Rozmowa z Pawłem Decewiczem z Centrum Gospodarki Przestrzennej, współautorem przygotowanego na początku 2002 roku opracowania: „Prognoza skutków budowy obiektu handlowego o powierzchni sprzedażowej 2000 m2 dla Wołomina”.
– Od kilku tygodni w Wołominie toczy się burzliwa dyskusja na temat budowanego obiektu handlowego na terenie miasta, o powierzchni handlowej niemalże 2000 m2. Zajmował się Pan kilka lat temu analizą w której próbował Pan odpowiedzieć na pytanie: – jakie skutki przyniesie budowa podobnego obiektu w Wołominie…
– Parę lat temu wydawało mi się przez moment, że skutkiem tego będzie powstanie kolejnych supermarketów, tyle, że założonych przez lokalnych kupców. Najmniej spodziewałem się tego, że miejscowa społeczność wróci po kilku latach do tej samej dyskusji. Od czasu wybudowania Carrefoura na dworcu Warszawa Wileńska i dwóch nowych marketów w Wołominie nie ma już się przed czym bronić. W interesie całego miasta jest prowadzenie działań konstruktywnych. Zamiast skupiać się na blokowaniu budowy centrum handlowego należało raczej zadbać o kreowanie Wołomina jako ośrodka handlu i usług, który przyciągnie mieszkańców okolic. Wracając do pytania o skutki. Po pierwsze, ewentualny nowy supermarket najbardziej zagrozi istniejącym już dużym obiektom, a nie drobnym kupcom. Po drugie, skorzystają na tym mieszkańcy, bo korzystna cenowo oferta ma znaczny wpływ na poprawę standardu życia, szczególnie uboższych. Po trzecie, istniejące drobne placówki handlowe zaczną się specjalizować i różnicować szukając możliwości uzyskania wyższej marży przez uatrakcyjnianie swojej oferty. Prosty handel uzupełnią usługi, to one w nadchodzących latach powinny dawać nowe miejsca pracy. Jeśli w Wołominie powstaną duże sklepy specjalistyczne, to może przyciągną dawno nie widzianych w mieście klientów, a pamiętajmy, że nikt raczej nie przyjeżdża na zakupy z „zamkniętym portfelem”. Trzeba tylko mieć czym „komplementarnym” skusić takich przyjezdnych.
– Co Pana zdaniem jest atutem Wołomina?
– Obecnie największym atutem jest sąsiedztwo Stolicy. Ale o mieście można powiedzieć, że jest zarówno blisko jak i daleko od Warszawy. Blisko, gdy patrzymy na mapę, daleko, bo układ drogowy nie sprzyja dojazdowi własnym środkiem lokomocji, daleko również ze względu na niedobrą opinię o linii kolejowej. Przesiadając się do samochodów w ciągu ostatnich 10 lat zapomnieliśmy trochę o roli jaką nowoczesna kolej może pełnić w takim mieście jak Wołomin. Popatrzymy na olbrzymi sukces Kabat i Natolina jako miejsc zamieszkania. Wołomin kojarzy się nam ciągle jeszcze jako miasto przemysłowe. A wydaje się jednak, że jego przyszłością jest bycie jedną
z sypialni Warszawy. I rolą władz samorządowych, zarówno miasta Wołomin jak i powiatu, powinno być aktywne wspieranie tej ewolucji. Zmodernizowane połączenie kolejowe będzie wtedy wielkim atutem. Nie można jednak tylko czekać na inwestorów, trzeba stwarzać im warunki do pracy. Wspieranie rozwoju usług i handlu oferujących atrakcyjne otoczenie miejsca zamieszkania, powinno być elementem takich działań.
