Pewnie cieszą się niektórzy obywatele, że mają oszczędnego premiera, który lata w świat rejsowymi samolotami. Zwłaszcza, że przypadkowo na pokładzie znajduje się kamerman, który oszczęd nościową wyprawę premiera do Brukseli lub Wilna filmuje i pusz cza do telewizorów.
Sam premier i rządowi publicyści dobudowu ją do takiego wydarzenia ideologię taniego państwa i od razu wsz ystkim podatnikom robi się cieplej przy kieszeni ze wzruszenia. A na moje satyryczne oko rzecz ma się tak, że Donald Tusk wybiera po prostu bezpieczniejszą opcję. Latanie samolotem rząd owym TU-134 od wielu już lat jest czynem heroicznym. Więc niech nam nie wciska populistycznego bajeru o tanim państwie, lecz niech mówi prawdę, że nikt rozsądny, nawet jeśli jest premierem, nie lubi igrać z życiem kiedy nie musi. Państwo polskie nie jest aż tak biedne, żeby jego najwyżsi przedstawiciele popisywali się szale
ńczą odwagą na światowych lotniskach. Zabytkowe aeroplany pr odukcji CCCP (czytaj ZSRR) jeszcze dla premiera Millera i prezy denta Kwaśniewskiego mogły mieć walor sentymentalny i dlatego utrzymywali je z upodobaniem w rządowej flocie powietrznej.
Prezydent i premier Kaczyńscy też mieli istotny powód by nie rozstawać się z TU-134. Pomawiani przez producenta tych sa molotów o brak dobrej woli w polityce wschodniej, nie chcieli dole wać oliwy do ognia. Przecież rosyjskie embargo na polską wołowi nę mogło być poszerzone o świnie i barany! Antypolski gazociąg pod Bałtykiem również nie pozostawiał złudzeń co do możliwości dalszej eskalacji nieprzyjaznych kroków Kremla. Lepiej więc by ło nie prowokować prezydenta Putina i latać jego ukochanym sow ieckim sprzętem przyjmując przed każdą podróżą ostatnie nama szczenie.
Dopiero obecna koalicja rządząca Polską, POPSL ( czytaj: popsel) ma szansę pozbyć się muzealnych obiektów latających, po nieważ od chwili poczęcia zyskuje życzliwe oceny na moskiewskim podwórku. Zostawmy w tym momencie na boku rozważania czy to dobrze, czy to źle dla calokształtu polskich interesów, ale załat wmy przynajmiej ten jeden problem: pozbądźmy się wysłużonych Tupolewów. Kupmy trzy czy cztery porządne samoloty najnowsz ej generacji na dystanse międzykontynentalne i europejskie i nie ch nareszcie ?narodowie wżdy postronni znają, że Polacy nie gęsi i czym latać mają.”
Nie jesteśmy już najbiedniejszym państwem świata. Nie mu simy epatować dziadostwem i budzić politowania kompanii hono rowych. Pośród wszystkich oszczędności należy również oszczę dzić wstydu Białym Orłom!
Jan Pietrzak