Jan Żebrowski
Kilkanaście dni temu oglądałem w telewizji TVN program o przestępczości wśród młodzieży szkolnej. Otóż bodajże w Gdańsku dwóch ośmioletnich uczniów tak pobiło metalowymi prętami swego kolegę z klasy, że wylądował w szpitalu z pękniętą czaszką i obrzękiem mózgu. Reakcje: matka małoletnich chuliganów rozpacza, że jej synkowie to takie dobre dzieci, a teraz wszyscy palcami ich pokazują, rodzice pobitego chłopca boją się powtórki zdarzenia, a dzielny reporter z telewizji rozpacza, że sprawców nie można wsadzić do więzienia, ani tak naprawdę ukarać, bo mają tylko po 8 lat. Można powiedzieć: Polska w pigułce.
Jak mamy walczyć z chuligaństwem w szkołach, jeśli nie potrafimy pomóc tym dzieciakom z Gdańska, ci młodzi napastnicy to przecież z całą pewnością jeszcze nie bandyci, będą nimi, jeśli nikt im nie pomoże. Nawet nastoletni chuligani, którzy mają na koncie wybryki, to też jeszcze nie bandyci, jeszcze można do części z nich dotrzeć.
Wszyscy ponosimy odpowiedzialność za nasze dzieci i młodzież: rodzice, szkoła, samorząd, kościół, rząd, nawet przechodzień na ulicy. Niestety w Polsce oznacza to, wszyscy, ale nie ja. Rodzicom strasznie trudno jest zrozumieć, że ich dzieci nie zawsze są aniołkami i nie wszystkie są genialnie uzdolnione, nauczycielom, że dziecko może mieć swoje problemy, ale nie jest przez to gorsze, policji, że nie każde jest przestępcą. Oczywiście nie jesteśmy całkowicie obojętni. Rodzice czasami przychodzą na wywiadówki do szkoły, nauczyciele mają dyżury na przerwach, policja urządza pogadanki i nawet ostatnio patroluje tereny wokół szkół, a ksiądz na religii na pewno nie pochwali za chuligaństwo.
To wszystko mało, rozpaczliwie mało. Przypadki agresji w szkołach zdarzają się coraz częściej i samo się tu nic nie naprawi, wręcz odwrotnie, z roku na rok będzie coraz gorzej.
Skoro rodzice nie dają rady, nauczyciel nie może nauczyć, ksiądz przekonać, a policjant wykryć, może spróbować razem, bez oglądania się na innych, konsekwentnie, profesjonalnie i bez uprzedzeń. Rodzice, nauczyciele, psycholog, ksiądz i policjant muszą mówić jednym głosem, wymieniać doświadczenia, poznawać zagrożenia i przede wszystkim rozmawiać z młodzieżą. Myślę, że teren szkoły może być właściwym miejscem do takich spotkań.
Nie widzę innej drogi, inaczej trzeba będzie na każdym korytarzu postawić ochroniarza, w toaletach kamery, patrole na drogach dojazdowych do szkoły, no i drżeć, czy dziecko całe wróci ze szkoły!
już dawno powinniśmy mówić jednym -językiem –we wszystkich dziedzinach ..szkoła to dobre miejsce na pierwszy krok jedności — bezpieczeństwo -to pierwszy i pilny temat