– Ale właśnie takiego centrum obawiają się nasi lokalni kupcy. Jak wspomniałam na wstępie naszej rozmowy od kilku tygodni trwa batalia mająca na celu zablokowanie dobiegającej końca budowy jednego z obiektów handlowych, jak też niedopuszczenie do budowy kolejnego budynku…
– Chyba nie trzeba mówić, jak na to patrzą inwestorzy zewnętrzni. Takie protesty i blokady na pewno nie przysporzą miastu nowych inwestycji. Inwestorzy szukając lokalizacji dla swoich przedsięwzięć zwracają dużą uwagę na panujący wokół klimat społeczny. Szkoda z tego podwójna, po pierwsze, niewiele jest do wygrania; po drugie, pośrednio traci na tym całe miasto. Myślę, że tak naprawdę lokalni kupcy dostrzegają fakt, że prawdziwa konkurencja rozwija się poza granicami Wołomina i tak nie mają innej drogi jak przystosowanie swojej działalności do potrzeb rynku. Przez ostatnie kilka lat obserwujemy zmianę struktury wydatków dokonywanych przez polskie społeczeństwo. Klienci wydają proporcjonalnie więcej pieniędzy na towary wykraczające poza ofertę supermarketów. To jedna z szans którą trzeba wykorzystać.
– A bliskość Stolicy?
– Warszawa jest obecnie, proporcjonalnie do całej ludności Polski, niezbyt dużym miastem. Najprawdopodobniej będzie się rozwijała i rosła i to w szybkim tempie. Wołomin musi patrzeć na swoje miejsce w tej metropolii, inaczej pozostanie izolowaną enklawą. Proszę zwrócić uwagę jak szybko zmienia się handel w Warszawie. Od olbrzymiej blaszanej hali na przedmieściu do Arkadii, Złotych Tarasów z rozrywką, kinami, restauracjami, które w zasadzie są miastami w mieście. Lokalizowanie centrów handlowo-usługowych na obrzeżach miasta, doprowadziło do tego, że centrum Warszawy wygląda w weekend jak wymarłe. Centra handlowe przejęły po prostu rolę przestrzeni publicznej jaką dawniej pełnił rynek miejski. A miasto z ambicjami musi mieć atrakcyjną przestrzeń publiczną, miejsce gdzie można się spotkać. Tego w Wołominie chyba najbardziej brakuje.
– Protestujące środowiska kupieckie nie widzą jednak swojej szansy w powstawaniu kolejnych sklepów, szczególnie dużych.
– To błąd. Silne centrum handlowe, to szansa na zatrzymanie w granicach miasta wydawanych codziennie przez kupujących pieniędzy. Już wówczas, gdy przygotowywaliśmy wspomniane na wstępie opracowanie, policzyliśmy samorządowcom i kupcom, ile to pieniędzy pozostawiają mieszkańcy Wołomina poza miastem. Atrakcyjna lokalna oferta handlowo-usługowa, nie tylko zatrzyma mieszkańców Wołomina i zachęci do zakupów, ale też ściągnie do tego miasta klientów
z okolicznych miejscowości. To działa podobnie jak wzrost eksportu w skali kraju. Pamiętajmy też, że w Polsce miasto i gmina są bogate dochodami swoich mieszkańców, 27% podatku od dochodów osobistych wędruje do lokalnej kasy, to przeciętnie 1/3 budżetu gminy. Starajmy się zatem żeby chcieli u nas zamieszkać i zameldować się) ci zamożniejsi, wtedy będzie więcej pieniędzy na inwestycje, ale i na pomoc biednym. Walka o handel w myśl zasady, moje zwycięstwo jest równe tylko porażce przeciwnika, może się stać klęską dla Wołomina i wyłącznie opóźnić jego rozwój na tle innych miejscowości wokół Warszawy.
Rozmawiała Teresa Urbanowska
W kilku opiniach-przekonaniach pana Pawla gotow bylbym sie zgodzic ale w wiekszosci nie.Doskonale rozumie jego sposob widzenia tematu.Jest tylko roznica w doswiadczeniu i odczuciu na wlasnej/mojej/ skorze.On swoje przekonania opiera w wiekszosci na „szkielku” i „piorze” -a wiec na czyms czego jeszcze nie doswiadczyl osobiscie.Wobec takiego stanu rzeczy jest normalne ze nie mozemy byc tego samego zdania.Zdaje sobie doskonale rowniez sprawe, ze nic aktulalnie nie jest w stanie powstrzymac obecnego nurtu przemian .Wszystkim zas radzilbym przeczytac artykul Pana Oleksiaka w tym numerze.
