? W piątek wychodząc z pracy nie spodziewałam się, że więcej tu już nie będę mogła wrócić. Nie myślałam, że był to mój ostatni dzień pracy w Capso ? opowiada jedna z pracownic firmy mającej siedzibę w Jadowie. W poniedziałek załoga dowiedziała się, że zakład upada, a oni tracą pracę.
W poniedziałek 20 lutego pracownicy zakładów Capso z Jadowa spotkali się z Tomaszem Puczyńskim, prezesem firmy, który poinformował ich, że zakład upada, po czym opuścił salę Gminnego Ośrodka Kultury, zostawiając zdezorientowanych pracowników.
Szok, dezorientacja, złość ? to tylko niektóre emocje, jakie zapanowały w grupie około 200 osób, które właśnie się dowiedziały, że straciły pracę. Próba rozmowy z prezesem skończyła się fiaskiem. Po przekazaniu informacji o tym, że na teren zakładu wchodzi syndyk, a konta spółki zostały zablokowane, prezes opuścił spotkanie. Pracownicy pytali: Czy Pan nie mógł się wobec nas zachować lojalnie, obiecał nam Pan, że jeśli się Pan nie wywiąże z umowy, to nam Pan wypłaci 10%? Czy wie Pan, jak wygląda praca syndyka? Jeszcze w sobotę zapewniał Pan, że jest jeszcze nadzieja. Mówił Pan, że zakład będzie funkcjonował.
Pytania pozostały bez odpowiedzi. Pracownicy Capso muszą ustalić: Gdzie szukać zaległych pieniędzy? Kto i kiedy wyda im świadectwa pracy? Podczas kolejnego spotkania, do którego doszło następnego dnia, widać było, że są już bardziej zorganizowani. Zdobyli informacje prawną i postanowili, że będą codziennie meldować swoją gotowość do pracy.
Osoby, które chciały zastosować się do sugestii prezesa Capso i przygotowały wypowiedzenie stosunku pracy, spotkał kolejny zawód. Mimo zapowiedzi nikt nie przyjechał odebrać przygotowanych pism.
Nie udało nam się skontaktować z zarządem spółki, zaś jeden z udziałowców, Kazimierz Herba, przesłał do nas oświadczenie następującej treści:
? Na podstawie informacji zebranych od zarządu Capso sp. z o.o. informuję, że działalność zakładu pracy firmy Capso z siedzibą w Jadowie została wstrzymana w związku z trudną sytuacją finansową spółki. Chciałbym zwrócić uwagę, że za sytuację finansową odpowiedzialny jest zarząd Capso sp. z o.o. Ze swojej strony będę dążył do odzyskania środków pieniężnych zainwestowanych w Capso sp. z o.o. Jest to również bardzo trudna sytuacja dla załogi zakładu. Wiem, że zostały dołożone wszelkie starania, aby możliwie zminimalizować jej skutki dla pracowników spółki. Chciałbym podkreślić, że sytuacja związana z inwestycją w Capso sp. z o.o. nie ma jakiegokolwiek wpływu na moje zaangażowanie w inne przedsięwzięcia.
Teresa Urbanowska