Pięściarskie nadzieje z Duczek

W boksie nie brakuje braci ? wystarczy wspomnieć Witalija i Władimira Kliczków czy naszych znakomitych bokserów: Pawła i Grzegorza Skrzeczów. Czy Mateusz i Michał Kowalczykowie dołączą do tego grona?

Mateusz Kowalczyk z działającego przy OSiR Wołomin UKS Champion w Duczkach po blisko rocznej przerwie spowodowanej kontuzją powrócił na ring ? w ostatnich dniach lutego walczył w Ostrołęce na eliminacjach do Mistrzostw Polski Juniorów. Wprawdzie dopiero od dwóch miesięcy intensywnie trenuje, ale każdy zawodnik potrzebuje od czasu do czasu sprawdzić swoje umiejętności… Pierwszą walkę, ze Świderskim (Legia Warszawa), wygrał pewnie na punkty dzięki technice, którą wypracował jeszcze przed przerwą w treningach. Niestety obecne warunki treningowe duczkowskiego UKS Champion nie pozwalają na wypracowanie wytrzymałości i kondycji, co w tej walce dało się zauważyć. Następnego dnia zmierzył się z miejscową sławą, zawodnikiem Victorii Ostrołęka ? Kamilem Ziemkiem. Niestety ? po widowiskowej walce przegrał na punkty.

? Przeciwnik Mateusza bił dużo ciosów, ale raczej niecelnych… Mateusz mając świadomość niewypracowanej kondycji, uderzał mało, ale celnie i mocno. Zarówno w pierwszej, jak i w drugiej rundzie zawodnik gospodarzy odczuł ciosy Mateusza ? zabrakło troszkę czasu, żeby zakończyć pojedynek zwycięstwem ? relacjonuje Paweł Babicki, trener Championa. W trzeciej rundzie Ziemek znów odczuł potężne ciosy naszego boksera ? był nawet liczony, ale Mateuszowi zabrakło już sił na wykorzystanie tej przewagi…

Michał Kowalczyk, starszy brat Mateusza, stoczył na tej imprezie ciekawy pojedynek towarzyski. Zaproponowany przez organizatorów przeciwnik ? Rafał Sodór, to doświadczony i utytułowany zawodnik. Początkowo wydawało się, że chłopak z ponad setką stoczonych walk amatorskich, dwukrotny młodzieżowy mistrz Polski, to za mocny przeciwnik dla Michała. Przewaga wieku i sześciu kilogramów wagi również nie wróżyła dobrze wynikowi tej walki… Po krótkiej naradzie z zawodnikiem trener Babicki zgodził się jednak na tę walkę: ? W końcu ręcznik nie służy tylko do wycierania potu… Zawsze mogę go rzucić na ring, przerywając pojedynek ? powiedział.

Okazało się, że obawy były zupełnie nieuzasadnione ? pomimo dużej pewności siebie przeciwnika Michał podszedł to walki bez kompleksów: zaimponował szybkością i zwinnością, zaskakując ostrołęczanina, który próbował wykorzystywać przewagę masy i siły. Pierwsza runda wypadła dobrze, druga ? jeszcze lepiej!

W trzeciej Sodór rozciął sobie łuk brwiowy ? pojedynek powinien zostać przerwany, ale chyba szok przebiegiem walki spowodował, że trzecia runda zakończyła się gongiem. Werdyktu nie było ? pojedynek był towarzyski, pokazowy, ale przez dwa dni zawodów wszyscy o nim mówili.

Michała prawdopodobnie zobaczymy na ringu już 31 marca, na hali OSiR Huragan w Wołominie, podczas pokazowej walki na gali TNT Fight w ramach Grand Prix Polski w walce wręcz i grapplingu, 15 kwietnia stanie do walki w Nowym Dworze Mazowieckim. Trzymamy kciuki!

Łukasz Rygało