Andrzeju, Pan Paweł kilka lat temu przeprowadzał badania rynku wołomińskiego, między innymi z sugestii kupców wołomińskich. W zasadzie to rozmowa dotyczy sytuacji już „dokonanej” coś co się już stało nie jest łatwe do odwrócenia. Rozmawialiśmy o tym co można zrobić w sytuacji jaka teraz jest. W Wołominie od listopada trwa zamieszanie z budową sklepu sieci Kaufland (pozwolenie na budowę wydano rok wcześniej, kupcy mieli wiedzę na ten temat. I dziwi mnie ciągle, że wtedy nie prtestowali, choć był to taki czas, że pewne rzeczy dało się jeszcze odwrócić. Protesty zaczęły się gdy budowa dobiegała końca. I to właśnie dla mnie jest ciągle niezrozumiałe). Rozumiem niepokoje kupieckie, i ich rozżalenie, na sytuację w której wchodzi im ktoś nowy na rynek, ale skoro tak się już stało, to powiedz mi co dadzą takie wojny? W mojej ocenie kilku działaczy z różnych ugrupowań zauważyło szansę zdobycia popularności dzięki zamieszaniu wokół wspomnianej budowy. Nie jest uczciwe to, że używają do tego celu całą rzeszę zdesperowanych ludzi, mącąc przy tym fakty, mieszając kompetencje samorządów. Nie uważam tu przy tym, że kupcy nie mają prawa bronić swoich interesów, nic podobnego. Jak najbardziej mają. Uważam jednak, że cała duyskusja i debata, za wcale niemałe publiczne pieniądze, idzie w złym kierunku i nie prowadzi do żadnych pozytywnych zmian. Jak to stwierdził Paweł Decewicz podczas rozmowy ze mną: „Czasem ludzie uważają, że wygraną dla nich jest tylko klęska przeciwnika i nie jest przy tym dla nich ważne jakim kosztem”. Obserwując z dość bliska całą tą sytuację, myślę, że stwierdzenie to pasuje do trwającej obecnie „walki”. Widząc wielkie zaangażowanie w awanturę wielu osób, żałuję, że nie kierują swojej energii w myślenie o tym jak budować swoje interesy w nowej sytuacji. Już dziś widać, że znalazły się osoby, które nie bacząc na trwającą walkę znalazały się we właściwym czasie i na właściwym miejscu i po raz kolejny sprawdza się przysłowie: „Gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta”. To na razie tyle…pozdrawiam teresa
Pani odpowiedz calkowicie mie satysfakcjonuje.Jest bardzo trafna pod kazdym wzgledem i pokrywwa sie z moimi odczuciami-opiniami,ktorych wyraz dalem w poprzednich wydaniach ZPW.Teraz dodam tylko raz jeszcze jedno:”walkka” polityczna nie zna granic ani limitow wiec bywa bezwzgledna.I to wlasnie mnie bulwersuje i niepokoji jesli mysle o przyszlosci.Pocieszam sie mysla ze tak zawsze bylo i za kazdym razem trzeba sie dostosowac do rzeczywistosci i liczyc na mlodziez i nowych ludzi ,ktorzy zanim dojda do wladzy- maja swoje dziewicze idealy i powstrzymuja lejce starych koni.
