcie ich badań był niecodzienny – będąca w stanie hipnozy kobieta poruszała przedmiotami, posługując się tylko siłą umysłu.
Na bieżąco prowadzona była fotograficzna, a także filmowa dokumentacja tych niesamowitych wydarzeń. Willa gościła też znanych pisarzy. Bolesław Prus był do tego stopnia zafascynowany Ochorowiczem, że uznał go za pierwowzór Ochockiego w ?Lalce”. Natomiast w ?Emancypantkach” zawarł zarysy seansów medialnych, w których pisarz uczestniczył na zaproszene gospodarza.
Julian Ochorowicz zmarł na atak serca w 1917 roku. Podobno śmierć nie zakończyła jego pracy. Według Jadwigi Domańskiej, jego sekretarki – Ochorowicz dyktował jej materiały uzupełniające badania już… jako duch.
Sylwia Kowalska