Trzydziesta rocznica wprowadzenia stanu wojennego w Polsce winna mieć już tylko wymiar historyczny i wspomnieniowy. To powinien być dzień pamięci o ofiarach, ale też i o ludziach Solidarności, których nie przestraszyły czołgi na ulicach. Zbyt wielu z nich już bowiem odeszło, nie zaznawszy uznania i wdzięczności. Przywołujmy ich imiona, bo ci, którzy tak dziś dużo mówią o 13 grudnia 1981 r., zazwyczaj myślą o upamiętnieniu… siebie.
Nie inaczej jest i w PiS. Pan prezes zapowiedział przecież przeprowadzenie w tym dniu, 13 grudnia, marszu ?w obronie zagrożonej niepodległości?, jako wyraz sprzeciwu wobec listopadowego przemówienia w Berlinie Radosława Sikorskiego, polskiego ministra spraw zagranicznych. O ofiarach i bohaterach stanu wojennego nawet się nie zająknął! Być może dlatego, że sam nie ma się czym chwalić. Nie był internowany; raz tylko, 17 grudnia 1981 r., był wezwany na rozmowę do komendy MO, a jego osobą, do upadku komunizmu w Polsce, nawet nie zainteresowała się Służba Bezpieczeństwa. Przypomnę, że w tym czasie do Radosława Sikorskiego strzelali radzieccy żołnierze
w Afganistanie, na ulicach polskich miast ginęli ludzie, a w więzieniach ?polityczni? odsiadywali wyroki! Lecz dziś, nie tylko w opinii Jarosława Kaczyńskiego, bo i Solidarnej Polski, PJN i tych, co nigdy przeciwko komunie nie protestowali, to Sikorski i jego koledzy są wrogami Polski. Kilka dni temu, w Marcinkowicach k. Nowego Sącza, tak witał Jarosława Kaczyńskiego na stopniach kościoła ośmioletni Janek, uczeń z tej wsi: ?Panie premierze, jesteś mężem stanu, bronisz naród z troską, żeby nasza Polska zawsze była Polską?. Jestem przekonany, że Janek, nim dorośnie, zdąży przeczytać jeszcze to i owo o ?panu premierze?, zwłaszcza o jego ?walce? z komuną, i się bardzo mocno zaczerwieni!
W Wołominie, podobnie jak w Marcinkowicach, też lubimy upamiętniać najnowszą historię. W naszych świątyniach wmurowano już tablice poświęcone ofiarom stanu wojennego, lecz na żadnej z nich nie wymieniono z imienia i nazwiska bodaj jednej osoby z naszej ziemi. Za to bardzo wyraźnie widać na nich fundatorów! Podobnie jest i z wyróżnieniem statuetką Anioła Stróża Ziemi Wołomińskiej. Wręczana jest w rocznicę wprowadzenia stanu wojennego i wydawać by się mogło, że nie jest to data przypadkowa. Lecz nie pamiętam, by tym Aniołem uhonorowano pamięć któregoś z nieżyjących już działaczy podziemnych struktur NSZZ ?Solidarność? Region Wołomin!
W tym roku, w rocznicę wprowadzenia stanu wojennego, na rondzie Solidarności w Wołominie odsłonięta zostanie kolumna z figurą Anioła Stróża Ziemi Wołomińskiej. Jest to zaskakująca forma upamiętnienia wydarzenia historycznego, gdyż nie ma nic wspólnego z polską tradycją. To zwyczaj wschodni! Najsłynniejsza kolumna z figurą Michała Archanioła znajduje się na Majdanie ? placu Niepodległości ? w Kijowie. W Moskwie to nawet zapanowała moda na tę formę upamiętnienia… imienia fundatora. Przez kilka lat postawiono tak dużo złotych aniołów na wysokich kolumnach, że w listopadzie władze miasta zarządziły ich rozbiórkę, gdyż ? podobnie jak w Wołominie ? były stawiane z naruszeniem obowiązującego prawa.
Chyba nie tak powinniśmy świętować ten dzień.