Modyfikacje genetyczne służyć mają zwiększeniu odporności, podniesieniu wydajności produkcji, uzyskiwaniu jednolitego materiału, zgodnego z ustalonymi normami. Równocześnie coraz głośniejsze są protesty przeciw wprowadzaniu na rynek produktów żywnościowych zawierających genetycznie zmodyfikowane składniki. Spektakularną akcję protestacyjną przeprowadzili ekolodzy w Warszawie w ubiegłym miesiącu. Kto ma rację?
Dwie trzecie zmodyfikowanych roślin uprawia się w USA i Kanadzie. W Europie „przodownikami” w tej dziedzinie są: Hiszpania, Bułgaria i Rumunia. Jak zwykle w takich przypadkach oceny są podzielone. Biotechnolodzy broniąc swych racji twierdzą, iż należy podążać za duchem postępu. Podają przykłady korzyści wynikających z tego tytułu. Taniej, łatwiej i wydajniej – to argumenty wydawałoby się nie do przebicia.
Wielkich rewolucji w hodowli zwierząt i w uprawie roślin mieliśmy w minionym stuleciu kilka. Mimo zapewnień naukowców, zmiana żywienia zwierząt gospodarskich polegająca na wprowadzeniu nienaturalnych dla nich pokarmów – doprowadziła do epidemii BSE zwanej „chorobą wściekłych krów”. Do zwalczania szkodników i chwastów zalecano 35 lat temu stosowanie herbicydów, które nie były obojętne dla naszych organizmów. Ślady DDT do dziś wykrywa się w organizmach zwierząt nawet w rejonach arktycznych. Teraz kolejne zastępy naukowców opracowują nowe systemy naprawy szkód spowodowanych tzw. nowinkami technologicznymi.
Genetyczne modyfikacje organizmów (GMO) oznaczają wprowadzenie w ich komórkach zmian, pozwalających na uzyskanie materiału o oczekiwanych parametrach. Czy jednak te zmiany pozostaną obojętne dla konsumenta? W naturze nie występuje pomidor z genem ryby, ziemniak z genem meduzy ani łosoś i karp z genami człowieka. Kukurydza, soja i rzepak to rośliny konsumpcyjne, których geny zaczęto modyfikować najwcześniej. Z obserwacji prowadzonych przez rolników wynika, że kolejne wysiewy roślin GM powodują uodpornienie ich na herbicydy, a w związku z tym konieczne są silniejsze opryski.
W maju 1997 r. Parlament Europejski przyjął poprawki do Regulacji Nr 2092/91 dotyczącej żywności ekologicznej. Zgodnie z nimi tylko żywność nie manipulowana genetycznie może być określana jako ekologiczna ( czytaj: zdrowa ).
Jak można ustrzec się przed żywnością nieekologiczną? Dyrektywy unijne wyraźnie nakazują producentom żywności oznakowania towarów, w których zawarte są składniki GM. W praktyce jednak ten przepis nie zawsze jest stosowany. Jeśli oznakowania znajdują się na etykietach, to w miejscach nie eksponowanych, co utrudnia ich odczyt. Właściciele sklepów decydujący się na sprzedaż nieekologicznych artykułów, lub artykułów mieszanych, kierując się dobrem klientów – powinni stosować zasadę rzetelnej informacji wywieszonej na półkach. Podział ma być czytelny dla wszystkich.
W większych sklepach spożywczych znajduje się najczęściej jeden regał z szyldem „żywność ekologiczna”, co oznaczać może, że pozostałe produkty są, mówiąc delikatnie, „ryzykowne”. Najlepiej jednak uprawiać własne warzywa i owoce lub kupować je od zaufanych rolników.
W czerwcu 2004r. ICPPC – Międzynarodowa Koalicja dla Ochrony Polskiej Wsi włączyła się do ogólnoeuropejskiej inicjatywy „Europa wolna od GMO” promując w Polsce „Strefy Wolne od GMO” Takimi obszarami ogłosiły się już grupy gospodarstw z rejonu Stryszowa, Jeleniej Góry, Torunia, gminy Chmielnik i Łapanów, oraz województwa podkarpackie i małopolskie. Podejmowane tego typu inicjatywy nie są sprzeczne z przepisami unijnymi, a wręcz przeciwnie – gospodarstwa ekologiczne są dodatkowo promowane. Prawodawstwo UE zezwala na to, by rządy państw członkowskich oraz samorządy lokalne same wypracowały odpowiednie uregulowania zapobiegające skażeniu modyfikacjami genetycznymi.
Powiat wołomiński mógłby także znaleźć się na tej liście. Tym bardziej, że jest to szansa na uzyskanie większych dotacji dla małych gospodarstw, produkujących mniej wydajnie, ale zdrowo. Miejmy zatem nadzieję, iż ekologiczny – czyli zdrowy – rozsądek zwycięży.
Za miesiąc minie cztery lata…i co? Jakoś cicho…słyszałam tylko coś o Tłuszczu… Zdrowsze produkty bardzo nas interesują. Czy powiat wołomiński znalazł się już na tej liście?