Dolcan Ząbki w dwóch ostatnich meczach zdobył 3 punkty. U siebie przegrał z KSZO Ostrowiec Świętokrzyski, oraz wygrał pierwszy mecz na wyjeździe z Flotą Świnoujście.
Był to mecz z serii tych o 6 punktów. Zespoły zajmowały dwa ostatnie miejsca i musiały wygrać jeżeli chciały mieć kontakt z rywalami do utrzymania. Na początku meczu było dużo rozgrywania, podań, wymian, ale brakowało strzałów. W 13 minucie zespół Roberta Moskala stworzył pierwszą groźną sytuację. Po rzucie rożnym najwyżej do piłki wyskoczył Tomasz Chałas, ale jego strzał głową przeleciał nad poprzeczką bramki zespołu gości. Swojej szansy po kontrach szukali goście. W 19 minucie dobrze rozegrali akcję, którą zakończyli strzałem. Na posterunku był jednak Rafał Leszczyński. Później próbowali i gospodarze i goście. Brakowało albo dokładności, albo dobrze spisywały się formacje defensywne obu drużyn. W 30 minucie fatalny błąd popełnił obrońca gospodarzy Piotr Dziewicki. Jednak goście nie skorzystali z prezentu. W 38 minucie po dwóch rożnych miejscowi stworzyli największe zagrożenie pod bramką Tomasza Dymanowskiego.
Najpierw po zamieszaniu piłkę z linii bramkowej wybili piłkarze z Ostrowca. Zaś za drugim razem skuteczną interwencją popisał się bramkarz przyjezdnych. Cztery minuty później swojej szansy nie wykorzystał Damian Świerblewski, a w 44 minucie zawodnicy z Ostrowca wyszli na prowadzenie. Składną akcję zespołu trenera Jakołcewicza wykończył Jakub Cieciura.
Drugą połowę lepiej zaczęli Ząbkowianie. W 49 minucie kapitalny strzał oddał wprowadzony po przerwie Piotr Bazler, ale Dymanowski popisał się równie kapitalną interwencją. Pierwsze 15 – 20 minut po przerwie to okres dominacji Dolcanu. W 65 min. kolejny rzut rożny mógł przynieść gola. Znów zabrakło szczęścia. Piłka przeleciała tuż obok słupka bramki zespołu gości.
W 69 minucie goście podwyższyli prowadzenie. Leszczyński nie poradził sobie z prostym strzałem, ?wypluł? piłkę przed siebie, rezerwowy KSZO Krystian Kanarski dopadł do bezpańskiej piłki i zdobył bramkę. Ta sytuacja podłamała podopiecznych Roberta Moskala. Nie stworzyli żadnej groźnej akcji, a rajdy rezerwowego Gawęckiego kończyły się na obrońcach z Ostrowca.
W 85 minucie na indywidualną akcję zdecydował się Damian Świerblewski. Wszedł bez pardonu w pole karne, uderzył w prawy dolny róg bramki strzeżonej przez Tomasza Dymanowskiego i zdobył pierwszego gola na wiosnę dla zespołu z Ząbek. Mimo prób doprowadzenia do remisu Ząbkowianie nie potrafili zdobyć drugiego gola.
Był to słaby mecz Dolcanu. Dużo nieskuteczności, oraz zła gra w obronie. Przed wyjazdem na wyspę Uznam, trener Moskal musiał przeprowadzić rewolucję. I słowa dotrzymał.
Flota to niezwykle wymagający rywal. Mało kto z jej stadionu wywozi punkty. Od początku do ataku ruszyli gospodarze, ale tego dnia defensywa Ząbkowian funkcjonowała jak należy. Dużo popłochu w obronie Dolcanu siał Charles Nwangou. Jednak tego dnia super snajper Floty miał gorszy dzień. Później do głosu doszedł Dolcan. Po strzałach z dystansu Kosiorowskiego i Chylaszka dobrze bronił bramkarz miejscowych Żukowski. W drugiej połowie przeważali goście, jednak wiele z tej przewagi nie wynikało. W 70 minucie w sytuacji sam na sam z Żukowskim pomylił się Paweł Buśkiewicz. Potem zamiast gry kibice oglądali przepychanki, utarczki słowne i dyskusje z arbitrem. Kiedy wszyscy już myśleli, że bramek tego dnia nie zobaczą Damian Świerblewski zdecydował się na akcję indywidualną. Wpadł w pole karne, sfaulował go Ivan Udarević i sędzia wskazał na wapno. Za protesty sędzia odesłał na trybuny asystentów trenera Floty. Z karnego nie pomylił się Marcin Stańczyk. To piąty gol tego gracza w tym sezonie.
Dolcan w końcu wygrał mecz wyjazdowy. Po 900 minutach zdobyli gola na boisku rywala. Być może ten mecz spowoduje, że zespół Roberta Moskala zacznie gonić rywali i utrzyma się w 1 lidze.
Przemysław Kur