Blisko 700 niedokończonych spraw z terenu powiatu wołomińskiego o odszkodowanie za grunty zajęte pod drogi publiczne czeka na rozstrzygnięcie. Około 670 z nich złożono do rozpatrzenia przed końcem 2005 roku.
Teresa Urbanowska
Sprawy dotyczące odszkodowań za grunty zajęte pod drogi publiczne to nie lada problem dla poszkodowanych ale i dla samorządów lokalnych. Temat wywołuje od dawna wiele emocji po obu stronach. Nic nie zapowiada aby ta sytuacja w szybkim czasie miała ulec zmianie na lepsze.
Rzeczoznawca
Temat jest złożony i czasochłonny. Dla samorządów jest również kosztowny. – Aktualnie w Wydziale Geodezji zarejestrowanych jest 691 niezakończonych spraw o odszkodowania za nieruchomości zajęte pod drogi publiczne. Wnioski te, za wyjątkiem ok. 30, były złożone w ostatnich dniach grudnia 2005 roku. Sprawy do dnia dzisiejszego są zawieszone do czasu wydania przez wojewodę decyzji, która potwierdzi nabycie praw własności przez właściwe jednostki samorządowe, bądź przez Skarb Państwa ? wyjaśnia Robert Denis, naczelnik Wydziału Geodezji w starostwie powiatu wołomińskiego. Czas załatwiania spraw przedłuża się nie tylko z powodu oczekiwania na decyzje dotyczące własności gruntów. Kolejnym istotnym powodem, mającym wpływ na długość oczekiwania, jest zbyt mała ilość pieniędzy przekazywana na to konkretne działanie do budżetu powiatu. – Obecnie na wykonanie wyceny oczekuje około 50 spraw. Nie możemy ich wykonać z braku środków na to zadanie ? tłumaczy Denis.
– Mieszkańcy przychodzą dość często do mnie, abym sprawę przyspieszył. Średnio około 10 osób miesięcznie zwraca się do nas z tego typu problemem. Często pytają czy mogą sami dokonać takiej wyceny ? opowiada Maciej Urmanowski, starosta wołomiński. – Nie ma jednak takiej możliwości. Wojewoda przekazuje do starostwa pieniądze na odszkodowania, operaty szacunkowe, opłaty sądowe w sprawach regulacji stanów prawnych nieruchomości Skarbu Państwa i na opracowania geodezyjne do zwrotów nieruchomości. W bieżącym roku na ten cel otrzymaliśmy dotacje w wysokości 85.000 złotych ? dodaje.
Brakuje pieniędzy
Takie tłumaczenie z trudem trafia do osób czujących, że są poszkodowane w podobnych sprawach. Dochodząc swoich praw szukają różnych sposobów na ich rozwiązanie. Zdarza się nawet, że składają skargę na działania starosty zarzucając mu opieszałość. Takie skargi nie przynoszą większego rezultatu. Patrząc na skalę problemu trudno się oprzeć wrażeniu, że problem może narastać. – Co roku występujemy o większe środki na realizację zadania z zakresu ustalania odszkodowań. W roku 2006 wnioskowaliśmy o 177 255 złotych z czego otrzymaliśmy zaledwie 10% wnioskowanej kwoty. To powoduje narastanie problemu ? opowiada naczelnik Wydziału Geodezji. – W tym roku wystąpiliśmy o dodatkowe środki na kwotę 356 460 zł i jak do tej pory ciągle brak jest w tym temacie odpowiedzi ? dodaje.
Kolejka rośnie
Jak podkreślają nasi rozmówcy problem będzie narastał. – Z analizy, jaką przeprowadziliśmy wynika, że kwota, jaką potrzebujemy na odszkodowania w sprawach, które w tej chwili oczekują na wyceny, wyniesie na chwilę obecną 450 000 zł ? mówi Urmanowski.
Trzeba pamiętać, że spraw będzie przybywało w miarę jak wojewoda będzie kończył postępowania, wydając decyzję. – Problem ten jest poruszany przy okazji każdej wizyty u wojewody. Widać go również w kwotach, jakie planowane są w budżecie. Jednak z tego co wiem, to składane zapotrzebowanie na określoną kwotę, potrzebną do wywiązania się z tego zobowiązania, nigdy nie miało pokrycia w kwocie, jaką ostatecznie przydzielono ? podkreśla starosta.