A mnie tak po prawdzie satysfakjonować w tym temacie może ejdynie zwrot publicznej dyskusji na temat handlu w inna stronę. w najbliższych dniach: 11 marca – spotkanie organizuje ze stronami konfliktu przewodniczący Rady Miasta i Gminy Wołomin, Zygmunt Nieznański w kilka dni później 17 marca specjalna sesja Rady Miejskiej poświęcona kupiectwu w Wołominie. W ubiegły piątek 25 lutego odbyło sie burzliwe posiedzenie Rady Powiatu, na którym próbowano odwołać Przewodniczącego Rady Powiatu i głownie temu poświęcone było to posiedzenie kosztujace budżet powiatu ok. 30 000 zł, ekspertza wykonan zgodnie z oczekiwaniami kupców – 15 000 zł, teraz spotkania w gminie – kolejne pieniądze, których – co podkreślam po raz kolejny, nie byłoby żal, gdyby dyskusja była konsrtuktywna. Jak na razie to co widziałam i słysząłam to poplątanie z pomieszaniem – emocji, arogancji i czego tam kto sobie tylko zyczy
jak zwykle władza ma racje ,niech postawi kolacje dla wszystkich !
Kto powiedzial ze w demokracji WLADZA ma zawsze racje.Jesli tak jest – to juz nie jest wladza demokratyczna a dyktatura .Moze sie myle ?
No cóż, władza nie zawsze ma rację. Czasem nawet potrafi się przyznać do błedu. Niestety, żeby udowodnić „włądzy” swoje racje, trzeba samemu być w pierwszym rzędzie w porządku, po to, aby „batalia o rację” nie przerodziła się w koleną wojnę. Warto też pamiętać, co podkreślam nie po raz pierwszy: gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta. Może czasem warto zrobić dwa kroki w tył i popatrzeć na „batalię o racje” z dystansem. Na ogół z boku widać więcej i wyraźniej.
Może sie wtedy okazać, że ten kto wydawał się wrogiem wcale tym wrogiem nie ejst, a ten kogo uważaliśmy za sojusznika, broni tylko własnych intersów.
przeważnie tak bywa ,iż prawdziwych przyjaciół poznajemy w biedzie ,a jest jeszcze jedne stwierdzenie iż prawdziwy przyjaciel mówi prawde ,może czasami gorzką i trudno zrozumiec takich przyjaciół,ale myślę ,że kiedyś zrozumieja , ja czesto wyrażam krytykę ,ale wiele razy z miłości i z troski o przyszłość nas wszystkich
a jeżeli chodzi o w/w temat jest to rzeczywiście trudny temat i sama kolacja to zamało i bez flaszki nie da się rozwiązać
sytuacja handlowców naprawdę jest trudna
Sytulacja jest bardzo zlozona i sama „wyzerka” ani „popijawa” nic tu nie zmieni.Natomiast sumy jakie sa ponoszone przy podobnych pogawedkach sa ogromne.Co wchodzi wsklad tych rachunkow? I czy nie warto byloby pomyslec co zrobuc aby te koszta zmiejszyc by moc wesprzec akcje zup…..?!!!
supermarkiet -to jest klasa
supermarkiet -to jest kasa – kieszeń obcych wiąż wzbogaca
supermarkiet popieramy , małe sklepy zamykamy
krzyczy Franek ,Kasia,Mania
supermarkiet kasę robi i do (..siebie..) zysk wywozi, a wam wszystkim co klaszczecie zadam jedno to pytanie : co po was pozostanie ?
ww……nie chodzi tu o klaskanie czy nie klaskanie. Raczej o to, że sytuacja jest już taka, że sklep jest, jest też wokół dużo miejsca i może warto by się zastanowić czy nie dało by się tego obrócić na korzyść miasta i samego środowiska kupieckiego. Wracanie do dyskusji i rozpatrywanie na zasadzie kto?, po co? i dlaczego w sytuacji kupców niczego nie zmienia. Powinniśmy raczej debatować nad tym w jaki sposób przyciągnąć kupujących do Wołomina jak też zatrzymać tych, któzy z Wołomina wyjeżdżają robić zakupy do Marek czy Warszawy. Może spróbujmy na ten temat porozmawiać?.;)
Dobrze byloby aby pan Borowski uswiadomil sobie ze „kolos” jest juz otwarty , by nastepnie mogl zadac sobie kolejne pytania zmierzajace do odpowiedzi, ktore sugeruje pani Teresa.Moze w ten sposob „uratuje” on swoja „twarz”.
