…twierdzą pracujące w wołomińskim szpitalu salowe i sanitariusze. – Byliśmy cicho. Lekarze i pielęgniarki wywalczyli swoje podwyżki. A co ma być z nami? Jak mamy wyżyć z tej najniższej pensji – pytali pracownicy szpitala podczas wizyty w naszej redakcji.
Trudno dziś przewidzieć czy nowej dyrekcji szpitala w Wołominie uda się opanować trudną sytuację. O ?swoje” od dłuższego czasu upominają się również salowe i sanitariusze, którzy twierdzą, że o nich w tej całej przemianie płacowej zapomniano. – Wiele z nas pracuje w tym szpitalu od początku. Przez ostatnie lata omijały nas wszelkie podwyżki. Dziś, kiedy głośno mówi się o tym, że wszystkim podniesiono wynagrodzenia, okazuje się, że nam płacą mniej niż przed zmianami zasad- opowiadają rozgoryczone kobiety. – Czujemy się zastraszani. Mówi się nam, że jak się nam nie podoba to możemy się zwolnić. Na nasze miejsce podobno czeka kolejka chętnych – twierdzą. – Po tych zmianach moje wynagrodzenie jest o ponad 150 zł miesięcznie niższe niż w ubiegłym roku. Niektórzy z nas zarabiają i o 200 złotych miesięcznie mniej. Do pensji zasadniczej włączono nam stażowe. Tak być nie powinno – opowiadają. Kobiety maja znacznie wiecej uwag do organizacji pracy w szpitalu.
Zdaniem dyrekcji wyjściem z sytuacji dla pracowników personelu niemedycznego jest podnoszenie kwalifikacji zawodowych. – Pracownicy ci mogą poprawić swoją sytuację materialną ucząc się. Wówczas jako opiekunowie medyczni będą mogli otrzymywać wyższe wynagrodzenie – podkreśla szefostwo szpitala.
Taka możliwość salowych nie zadawala. – Na rok, dwa czy nawet trzy przed emeryturą mam iść do szkoły? Z czego mam tę szkołę opłacić? Czego mnie tam nauczą? Opieki nad pacjentem? Zmiany pampersów? Przecież ja się tym pacjentem opiekuję od 30 lat – twierdzi jedna z naszych rozmówczyń.
Kobiety nie dają za wygraną. Od kilku miesięcy piszą pisma do dyrekcji szpitala, do starosty, odwiedzają redakcje gazet lokalnych. – Jak trzeba będzie to pójdziemy wyżej. Nie damy się lekceważyć – zapowiadają.
Teresa Urbanowska