Dzisiaj mówimy o
wyborach do Parlamentu Europejskiego, ale wszyscy żyjemy w cieniu
wydarzeń z posiedzenia Komisji Europejskiej, gdy głosami Sojuszu
Lewicy Demokratycznej i Platformy Obywatelskiej sejmowa Komisja
Europejska zdecydowała o poparciu kandydatury pani Danuty Hübner
na komisarza Unii Europejskiej. Jak mówi przysłowie: gdy SLD
nie może, to Platforma pomoże.
Pani Danuta Hübner,
która wnika w intencje urzędników brukselskich zanim
oni je nawet wypowiedzą, jest osobą, która w sposób
najbardziej wazeliniarski przez cały okres toczenia negocjacji z Unią
Europejską realizowała jej interesy, a nie interesy Polski. Po
Konwencie Europejskim, gdy uchwalono konstytucję, która
zabierała prawa narodom i państwom europejskim, pani Danuta Hübner
mówiła: cieszę się z wyników Konwentu Europejskiego, to
jest przyszłość Europy. A przecież jeszcze nie tak dawno przywódca
Platformy Obywatelskiej krzyczał: Nicea albo śmierć!
Głosowanie, zgodnie z
pokrętną dyrektywą prezydium Klubu Poselskiego Platformy
Obywatelskiej na panią Danutę Hübner, dało jej tym samym prawo
do tego, aby przez 5,5 roku być atrapą polskiego komisarza w Unii
Europejskiej.
Czy tak ma wyglądać
opozycja? Obłuda, obłuda i jeszcze raz obłuda. Od tego głosowania
Platforma Obywatelska nie ma prawa nazywać się opozycją. Są tylko
obłudnikami i faryzeuszami, ale to już taka tradycja tej formacji
politycznej.
Parę miesięcy temu
Platforma Obywatelska ogłosiła, że należy zabrać posłom prawo do
bezpłatnych przejazdów, po czym cały klub parlamentarny udał
się samolotem na posiedzenie do Szczecina, za darmo. Obłudnicy i
faryzeusze. Dalej: ogłosili, że należy zabrać posłom trzynastki ale
już nie chcieli poprzeć i wprowadzić ustawy, która
umożliwiałaby realizację tego pomysłu.
Stąd wynika: i
człowieka, i ugrupowanie polityczne poznaje się po owocach.
Roman Giertych