Problem alkoholowy, o którym ostatnio sporo pisałam, nie jest jedynym zagrożeniem współczesnych nastolatków (a nawet dzieci) i wcale nie dotyczy wyłącznie rodzin chętnie przez nas, stojących z boku, nazywanych ?patologicznymi”. Alkohol – obok papierosów i środków psychoaktywnych – jest jednym z szeregu zagrożeń czyhających na nasze dzieci. Niestety, często nieświadomie umożliwiamy swoim pociechom ryzykowne zachowania …
Katarzyna Rozbicka
W swojej pracy często spotykam rodziców, którzy na moje uwagi o tym, że dziecko pali papierosy (w ukryciu lub nawet jawnie) reagują lekceważeniem. ?Och, tylko popala. Dobrze, że nie pije, albo nie robi nic gorszego. Nie bierze przecież narkotyków!” Niestety, ich rozumowanie jest błędne. Współcześni psychologowie coraz częściej nazywają papierosy ?narkotykami inicjacyjnymi”, czyli takimi środkami ?na początek”, które pomagają przełamać lęk.
Lęk przed chorobą, zatruciem, przed przeżyciem odmiennego stanu świadomości, a przede wszystkim przed gniewem dorosłych dotyczącym złamania zakazu. Sięgnięcie po papierosa to swoista ?próba sił” – sprawdzenie reakcji dorosłych i własnego organizmu. Przymykanie oka na palenie tytoniu przez dziecko – często ?dla świętego spokoju” – może więc okazać się poważnym błędem wychowawczym, bo ?daje” przyzwolenie na łamanie następnych zakazów: picia alkoholu czy palenia marihuany, a w dalszej kolejności – przyjmowania innych środków odurzających.
Jeśli sam rodzic pali, dziecko ma niejako uproszczona drogę – nie obawia się tak bardzo zdrowotnych konsekwencji nałogu – skoro rodzic pali i nic mu nie jest, to znaczy, że napisy na opakowaniach papierosów są kłamstwem, ?straszakiem” wymyślonym przez dorosłych, aby mieć argument przed dziećmi. Współczesne badania dowodzą jednak, że papierosy zawierają około 4 tysięcy związków chemicznych – np. cyjanowodór, piren, polon, chlorek winylu, naftyloaminę. Przynajmniej 40 – z wspomnianych 4 tys. – ma działanie rakotwórcze (za W. Zatońskim).
Palacze dostarczają więc swoim organizmom całkiem pokaźny ładunek trujących substancji. Podobnie truci są tzw. bierni palacze, czyli osoby niepalące a jedynie przebywające w towarzystwie palaczy zmuszających otoczenie do wdychania dymu papierosowego. Substancje dostarczane w ten sposób do organizmu powoli, ale dość skutecznie, uszkadzają narządy wewnętrzne i powodują zmniejszenie odporności organizmu, co prowadzi do rozwoju chorób ?towarzyszących” takich jak: rozedma płuc, nowotwory płuc, krtani, trzustki, nerek, choroby serca, trzustki, dwunastnicy czy np. udar mózgu. (Palenie to także brzydka cera, włosy i paznokcie oraz inne ?defekty” natury estetycznej.)
?Przymykanie oka” jest nie tylko pozwoleniem na złamanie zakazu, niszczeniem zdrowia, ale także zgodą rodzica na powolne uzależnianie się młodego człowieka. Stosunkowo szybko człowiek ten orientuje się, że nie może się obejść bez tytoniu i sięga po niego coraz częściej wmawiając sobie przy tym, ze przecież jest wolny i może robić, co chce. Tylko czy to jest prawdziwa wolność?
Czy można nazwać wolnym człowieka nerwowo zerkającego co chwilę na zegarek i z niecierpliwością czekającego na ?przerwę na papierosa”? Ulga odczuwana podczas palenia papierosa i bezpośrednio po nim rozładowuje (ale na krótko) wewnętrzne napięcie, niepokój i odsuwa – także na niedługi czas – potrzebę ponownego zapalenia. Jest to wiec dość złudny ?wyciszacz”.
Dzieci (już w szkole podstawowej!) rozpoczynają palenie najczęściej jeszcze nie po to, by rozładować stres, ale raczej w celach towarzyskich – bo inni też palą, bo nie chcą być wyśmiani przez grupę, na akceptacji której im zależy. Najczęściej też zaczyna się od cudzych papierosów. Najpierw częstują rówieśnicy (lub dorośli!), następnie zaczyna się ?podbieranie” rodzicom, by w końcu doprowadzić do kupowania własnych papierosów po kryjomu, a na koniec jawnie. Palenie z okazjonalnego, towarzyskiego przechodzi w fazę palenia samotnego w ukryciu, aż do etapu, gdy nie trzeba się już ?maskować”, bo rodzic oficjalnie ( Nieoficjalnie robi to, już chwili, gdy zauważa ,że dziecko pali i nie reaguje w odpowiedni sposób albo nie reaguje wcale.) akceptuje fakt uzależnienia własnego dziecka.
c.d.n.
Zgadzam się. Ludzie nie powinni wogóle używac!!!!!
pal jak najwiecej
Wiele nastolatek jest podatna na wpływy kolezanek i tak z normalnych dziewczyn robia sie sz…. takie czasy