Dolcan Ząbki w ostatnich czterech meczach zdobył jeden punkt. W meczu wyjazdowym z Górnikiem Łęczna przegrał 1:2, następnie uległ na własnym boisku 1:4 Kolejarzowi Stróże, zremisował na wyjeździe 1:1 z Zawiszą Bydgoszcz oraz przegrał z Termalicą Nieciecza 0:1 u siebie.
Do Łęcznej piłkarze z Ząbek pojechaliby w końcu wygrać. Początek spotkania goście chyba przespali. W piątej minucie Irie wyprowadził miejscowych na prowadzenie. Po tym golu gospodarze zdominowali mecz całkowicie. W 20. minucie było już 2:0. Bramkę po indywidualnej akcji zdobył Sebastian Szałachowski. Piłkarze z Ząbek ledwo otrząsnęli się po stracie drugiej bramki, a już sprokurowali rzut karny… Do jedenastki podszedł Nikitović, jednak się pomylił, uderzając tuż obok słupka. Dolcan w myśl zasady ?niewykorzystane sytuacje się mszczą? zdobył gola.
W zamieszaniu pod bramką Górnika najsprytniejszy okazał się Zjawiński i skierował piłkę do bramki, leżąc.
To zapowiadało emocje w drugiej części meczu. Goście ruszyli do ataków, które dały rzut karny. Osoliński uderzył fatalnie, praktycznie podając piłkę Prusakowi. Po tej sytuacji mecz toczył się w środkowej części boiska. Okazję ze strony gości miał Świerblewski, a ze strony gości Midzierski. W obu przypadkach dobrze spisali się bramkarze. Pomimo zmian ofensywnych Dolcan nie wyrównał i pierwsza porażka w sezonie stała się faktem.
Następny rywal to Kolejarz Stróże, z którym gracze z Ząbek jeszcze nie wygrali. Początek zdecydowanie dla graczy trenera Podolińskiego. Swoje szanse miał Tataj, ale dobrze bronił Forenc ? bramkarz gości. Gospodarze atakowali, ale długo nie przynosiło to spodziewanych rezultatów. W 30. minucie po podaniu Zjawińskiego głową piłkę do bramki skierował Tataj.
Dolcan próbował iść za ciosem, jednak do przerwy wynik nie uległ zmianie. Druga połowa to chyba najgorsze 45. minut w historii występów Dolcanu na pierwszoligowych boiskach… W 50. minucie rzut karny pewnie wykonał Maciej Kowalczyk. W 53. minucie po rykoszecie gola dla gości zdobył Nitkiewicz. Już trzy minuty później było 3:1 dla Kolejarza. Kowalczyk kapitalnie minął obrońców i uderzył w długi róg. W 60. minucie Kowalczyk skompletował hat tricka, wykańczając kontrę całej drużyny. Miejscowi próbowali atakować i zdobyć gola numer 2, ale bezskutecznie. Ostatnie fragmenty meczu to ostrożna gra Kolejarza oraz nudna gra Dolcanu.
Kibice z ulgą usłyszeli ostatni gwizdek arbitra. Już w środę czekał kolejny rywal, Zawisza Bydgoszcz. Rywal, który u siebie wygrywa z każdym.
Pierwsza połowa to próby gospodarzy i dobra gra w obronie gości. Brak było ciekawych akcji.
Drugą połowę lepiej zaczęli przyjezdni. W 52. minucie bramkarz Zawiszy Witan po strzale odbił piłkę przed siebie, a Piątkowski z zimną krwią wykorzystał ten błąd. Po stracie bramki gospodarze przeprowadzili szturm na bramkę Leszczyńskiego, ale albo dobrze spisywała się obrona lub też dobrze bronił Leszczyński. Wygrana w ?jaskini lwa? była o krok, ale znów przytrafił się ten jeden błąd… Stefańczyk dośrodkował i wyrównał Mąka. Pomimo straty wygranej Robert Podoliński był zadowolony z remisu.
W niedzielę do Ząbek przyjechała Termalica Nieciecza, kolejny zespół czołówki I ligi.
Początek znów przespany przez Dolcan. Leszczyński znów udowodnił, że jest jednym z najlepszych graczy na zapleczu ekstraklasy. Im dłużej trwała pierwsza połowa, tym bardziej mecz przenosił się do środka placu gry. Gospodarze mieli jedną sytuację, żeby wyjść na prowadzenie. Po dośrodkowaniu zakotłowało się pod bramką gości, Zjawiński miał niemal pustą bramkę, ale trafił w leżącego gracza Niecieczy. Druga połowa to odważniejsze ataki gospodarzy. Jednak nie były one groźne. Wrzutki były nieskuteczne. Goście ograniczali się do kontr. Nieudolne ataki gospodarzy nie przynosiły bramki. W 72. minucie na uderzenie z dystansu zdecydował się Pawlusiński, gracz przyjezdnych. Z około 40 metrów kapitalnie uderzył, pokonując Leszczyńskiego. Po stracie bramki trener Podoliński zrobił zmiany ofensywne, które nie przyniosły zmiany rezultatu.
Te cztery mecze to w kilku przypadkach brak szczęścia lub koncentracji. Łączy je jedno ? fatalne błędy w obronie, które kosztują straty kolejnych punktów.
Przemysław Kur