Na kolacji u hrabiny

5 października o 20.00 można było uczestniczyć w specyficznym przyjęciu u słynnej hrabiny Kotłubaj. A wszystko to za sprawą grupy artystycznej Piąty Wymiar.

 

?Piąty Wymiar? to grupa teatralna działająca już szósty rok. Opiekunem i dobrą dusza zespołu jest pan Robert Grzelak, który jednocześnie jest scenarzystą i reżyserem większości przedstawień. Formację tworzą uczniowie gimnazjów, liceów oraz studenci. Piątemu Wymiarowi przyświeca hasło SAPERE AUDE, co oznacza mieć odwagę posługiwać się rozumem.

Grupa liczy około 15 osób. Oprócz regularnych prób i przedstawień co sezon, aktorzy Piątego Wymiaru organizują wspólne wyjazdy wakacyjne i spotkania w rodzinnej atmosferze. Tworzą bardzo zgraną grupę. Aby dostać się do tego grona trzeba mieć talent i to udowodnić. ?Co pewien czas organizowane są castingi do naszej grupy? mówi Barbara Moneta z Piątego Wymiaru.

5 października formacja przedstawiła w wołomińskim MDK-u czarną komedię Witolda Gombrowicza ?Biesiada u hrabiny Kotłubaj?. Sztuka była naprawdę profesjonalna, oryginalna i ciekawie ukazana. Reżyserem, scenarzystą i jednocześnie odtwórcą roli Witolda (Narratora) jest Radosław Lubiak – student Akademii Teatralnej, który niestety z braku czasu opuszcza grupę Piątego Wymiaru.

Oglądając ?Biesiadę…? można się było poczuć jak bywalec ?postnych kolacji? hrabiny. Tym bardziej, że każdy z gości (widzów) otrzymywał przy wejściu porcję kalafiora do zjedzenia.

Przedstawienie na początku wydawało się dość bezpłciowe. Braliśmy udział w dość monotonnym posiedzeniu przy stole, z marnym jedzeniem, przechwalaniu się i rozmowach ?o niczym? . Tak naprawdę chodziło o zdzieranie kolejnych masek. Bo przecież udawać nie można cały czas, wcześniej czy później nawet zmanierowana arystokracja pokazuje swą prawdziwą twarz. Następuję demaskowanie sztucznie przyjętych konwencji, pustki celebrowanych zachowań i rytuałów. Podczas ?kolacji? widz mógł zasmakować nie tylko w kalafiorze, ale głównie w znaczeniach i kontekstach wymawianych słów bohaterów.

Przełomową jest, świetnie stworzona przez Piąty Wymiar, symboliczna scena skonsumowania biednego dziecka. Przy mocnej muzyce, wspaniałym efektom świetlnym, dzikim szaleństwom na scenie i prawdziwej ?masakrze? z rzucaniem kości, bohaterowie obnażają się całkowicie. Scena ta wywołuje wręcz dreszcze emocji na odbiorcach. Symboliczne było tez ?rozwalanie mózgu? młotem przez barona, czyli niszczenie czyichś przekonań, niewygodnych dla danej grupy społecznej.

Całość zrobiona była z pompą, profesjonalizmem i pomysłem. Aktorzy grali zawodowo. Szczególnie wyróżniała się gra Damiana Szemraj, jako Barona de Apfelbaum oraz Barbary Moneta odgrywającej rolę bezzębnej Markizy. Niekiedy tylko słabo można było zrozumieć wypowiadane słowa, nie wiem czy z winy nie doszlifowanej dykcji aktorów, czy słabej akustyki sali. Z całą pewnością przedstawienie wypadło by jeszcze lepiej na deskach teatru z prawdziwego zdarzenia.

Zastanawiam się dlaczego tak niewiele słychać o Piątym Wymiarze. To naprawdę zdolna grupa artystyczna, którą powinno się promować poza powiat. ?Biesiada u hrabiny Kotłubaj? to tylko jedna z wielu przedstawianych sztuk tej formacji. ?W grudniu będzie miało swoją premierę nowe przedstawienie pomysłu dyrektora naszego teatru – Roberta Grzelaka? mówi Anna Maciążek, odgrywająca rolę Hrabiny.

Możemy życzyć gorąco grupie Piąty Wymiar by rozwijała się i zdobyła serca publiczności z całej Polski, a potem i reszty świata.

Sylwia Kowalska

Jedno przemyślenie nt. „Na kolacji u hrabiny

Możliwość komentowania jest wyłączona.