Tuż przed północą, 27 października, zakończył się jubileuszowy – X Maraton Teatralny w Zielonce. Od dziś czekamy na następny – 25 października 2008 roku.
Sylwia Kowalska
Wiliam Shakespeare pisał: ?Przeznaczeniem teatru, jak dawniej tak i teraz, było i jest służyć niejako zwierciadło naturze, pokazywać cnocie własne jej rysy, złości żywy jej obraz, a światu i duchowi wieku postać ich i piętno?.
I takie odzwierciedlenie życia, nas samych, obserwowaliśmy w przedstawieniach wystawianych w czasie maratonu. Każda sztuka ukazywała ludzkie słabości, uczucia, myśli. Wspaniale było móc ?poobserwować samego siebie z boku?, przez pryzmat teatru.
Na dobry początek Kampania MAMRO przedstawiła sztukę ?Stańczyk, czyli uczta błazeńska?. Całość zabawna, choć na tle innych sztuk poszła nieco w zapomnienie. Może po części z tej przyczyny, iż było to pierwsze przedstawienie w maratonie.
Następnie obejrzeliśmy ?Piaskownicę? Kontrapunktu. I wówczas poczułam się jak w prawdziwie zawodowym teatrze. Pełen komfort estetyczno – artystyczny. Wspaniała gra dwojga aktorów – Lilki Krych i Krzysztofa Chyli, znakomite i oryginalne podejście do odwiecznego tematu różnic damsko-męskich – całość naprawdę godna obejrzenia.
Teatr powstał w 2000 roku. Działa przy Natolińskim Ośrodku Kultury w Warszawie. ? Bardzo wiele zawdzięczamy Zbigniewowi Bogdańskiemu, który nas wspaniale prowadzi i reżyseruje – mówi Krzysztof Chyla, aktor i jednocześnie manager teatru. ?Piaskownica? jest siódmym dziełem tej grupy teatralnej oraz debiutem dramaturgicznym Michała Walczaka.
Na pierwszy rzut oka może się wydać przedstawieniem o dzieciach i dla dzieci. Chłopiec ? fan Batmana ? nieustannie bawi się w piaskownicy, układając fantazyjne historie ze swym idolem w roli głównej. Pojawia się nagle Miłka, dziewczynka z lalką, totalnie przewracając do góry nogami świat Protazka. Gdy zastanowimy się mocniej nad sensem sztuki, nie jest to już błaha historyjka o dziecięcych zabawach i kłótniach, ale sceniczne ?Mężczyźni są z Marsa, a kobiety z Wenus?.
Okazuje się, że dziecięce zachowania zakorzeniają się w nas tak głęboko, że powielamy je również w dorosłym życiu. Mimo wielkich różnic świata kobiet i mężczyzn, nie mogą one bez siebie funkcjonować. Początkowo gigantyczne przepaście między dziewczynką a chłopcem, kobietą a mężczyzną, zanikają w miarę poznawania, zaangażowania obu stron. W trakcie przedstawienia śmialiśmy się najczęściej z zachowań, jakie sami niejednokrotnie stosujemy.
Sztuka jest nie tylko wspaniale napisana i wyreżyserowana, ale i wybornie zagrana. Ekspresyjna, profesjonalna gra obojga aktorów zasługuje na duże uznanie. Widać u nich pasję i zaangażowanie.
– W teatrze wyrażam siebie – mówi Lilka Krych – odnajduję cały świat, ten najbardziej odległy i najbliższy, całość w zarysie i wyrazistość szczegółów, prawdę, emocje, fikcję, realność, marzenia. Krzysztof Chyla dodaje – Przedstawiliśmy tu ?Piaskownicę?, bo jest najkrótszą jednoaktówką jaką gramy, a w maratonie nie mogły brać udziału sztuki ponadgodzinne. Zapraszamy do naszego teatru w Natolinskim Ośrodku Kultury na kolejne przedstawienie ?Kantata na cztery skrzydła? 12 i 13 listopada o 19.
Mocnym uderzeniem w uczucia i wrażliwość widzów był wołomiński „Wprost” i słynny już ?wyciskacz łez? ? ?Na imię mi Oskar…?.
Należą się tu szczególne pochwały i gratulacje dla najmłodszego aktora Bartka Guziaka, którego gra chwyciła widzów za serca. Przed ostatnim przedstawieniem wszyscy byli już mocno zmęczeni. Jednak widownię świetnie ożywił prześmieszny ?Idiota? Teatru Parabuch w reżyserii Ryszarda Jakubisiaka.
Zabawna scenka brawurowo zagrana przez dwoje aktorów – Piotra Wawra w roli Petenta i Pawła Rusinowskiego jako Urzędnika, przypominała w swym stylu komedie Barei.
W przerysowany sposób ukazywała machinę biurokracji, bezlitosną dla zwykłych ?szaraczków?. Interesant, który chciał otrzymać niezbędne do ślubu zaświadczenie, iż nie jest idiotą, został tak wyprowadzony z równowagi przez urzędnika, że nie sposób było mu owego świstka wydać.
Przedstawienie w znakomity sposób pokazywało mechanizm ludzkiego umysłu, skutki głupoty oraz granice psychicznej wytrzymałości. Sztuka, wręcz kabaretowa, doprowadziła wszystkich do łez śmiechu i została nagrodzona głośnymi owacjami. Zresztą właśnie to przedstawienie zebrało najwięcej nagród i pochwał ze strony jury.
? Parabuch to przykład prawdziwego amatorskiego teatru, którego sztuki są wyszlifowane – chwalił grupę członek jury – Lech Śliwonik. Grupa teatralna działa od 1984 roku, swą siedzibę ma przy ul. Grochowskiej w Warszawie. A jednym z jej założycieli jest właśnie aktor – Piotr Wawer, który z wielką radością i namaszczeniem wypowiada się o swym teatrze.
? Czym jest przygoda z Parabuchem? Możnaby z takiego tematu nakręcić całkiem pokaźny serial: to ludzie, miejsca, kultury, kraje, narodowości, zabytki, samochody, kufry, stroje, radość, łzy, praca, satysfakcja, miłość, nienawiść, hotele, KGB, małżeństwa, przyjaźnie, wielkie i małe sceny, rozczarowania, zachwyty… mógłbym wymieniać bez końca, ale jedno jest najważniejsze i niech każdy tłumaczy to sobie tak jak chce…
Po naradzie jury ogłosiło wyniki. Wśród wygranych byli: ?Idiota? za najlepsze przedstawienie, Paweł Rusinowski z Teatru Parabuch za najlepszą grę aktorską oraz Wprost i ?Na imię mi Oskar…? jako nagroda specjalna jury.
Przyznano też wyróżnienia dla najlepszych aktorów. Zdobyli je: Lilka Krych i Krzysztof Chyla z ?Piaskownicy?, Ania Klamczyńska i Bartek Guziak z ?Na imię mi Oskar?, Edyta Mika z ?Pierwszej lepszej? oraz Piotr Wawer z ?Idioty?.