Mija sześćdziesiąt osiem lat od zbrodni ludobójstwa na oficerach Wojska Polskiego, Policji, urzędnikach i inteligencji polskiej dokonanej przez stalinowskie NKWD w Katyniu, Charkowie, Miednoje i innych miejscach Golgoty Wschodu.
Mimo tylu lat, dalej ten okrutny mord budzi wiele kontrowersji w opinii niektórych polityków jak i samych Rosjan. Temat zbrodni katyńskiej powrócił podczas wizyty premiera Donalda Tuska w Moskwie. Jak poinformował minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski podczas konferencji podsumowującej sto dni pracy swojego resortu, prezydent Putin miał powiedzieć, że ?Katyń był zbrodnią stalinowską”. Politycy opozycji przypomnieli ministrowi, że mord katyński wiele lat temu władze państwowe Rosji same uznały za zbrodnię stalinowską i że nic nowego Putin nie powiedział, gdyż tylko prawdę nazwał prawdą.
W tym samym czasie, gdy polska delegacja rozmawiała z Putinem, dotarła do Polski wiadomość, że film Andrzeja Wajdy ?Katyń” nie wejdzie na ekrany moskiewskich kin w ustalonym terminie z powodu nieczytelnych napisów na dostarczonych kopiach. Premierę ?Katynia” w Moskwie planowano na dzień 5 marca, czyli na rocznicę śmierci Stalina oraz podpisania przez niego rozkazu o rozstrzelaniu tysięcy polskich oficerów. Wyświetlenie w Moskwie ?Katynia” właśnie 5 marca byłoby niewątpliwie zwycięstwem prawdy, tylko że w Rosji to jeszcze jest wartość zupełnie iluzoryczna. Rosyjska działaczka praw człowieka i pamięci historycznej I. Jasina, przesunięcie premiery polskiego filmu uzasadnia następująco: ?chodzi o to, by nie pokazywać filmu o jednej z najbardziej brutalnych zbrodni Stalina w rocznicę jego śmierci, by nie zranić uczuć Rosjan, którzy uważają go za wielkiego przywódcę”. To, że Rosjanie nie znają prawdy o swoim generalissimusie to efekt braku edukacji historycznej i życia w zakłamanym ustroju totalitarnym. Trafnymi są tu słowa wypowiedziane przez premiera Donalda Tuska, że z trudną historią swojego państwa Rosjanie powinni sami sobie poradzić robiąc historyczny rachunek sumienia. Ale to nie będzie dla nich łatwe. Dobrze wie o tym prezydent Putin, bo w jego sejfie leży oryginał rozkazu podpisany przez Stalina i członków biura politycznego KPZR z 5 marca 1940 roku nakazujący NKWD osądzenie i rozstrzelanie tysięcy Polaków. Oto jeden z zapisów z tego rozkazu: ?Biorąc pod uwagę, że wszyscy oni są zatwardziałymi, nie rokującymi poprawy wrogami władzy sowieckiej – rozpatrzyć w trybie specjalnym, z zastosowaniem wobec nich najwyższego wymiaru kary – rozstrzelania. Sprawy rozpatrzyć bez wzywania aresztowanych i bez przedstawiania zarzutów, decyzji o zakończeniu śledztwa i aktu oskarżenia.”
Kolejna rocznica zbrodni katyńskiej przywołuje nam te fakty ale też narastające problemy z należytym upamiętnieniem tej zbrodni, chociażby w Warszawie wciąż brak pomnika godnego pamięci pomordowanych oficerów. Dzieło zapoczątkowane przez świętej pamięci. księdza prałata Zdzisława Peszkowskiego odsłaniania bolesnej prawdy o tysiącach polskich ofiar, których miejsca pochówku jeszcze do dzisiaj nie znamy, dalej jest pełne białych plam, bo wciąż o tych zbrodniach nie wszystko wiemy, bo ci co posiadają taką wiedzę wciąż milczą.