W poprzednim wydaniu ?Życia Powiatu? zainteresował mnie materiał dotyczący sporu o wołomińskie MZO na tyle, że muszę się do niego odnieść. Doświadczenie, jakie posiadam, nauczyło mnie, że o kondycji firmy i jakości świadczonych usług nie przesądza forma organizacyjna.
Moim zdaniem, na chwilę obecną, nic nie usprawiedliwia parcia na przekształcenie MZO w spółkę prawa handlowego. Ani nie narzuca tego tak zwana ustawa śmieciowa, ani rzekome poprawienie kondycji oraz konkurencyjności na okoliczność przetargu. Uchwała rady miejskiej o podzieleniu MZO na dwie jednostki jest równie niepotrzebna, jak ta poprzednia poszerzająca działalność z ubiegłego roku.
Uważam, że nie osiągnięto zamierzonych celów, jakie wiceburmistrz Radosław Wasilewski na posiedzeniu rady miejskiej uchwalającej nowy statut MZO tak przedstawiał: ?Z dokonanej analizy wynika, że dla budżetu gminy, gdyby zadania w zakresie remontów, napraw infrastruktury, utrzymania letniego i zimowego dróg, utrzymania zieleni miejskiej, przeszły do realizacji przez MZO, dla budżetu miasta oznacza to potężne oszczędności i uniknęłoby się ogłaszania przetargów i zatrudniania firm zewnętrznych. Obecnie jest zbyt wcześnie, by mówić o konkretnych kwotach. Zdaniem zastępcy burmistrza są to oszczędności rzędu kilkuset tysięcy złotych?.
Na czym się to skończyło, informuje radny Igor Sulich ? ujemny wynik finansowy na poziomie 1.188 mln zł. Dziwi tylko to, że jest to niestety odosobniony głos rozsądku.
Chciałbym zwrócić uwagę, że każde działanie powinno być poprzedzone biznesplanem, rachunkiem zysków i strat oraz szacunkiem wskaźników rentowności. Kiedy przewodniczący rady Marcin Dutkiewicz jest za, a nawet przeciw, odwołując się do zaufania, jakim ponownie obdarza zaproponowane radnym zmiany, najwidoczniej nie pamięta tego wcześniej udzielonego bez twardych danych liczbowych oraz kalkulacji, których obecność uznaje za wskazane. Uważam, że również tym razem takich nie ma i do końca nie będzie, tak jak i poprawy konkurencyjności MZO sp. z o.o. na obecnym rynku śmieciowym. Wystarczy sięgnąć do opracowań i szeroko publikowanych materiałów. Wojnę o śmieci wygrają najwięksi rynkowi gracze.
Mało poważnie odbieram wypowiedź radnego Marka Górskiego, kiedy nie widzi potrzeby sprzeciwu i zakłócania przekształcenia MZO. Ulega tej samej iluzji konkurencyjności na rynku śmieciowym. Jak wszystkim, zabrakło mu odpowiedzi na wiele pytań, ale nie sprzeciwił się takiemu kierunkowi działania władz samorządowych.
Panie i panowie radni, zanim podniesie się rękę, należy twardymi kwotami i danymi dysponować, wiara i zaufanie w przekształcenie MZO nie zabierze z naszych posesji tych gór śmieci taniej od innych.
Jak to zrobić, pokazuje wiele samorządów. Za wzorzec godzien naśladowania daję burmistrzowi i radnym rozwiązania przyjęte w Legionowie. Uchwałą nr XIX/215/2008 r. z dnia 25 kwietnia 2008 r. Rada Miasta Legionowo zadecydowała o przejęciu obowiązków związanych z gospodarką odpadami od mieszkańców. Obsługę mieszkańców powierzono zakładowi budżetowemu KZB w Legionowie. Do jego obowiązków należy: kontrola wykonawcy, ustalanie harmonogramu odbioru poszczególnych odpadów, pobieranie opłat, stały kontakt z mieszkańcami. Wyboru wykonawcy dokonano w przetargu nieograniczonym, w którym udział wzięło wiele firm.
Co tym sposobem zyskali mieszkańcy: preferencyjna stawka opłaty miesięcznej ? 8,50 zł od osoby dla mieszkańców prowadzących selektywną zbiórkę odpadów (15 zł dla nieselekcjonujących odpadów); niższe niż dotychczas opłaty ? 34 zł dla czteroosobowej rodziny za wszystkie wymienione rodzaje odpadów (wcześniej 40?50 zł bez odpadów wielkogabarytowych, zużytego sprzętu elektrycznego i elektronicznego oraz odpadów zielonych); 38 zestawów pojemników na surowce wtórne do dyspozycji mieszkańców osiedli wielorodzinnych; system workowy selektywnej zbiórki na osiedlach jednorodzinnych; brak limitów maksymalnej ilości oddawanych odpadów komunalnych.
W ramach systemu gospodarki odpadami prowadzi się: odbiór niesegregowanych (zmieszanych) odpadów komunalnych; selektywnie odbiór odpadów komunalnych; odbiór odpadów ?zielonych?; odbiór odpadów wielkogabarytowych oraz zużytego sprzętu elektrycznego i elektronicznego.
U nas z zakresem też nie jest gorzej, co najwyżej z cenami. Niemal cały powyższy zakres usług w Wołominie wdrożono w okresie poprzednim. Zmiana formy organizacyjnej miałaby sens pod warunkiem, że nowe ceny będą niższe od obecnych ? przynajmniej na poziomie porównywalnym do tego w Legionowie. Nie muszę nawet siadać do kalkulatora, aby powiedzieć, że taka opcja jest mało realna w MZO przekształconym w spółkę prawa handlowego. Kto nie wierzy, niech liczy, dobrze że ja nie muszę.
Nie tą drogą i nie takimi metodami osiąga się sukces Panie Burmistrzu i Rado Miejska w Wołominie. Ogłoście przetarg przy cenie maksymalnej na przykład 9 zł od mieszkańca miesięcznie, a jeśli tego nie uzyskacie, zawalczcie o takie koszty w MZO.
Autor tekstu
był radnym
Rady Miejskiej
w Wołominie
w I kadencji (przyp. red.)