Nie od dziś wiemy, że to nie miejsce w ławach sejmowych czy przynależność partyjna określają wyznawany światopogląd. Jest dokładnie odwrotnie. To wyznawane wartości określają miejsce danego człowieka na politycznej scenie i w życiu!
Dobrą ilustracją dla tej tezy jest historia Marka Jurka, byłego marszałka sejmu i wiceprezesa PiS. W dniu 13 kwietnia 2007 r., po odrzuceniu przez sejm ? m.in. głosami części posłów PiS ? popieranego przez niego projektu zmian w Konstytucji RP mających zagwarantować prawną ochronę życia poczętego, złożył rezygnację z dalszego pełnienia tej zaszczytnej funkcji. W dniu następnym zrezygnował również z członkostwa w Prawie i Sprawiedliwości. Wyznawany przez niego światopogląd katolicki nie dopuszczał bowiem jakiegokolwiek moralnego kompromisu w tej sprawie!
Jakże inaczej patrzą na te światopoglądowe dylematy panowie prezesi, Kaczyński i Ziobro. Przez kilka dni toczyli spór o to, który z nich pierwszy zaczął mówić o przywróceniu kary śmierci. Dla przypodobania się skrajnej części swojego elektoratu publicznie zakwestionowali nauczanie Kościoła nakazujące, szczególnie im, politykom, chronić życie; każde życie. Chcą zabijać, by zyskać kilka procent poparcia! Tu nawet trudno mówić o jakimś moralnym wyborze. To polityczny cynizm! Poseł PiS Adam Hofman poszedł jeszcze dalej. Skłamał! ?W wyjątkowych sytuacjach wiara katolicka dopuszcza tego typu rozwiązania ostateczne, trudne, ale sprawiedliwe. Także w niektórych encyklikach Jana Pawła II takie stwierdzenia się pojawiają?.
Metropolita warszawski kardynał Kazimierz Nycz natychmiast przypomniał, że Kościół od lat nie zmienia stanowiska w kwestii kary śmierci. Papież Polak w encyklice ?Evangelium vitae? wyraźnie powiedział, że współczesne społeczeństwa mają środki, którymi można się zabezpieczyć przed ludźmi niebezpiecznymi czy wielokrotnymi zabójcami. Tym środkiem jest stosowanie bezwzględnego dożywocia. Kardynał podkreślił, że Kościół wielokrotnie w dyskusjach dotyczących kary śmierci stał na stanowisku, że nikt z ludzi nie może decydować o odbieraniu czegoś, czego nie dał, czyli życia. Jeśli człowiek zrobi ?jedną furtkę?, to równie dobrze może zabić każdego. A na to nie było i nie ma przyzwolenia Kościoła.
Zreflektował się jedynie Zbigniew Ziobro. Zapowiedział, że jego klub poselski, Solidarna Polska, zgłosi projekt nowelizacji Kodeksu Karnego zakładający wprowadzenie kary bezwzględnego dożywocia, choć zastrzegł, że osobiście jest zwolennikiem kary śmierci dla najokrutniejszych zabójców. Lecz PiS nie zmienił zdania! Poseł Mariusz Kamiński, były szef CBA, oświadczył: kardynał Nycz nie ma racji. Kościół jest za karą śmierci, bo tak mówi katechizm!
I tu mała dygresja historyczna. Polscy komuniści w 1953 r. też twierdzili, że kardynał Stefan Wyszyński nie zna katechizmu! Lecz to on nazwany został Prymasem Tysiąclecia. Czyżby wspomniani posłowie PiS o tym nie słyszeli?
Naturalnie, można powiedzieć: chcemy kary śmierci. To też będzie wyrazem pewnego światopoglądu, tyle że niewywodzącego się z ducha Ewangelii! W Chinach, rządzonych przez komunistów, publiczna egzekucja to widok codzienny. Lecz czy ich świat jest przez to lepszy? Wątpię.