Jacek Krzemiński
Łatwość komunikacji to jeden z głównych wyznaczników postępu. Nic zatem dziwnego, że rozwiązanie problemów komunikacyjnych obywateli to chwytliwa obietnica wyborcza kandydatów do władzy. Niebanalne rozwiązanie postulatów mieszkańców Wołomina o lepsze połączenie ze stolicą znaleźli nasi geodeci.
Śpiesząc autem do pracy, przy przystanku autobusowym w Kobyłce mijamy drogowskaz „Warszawa 21 km”. Po pokonaniu 1200 metrów ze zdziwieniem dowiadujemy się, że od metropolii dzieli nas jednak 26 km, a od Zielonki, najbliższej miejscowości z następnym korkiem drogowym – 4. Pomyśleć można, że chodzi o to, żeby pogrobowcom Tuchaczewskiego nie przyszło na myśl zdobywać królowej polskich miast. Przejechawszy następne półtora kilometra ze zdziwieniem spostrzegamy tablicę „Warszawa 19 Zielonka 3”. Nie ulegajmy ułudzie. Zielonka wita nas już sto metrów dalej. Po raz kolejny zadziwić się możemy w Ząbkach, gdzie kierowcy powolnie sunącego sznura samochodów dowiadują się, że przed nimi jeszcze 12 kilometrów tej męki. Jakże jednak miło minąć rogatki stolicy już niespełna tysiąc metrów dalej, niezależnie od tego, którą z trzech dróg za najbliższym skrzyżowaniem wybierzemy.
Oznakowanie jest nowe, zgodne z normami Unii Europejskiej. I nikt nie powie, że nie jest bliżej. Że nie jedziemy szybciej? No, przecież nie wolno! Zachowujmy prędkość bezpieczną. Ważne, że postęp jest!
A w drodze powrotnej okazuje się, że nie jedziemy do Zielonki, tylko do miejscowości o tajemniczej nazwie Wólka K. O k…! Taka wola (wólka) naszych drogowców, którzy wiedzą, że czasoprzestrzeń jest zakrzywiona, ziemia kulista a wszystko względne. I za tę wiedzę, trud związany z przeprowadzonymi pomiarami i przekazanie ich wyników do publicznej wiadomości na gustownych zielonych tablicach słusznie należą im się pieniądze z naszych podatków. A że ktoś zadziwiony tym wszystkim nie zauważy dziury w asfalcie i połamie resory… No cóż. Warsztatowcy też muszą z czegoś żyć.