Dolcan Ząbki w ostatnich dwóch meczach zdobył cztery punkty z beniaminkami. W meczu u siebie zremisował 2:2 z Olimpią Elbląg oraz pokonał na wyjeździe 2:0 Olimpię Grudziądz.
Do meczu z ostatnią w tabeli Olimpią Elbląg Dolcan przystępował jako zdecydowany faworyt. W drużynie z Elbląga doszło do zmiany na ławce trenerskiej. Grzegorza Wesołowskiego zastąpił Anatolij Piskovieć. W 11. minucie gospodarze wyszli na prowadzenie. Po bardzo dobrej akcji całej drużyny płaskim strzałem Grzegorz Piesio pokonał bramkarza gości. Następne minuty to napór Dolcanu. Swoje sytuacje mieli Tataj, Sierpina i ponownie Piesio. Jednak tego dnia podopieczni Roberta Podolińskiego razili nieskutecznością. Olimpia grała słabe zawody, czekała jedynie na kontry. W pierwszej odsłonie to zespół z Ząbek dyktował warunki, ale zdobył tylko jedną bramkę.
Druga połowa to odważniejsze ataki graczy z Elbląga. Akcje były składne i groźne. Dolcan rozczarowywał niedokładnością i zbytnim pośpiechem w rozegraniu. Jakby to oni gonili wynik, a nie prowadzili. W 64. minucie po kapitalnej akcji Olimpii defensywa Dolcanu nie nadążyła za graczami gości i musiała uciec się do faula w polu karnym. Sędzia wskazał na wapno. Karnego pewnie wykorzystał Pietroń. Po zdobyciu wyrównującego gola przyjezdni złapali wiatr w żagle i to oni byli stroną dominującą. W 73. minucie na 2:1 dla Olimpii trafił Marcin Pietroń. Świetnie dograł mu Kaczmarczyk, defensywa miejscowych została kompletnie rozmontowana. Gracze z Elbląga grali jak natchnieni, a gospodarze nieporadnie wbijali piłkę w pole karne.
W 86. minucie arbiter podyktował karnego dla Dolcanu. Była to kontrowersyjna decyzja. Pewnym egzekutorem okazał się Damian Świerblewski. W 90. minucie gracze trenera Podolińskiego mogli przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść, ale w zamieszaniu, jakie zrobiło się w polu karnym gości, żaden z graczy z Ząbek nie potrafił skierować piłki do siatki. ? Byliśmy zespołem zdecydowanie lepszym, w każdym elemencie. To my zasłużyliśmy na zwycięstwo. Nie oszukujmy się, Dolcan odniósł dzisiaj porażkę ? tak skomentował grę swoich podopiecznych Robert Podoliński.
Następny mecz to kolejne starcie z beniaminkiem. Rywalem ponownie była Olimpia, tyle że z Grudziądza. Zespół prowadzony przez Marcina Kaczmarka z meczu na mecz się rozkręcał. Był to mecz z tych o sześć punktów. Obie drużyny chciały wygrać, aby oddalić się od strefy spadkowej. Początek mógł rozczarować. Obie drużyny nieco sparaliżowała stawka tego spotkania.
Goście próbowali zaskoczyć bramkarza z Grudziądza strzałami z dystansu. Próbowali Świerblewski i Sierpina, ale bezskutecznie. Gospodarze najgroźniejsze sytuacje stworzyli po strzałach Ruszkola i Kryszaka, ale dobrze interweniował Rafał Leszczyński. Druga połowa to napór zespołu z Grudziądza i obrona przyjezdnych. Najgroźniej było po strzale Dąbrowskiego, ale tego dnia Leszczyński był nie do pokonania. Ostatnie 10 minut to zabójcze kontry Dolcanu.
W 81. minucie ząbkowian na prowadzenie wyprowadził Sierpina, a siedem minut później wynik ustalił Świerblewski.
Tym samym podopieczni trenera Podolińskiego wywieźli bardzo cenne trzy punkty od sąsiada z tabeli. Tym meczem zakończyła się runda jesienna. Do rozegrania pozostały wprawdzie jeszcze trzy mecze, ale będą to już spotkania rundy wiosennej rozegrane awansem.
Te dwa mecze mają dwie strony medalu ? z jednej strony cieszy, że Dolcan ograł bliskiego sąsiada z tabeli, a z drugiej martwi, że w meczu u siebie nie potrafi pokonać ostatniej drużyny z tabeli. Do rozegrania pozostały jeszcze trzy spotkania, w których trzeba zdobyć jak najwięcej punktów, aby w miarę spokojnie przygotowywać się zimą do meczów wiosennych.
Przemysław Kur