A miało być tak pięknie. Wyższa uczelnia w Zielonce w powiecie wołomińskim. Wielka szansa dla młodzieży z naszego regionu podjęcia studiów blisko domu. Studiów kształcących tak poszukiwanych na rynku pracy inżynierów – informatyków i cenionych specjalistów od międzynarodowych stosunków gospodarczych.
Młodzież studencka nie ponosiłaby wysokich kosztów utrzymania daleko poza domem, pracę na miejscu otrzymało by wiele osób przy obsłudze paru tysięcy studiujących, ożywiły by się handel, usługi towarzyszące oraz życie kulturalne i intelektualne w okolicy. Szkoła wyższa i towarzysząca jej dotychczasowa szkoła średnia promieniowałyby na cały nasz powiat. A jak zazdroszczono by nauczycielom Zespołu Szkół w Zielonce, że uczą w placówce quasi-akademickiej! Jak liczne były by tłumy gimnazjalistów chętnych do podjęcia dalszej nauki właśnie tu! Budynek pękałby w szwach! Mogę też sobie wyobrazić to szacowne grono dostojnych profesorów akademickich, ten barwny tłum studentów, te informatyczne i językowe laboratoria, bogatą specjalistyczną bibliotekę, naukowe sympozja i zjazdy, ciekawe wykłady i ożywione intelektualne dysputy – jednym słowem wszystko to, co wiąże się z istnieniem prężnego ośrodka akademickiego, który mógłby być motorem postępu i awansu cywilizacyjnego całego naszego regionu.Pokazuje to przykład Pułtuska, w którym przy pełnej życzliwości władz lokalnych znalazła siedzibę jedna z najlepszych prywatnych uczelni – Wyższa Szkoła Humanistyczna imienia Aleksandra Gieysztora. Dzięki jej oddziaływaniu w bardzo krótkim czasie i sam Pułtusk i jego okolice bardzo się rozwinęły. Podobnie mogło by być i w Zielonce, gdyby sprowadziła się tu Wyższa Szkoła Techniczno – Ekonomiczna z Warszawy.
Niestety, nie sprowadzi się. Mimo uchwały Rady Powiatu wyrażającej na to zgodę, mimo wielkiego nacisku społecznego, Zarząd Powiatu i rektor WST-E nie zdołali dojść do porozumienia i uzgodnienia projektu wzajemnej umowy. Różnice stanowisk obu stron okazały się nie do przezwyciężenia. Rektor, co można zrozumieć – bo WST-E jest uczelnią prywatną czyli nie dotowaną przez państwo, zabiegał o jak najlepsze dla niej warunki lokalowe i finansowe, czego nie chciał zaakceptować Zarząd Powiatu. Starostwo ze swej strony, co trudniej zrozumieć, potraktowało sprawę na płaszczyźnie wyłącznie komercyjnej, stawiając bardzo sztywno swoje warunki i nie kierowało się niestety w swych poczynaniach szeroko pojętymi przesłankami społecznymi czyli przyszłym wpływem lokalnej uczelni na rozwój naszego regionu. Umowy więc nie będzie i wyższej uczelni w Zielonce też nie będzie.
Istnieje dowolność zawierania wszelkich umów i nikt ich nie zawiera jeśli nie dojdzie z drugą stroną do jakiegoś consensusu. Rektor kierował się swoim interesem, Zarząd Powiatu też swoim. Wielka tylko szkoda, że nie wzięto pod uwagę interesu potencjalnych studentów – młodzieży z terenu naszego powiatu. Rektor nie musiał, ale Panowie Starostowie – powinni!
Chyba, że grano tu jakąś grę pozorów czy układów na niby?
„Młodzież studencka nie ponosiłaby wysokich kosztów utrzymania daleko poza domem”- nie rozumiem tego zdania, osoby wyjeżdżające na studia w Polskę można policzyć na palcach jednej dłoni,
„motorem postępu i awansu cywilizacyjnego całego naszego regionu” a to jesteśmy zacofani?…..Pułtusk owszem był…..