? Przeżywasz pan ten czołg, panie Marceczku, jak ? nie przymierzając ? woźny wakacje! To przecież zupełnie naturalna sprawa jest, nawet psy znaczą swoje terytorium, sam wiesz pan, w jaki sposób… Młodzież biega z farbami w spreju i maże po murach. Czasem z sensem, a czasem z błędami ? szkoda tylko, że po świeżych tynkach. Chłop poważny i stateczny na takie numery pozwolić sobie już nie może, bo za wolno biega, więc innej metody szuka ? nobliwej i medialnej. Stąd różne tablice i pomniki się pojawiają, co to je jeszcze nasze wnuki podziwiać mają ? przynajmniej w założeniu. Można też na furę wyścigową się szarpnąć, ale to już teraz głównie politowanie budzi i komentarze o różnych kompleksach ? zwłaszcza, jak się z takiej furmanki wysiada pod supermarketem w garniturze z maturalnych czasów.
Co to ma do czołgu? Prosta sprawa, zaraz się panu, panie Mareczku, wszystko naświetli. Żeby pomnik postawić, trzeba mieć pozwolenia różne, cel szczytny, kasę i artystę, co to taki pomnik zaprojektuje. A jak powszechnie wiadomo ? nie sztuka zrobić i się narobić, lepiej na łatwiznę i po taniości zamierzony efekt osiągnąć. Stąd też usunięcie czołgu plan zamierzony realizuje ? wszyscy o tym mówią, nazwiska nie przekręcają, mieszkańcy są podzieleni, budżet imprezy niewielki ? i jeszcze się szkoła w Urlach ucieszyła, bo taki czołg na złomie to ładny grosz jest warty. A wszystko to pod pretekstem, że czołg właściciela żadnego nie ma ? chociaż, co łatwo sprawdzić, w jakimś sensie ma!
Ciekawa to jest, swoją drogą, sprawa ? niektórym politykom się zarzuca, że mimo zmiany nazwy partii, są ?w prostej linii kontynuatorami?. A tu nawet zmiany nazwy nie było ? cokół ufundowało Towarzystwo Przyjaciół Wołomina, co to do dzisiaj działa i nawet jakieś statuetki co roku i tytuły rozdziela, innym działaniem się nie trudząc. Aż dziwna sprawa, że jakiś prezes nie zainterweniował ? można by parę groszy na cele statutowe szarpnąć…
Ale nic to ? nie moje małpy, nie mój cyrk… Magistrat tam chce park robić, plac zabaw dla dzieci, fontanny kolejne i w ogóle Wersal. Dla mnie wystarczyłoby, jakby tam chodnik nie był taki kostropaty i po deszczach woda na ulicy nie stała. Na cokoliku zaś, co po czołgu zostanie, postawiłbym inny pomnik, bardziej do okoliczności dopasowany ? wcale nie ułana, bo zaraz by były głupie komentarze, że z wąsów do kogoś wybitnie podobny. W końcu to wjazd do miasta jest, musi być więc coś, co się z Wołominem kojarzy… Pół nocy o tym myślałem, bo pogoda do zbierania puszek wymarzona ? i wymyśliłem! Tam powinien stanąć Pomnik Bezrobotnego!
Mogę zapozować artyście. Za rozsądną stawkę…
Marian z Wołomina