Z inicjatywy burmistrza Wołomina Jerzego Mikulskiego odbyło się kolejne spotkanie dotyczące zachowania dziedzictwa kulturowego Bitwy Warszawskiej 1920 roku na terenie wsi Ossów. Gmina Wołomin wykonała stosowne opracowania przez zespół naukowców. Rozpoczęła się publiczna dyskusja na ten temat. Do rozmów zaproszono: burmistrzów sąsiednich gmin, starostę, duchowieństwo jak i przedstawicieli organizacji pozarządowych – przykładowo z Grupy Partnerskiej „Cudu nad Wisłą”, Towarzystwa Przyjaciół Ossowa, Towarzystwa Przyjaciół Wołomina, Towarzystwa Przyjaciół Miasta Kobyłka czy Towarzystwa Przyjaciół Zielonki.
Ogromnie mnie to, z dwóch powodów, cieszy. Po pierwsze – samorząd gminy, na której terenie rozegrała się ta historyczna i zwycięska dla nas bitwa podjął inicjatywę zachowania jej śladów jako naszego dziedzictwa kulturowego i narodowego – i za to ogromnie sąsiada chwalę. Po drugie – mam nadzieję na uporządkowanie organizacji corocznych obchodów w dniu 15 sierpnia. To, co się dotychczas owego dnia w Ossowie co roku działo, nie świadczy o nas zbyt dobrze. Nie ma bowiem zaakceptowanej przez zainteresowane samorządy i wyraźnie umocowanej osoby głównodowodzącej, odpowiadającej za całość spraw organizacyjnych. Tak właśnie jest w Radzyminie, gdzie organizatorem równoległych do ossowskich obchodów radzymińskiego fragmentu Bitwy Warszawskiej jest burmistrz Radzymina, czy
13 sierpnia w Tłuszczu, gdzie personalnie odpowiedzialnym jest burmistrz Tłuszcza.
I w tych miejscowościach wszystko jest na czas zapięte na przysłowiowy ostatni guzik.
W Ossowie jest niestety inaczej. Rządzi pospolite ruszenie złożone ze starosty, burmistrzów Wołomina, Kobyłki i Zielonki oraz ks. proboszcza parafii Św. Trójcy w Kobyłce. Nie jest to najlepsze rozwiązanie. Zwykle zbiera się ów „komitet” na plebanii w Kobyłce zbyt późno, aby udało się precyzyjnie ustalić kto i co ma robić i za co odpowiadać i aby było na realizację ustaleń wystarczająco dużo czasu. Tworzy to zbędne napięcia i zmusza do improwizacji, nie mówiąc już nawet o groźbie nie przestrzegania z tego powodu obowiązującego prawa. Pierwszy z brzegu przykład – kto w świetle ustawy o zgromadzeniach publicznych winien personalnie odpowiadać za przebieg i zabezpieczenie tak dużej imprezy masowej jaką są ossowskie obchody i towarzyszący im festyn? Mieszkający tuż obok starosta czy burmistrz Wołomina jako prawowity gospodarz terenu?. A kto powinien zapraszać oficjalnych gości: polityków szczebla centralnego, generalicję czy biskupa ordynariusza – burmistrz, starosta czy może miejscowy proboszcz, a może wszyscy razem lub każdy z osobna albo nie daj Boże, nikt? Tego typu i inne pytania można by mnożyć w nieskończoność.
Podjęta przez burmistrza Jerzego Mikulskiego bardzo cenna próba zinwentaryzowania ossowskiego dziedzictwa winna więc pójść dalej i uporządkować też przygotowania i scenariusz sierpniowych obchodów. Moim zdaniem to właśnie burmistrz Wołomina jako przedstawiciel samorządu gminy, na terenie której rozegrała się Bitwa Warszawska, winien zdecydowanie personalnie przejąć rolę głównego ich organizatora. Do pomocy mógłby zaprosić burmistrza Zielonki, na której terenie leży ossowska kaplica i zawiadującego nią księdza proboszcza z parafii Św. Trójcy, a do współpracy burmistrza Kobyłki i pana starostę.
To na burmistrzu Wołomina, jako gospodarzu miejsca, winna spoczywać wyłączna odpowiedzialność za coroczną organizację tych obchodów, reszta współdecydentów winna służyć mu radą i pomocą, w tym w uzgodnionym zakresie – finansową.
„Komitety” już dawno się przeżyły.