Chciałbym opowiedzieć o świecie, w którym przenikają się granice życia i śmierci. Świecie pełnym mistycyzmu i treści, o których wielu ludziom się nawet nie śniło. Mam na myśli wymiar tekstu. Słowa pisanego.
Judaistyczne legendy mówią o tym, że alfabet został nadany przez Boga. Stare greckie pisma opisują bojaźń przed słowem i kontrowersje pedagogiczne, jakie się z nim wiązały. Dzisiaj każdy już podchodzi do tekstu bez strachu i z mniejszym nabożeństwem. Stał się w naszej kulturze czymś powszechnym, a nawet istotnym elementem w relacjach społecznych i badaniach naukowych.
Chciałbym ujawnić tutaj nowy wymiar tekstu. Wymiar metafizycznego ujmowania tego co minione w tym co aktualne. Zawarte w nim są indywidualne przemyślenia jednostek, uczucia. Ich pierwotne “ja” ujęte w bezlitosne klamry pojęciowości. Podobnie dzieje się z mową, jednak ta wygasa wraz z ostatnim dźwiękiem, gdy natomiast tekst pisany wręcz unieśmiertelnia swojego twórcę. Warunkiem jego wiecznego życia są niepozorne słowa wciąż zapisywane w umysłach czytelników – jego ograniczenia.
Odbiorca poprzez mentalną polemikę z tekstem, tworzy dialog ze zmarłymi Twórcami. Wielokrotnie widzi, słyszy zmysłami autora, gdy ten, w tekście staje się ponadczasowy. Jest wiecznym stawaniem się w teraźniejszości, w umysłach odbiorców, mimo iż, już dawno zakończyła się jego ziemska egzystencja.
Czytając słowa, które tu piszę, obejmujecie moje banalne myśli, uformowane w te oto znaki. Siłą rzeczy, staję się częścią Was, jako iż moje myśli są nieodłącznym, wiecznie uciekającym elementem mojej osoby. Są tym nieuchwytnym czymś, co w każdej sekundzie umiera. Wy czytając pojmujecie zdania, protezy mojego istnienia. Protezy tak ograniczonej, powierzchownej a jednocześnie aktualnie najintymniejszej myśli. Jesteście ich powiernikami i interpretatorami. Żyję w Was. Czujecie ?
Pewnie dziwicie się po co Wam to napisałem i jaki jest w tym sens. Odpowiedz jest prosta. Jak pisał kiedyś wielki myśliciel Bertrand Russell “Można czynić świat znacznie ciekawszym, odsłaniać sprawy dziwne i obce, leżące tuż pod powierzchnią najzwyklejszych nawet rzeczy spotykanych w życiu codziennym.” Chciałbym poprzez ten artykuł odwieść Was chociaż na chwilę od prozy życia, szarych budynków i pracy. Chciałbym pokazać Wam, że na świecie jest wiele tajemnic i niezwykłych miejsc (niekoniecznie czasoprzestrzennych), które macie możliwość odkrycia a nawet odnalezienia w nich szczęścia i ukojenia. Macie możliwość uwrażliwiać się na to co Was otacza, nie zagłębiać się bez reszty
w brutalnej rzeczywistości, nie utożsamiać z nią. Zapomnieć na chwilę o pieniądzu. By pewnego dnia, nie nawiedziła Was myśl, że zmarnowaliście własne życie. Wielu, jeśli nie wszyscy z Was, straciło kiedyś kogoś bliskiego. Niedługo będzie Święto Zmarłych. Może warto chociaż trochę zaspokoić tęsknotę, i sięgnąć po stare listy?
Szymon Plasota
i oby takich artykułów więcej…
:)