Moze nie tylko twarz ale i stolek
o czym ty mówisz ,Andrzej…jaki stołek…
co to za stołek z którym jest mase kłopotów i nic po za tym ,kto dziś sie liczy z jakimiś tam ZWIĄZKAMI
KUPIECKIMI , IZBAMI GOSPODARCZYMI ..
czy innymi STWORAMI jak ich zwał tak zwał ,ale mi chodzi o zgrupowanie ludzi o jednej profesji ,kto się z nimi liczy .Władze mają tylko kłopot i ich olewają .
W Niemczech czy Holandi takie STWORY to BOGOWIE na danym terenie ,bez ich opinni nic nie powstanie a u nas …..(tylko wypadało by zakląc),ale teresa mnie wyrzuci .
Mam nadzieję ,że przyidą takie czasy ,że będzie inaczej .
Ale wracając do sprawy zdaje mi się ,że w/w związek sam przerypał sprawę ,gdzie byli wcześniej …
a co do stanu obecnego -czas się pogodzić z własnej woli przerypaną sytuacją i trzeba stworzyć związek DUŻY i SILNY ,na czele powinni stanąc ludzie ,którzy zaczną walczyć o RÓWNE PRAWA DLA DUZYCH I MAŁYCH
rodakom nie dadzą przywilejów to i im niech SKASUJĄ
i wtedy wierzę,że Polak wygra inaczej też będzie walka z wiatrakami ?
pozdrawiam
oj wyrzucę, wyrzucę…kultura musi być…..a tak na powaznie kim jesteś x g?
ale przyznaj sie Tereso , czy nie masz checi napisać brzydkiego słowa ,jak chodzisz tu i tam , słyszysz i widzisz to i OwO i czasami krew Cię nie zalewa na NaSzĄ WiElKą SpRaWiEdLiWoŚć ..
pozdrawiam
a pytasz kim jestem ? jeden z wielu , a jest nas tysiące bez-partyjnych prostych ludzi niezadowolonych ,zawiedzionych ,zdeserowanych,ale jeszcze z tych co zastanawiają się co zrobić , aby dało się ŻYĆ -na SWOIM I U SIEBIE
i jak myślisz czy to chasło nie-powinno-być mottem przyszłych wyborów ..
przepraszam za błedy i styl
pisze od niedawna i jeszcze nie umiem
Brzydkie słowa niczego nie zmienią, więc chyba nie mam chęci ich pisac, a pisac kazdy może i nie wązne, ze jeden lepiej inny gorzej. a co do tego, że pytam kim jesteś…..owszem lubię wiedzieć z kim mam do czynienia, choć tak na prawdę trudno poznac drugiego człowieka, a czesto i samego siebie również…..
choć nie ukrywam, ze nie jest sprawiedliwe, ze wiesz kim jestem.a ja nie wiem z kim mam do czyenienia.ale.płakać z powodu tej niewiedzy nie będę.;)…a co do niesprawiedliwosći……nikt nam nie obiecywał, że bedzie łątwo gdy przychodziliśmy na świat. Nie wiem jak Ty.ja w kazdym razie lubie przewzwycieżać trudnosci. mimo wszystko uwazam, ze świat nie jest taki zły
x g………widze że Ci sie u nas spodobało, zapraszam częściej
Zmam ciebie Tereso z twoich artykułów i ze zdjęcia z gazety cenie Cie za odwagę i prawdę ,nie jesteś przekupna ,ani stonnicza . Piszesz prawdę i pozostawiasz ją pod ocenę czytelnikom .
Czsami przydałoby się skrytykować WŁADZĘ nie robisz tego czekasz na nas .
Życzę dalszych sukcesów , ciekawych artykułow i dużej ilości dyskutantów .
TAK TRZYMAJ !!!!
pozdrawiam
oby w naszym Wołominie było lepiej !!!
x g…oj schlebiasz mi…;)
Wracając jednak do tematu. Jest wielu ludzi, którzy chcą zmieniać Wołomin na lepszy. Brak nam jednak ciągle, jako społeczeństwu lokalnemu, umiejętności dogadania się, czesto w najprostszych sprawach. Ciągle też nie umiemy słuchać się nawzajem. Za często osoba mająca odwagę prezentowania innego zdania niż my, zostaje sklasyfikowana jako „wróg śmiertelny”. To kolejna, myślę, że bardzo ważna przyczyna tego, że nie nadążamy jako miasto za tymi prącymi do przodu. To czy potrafimy się zebrać w karby i dogonić rozwijających się szybciej, faktycznie zależy od naszej świadomości społecznej i tu duża rola jest dla mediów lokalnych takich jak nasza gazeta. Taką właśnie linię sobie założyliśmy. Co do krytyki… owszem czasem chciałoby się napisać to czy tamto, zawsze jednak wtedy zastanawiam się nad tym, czemu ta krytyka ma służyć. Jeśli ma to być sztuka dla sztuki, to wolę sobie odpuścić. Mam okazję o swoich uwagach powiedzieć WŁADZY osobiście i tak też czynię. Uważam, że odnosi to większy skutek niż pisanie na łamach gazety. Może to nie jest profesjonalizm…ale nikt nie jest w końcu doskonały… x g – Dzięki za miłe słowa kimkolwiek jesteś…:) no i oczywiście zapraszam do wyrażania swoich opinii. W tym celu załozyliśmy stronę i dbamy o jej rozwój.
Drodzy Komentatorzy!
Śledząc Wasze komentarze zastanawia mnie refleks naszych Kupców, którzy doskonale zorientowani w temacie, niektórzy po częstokroć bywający w Urzędach raptem na moment przed otwarciem u konkurencji podnieśli larum. Obserwując aktywistów, trochę mnie ich zachowanie irytuje. Bo tak naprawdę ile razy w roku kupujemy sprzęt TV i AGD, jak często osoby bezrobotne, na zasiłku i te w miarę uposażone wstępują do perfumerii po flakonik od Armaniego. Może Kupcy błądzą we mgle. Przyglądając się osobom robiącym zakupy w Kauflandzie trzeba przyznać, że nie są to ludzie zbyt zamożni. Po prostu ci, którzy mają niewiele i ci, którzy kupują rozsądnie. A w tzw. molochach czasem zdarza się kupić taniej, w przecenie lub promocji. A u naszych właścicieli sklepów spożywczych, trzeba być ostrożnym. A to data przydatności do spożycia po terminie, w krojonej wędlinie mnóstwo okrawków, w oklicach spożywniaków lokalne grupki popijających piwko i winko, a wtedy przejść trudno. Nie specjalnie dbają o swój wizerunek, a ci co dbają to klienta i tak mają i mieć będą.
Ogólnie nie jestem za tym aby dominowały centra handlowe ale ci, którzy na codzień trudnią się handlem wiedzieć powinni, że podstawą jest konkurencja, pomysłowość, miła obsługa.
A tak wogóle to całe zamieszanie z Kupcami to jedna wielka misja specjalna.
Misja specjalna,misja specjalna,misja specjalna,mis…..ja spec….jalna ?????????!!!!!!!!! Colaj!!!Puffff…
Ajkol nie jesteś za centrami ,a ich chwalisz ,a tak skrytykowałeś ,małe nasze sklepiki ,ale wielu z nich walczy o RÓWNO – UPRAWNIENIE ,nie jestem jedenym z nich ,ale ich rozumiem ,bo ija widzę wiele parodii
1) płacenie podatków
2)zwolnienia od różnych opłat…
3)równe traktowanie w różnych innych sprawach jak np wydawaniu zezwoleń …itp..
mam dość ,czasami się zastanawiam jak by to było jak radnym byłby francuz ,a burmistrzem niemiec ?
Moze to wlasnie tak bedzie wygladala WSpolna EUROPA ……i reszta ze swchodu…..
może jak przyjdzie ktoś z europy to i u nas będzie europa
jesteśmy mało wymagający -talerz zupy i supermarkiet
i niech sobie robi co chce ?
Widze „obserwatorze ” ze czekasz na wiatr z zachodu…..