Rajdy samochodowe mają liczne grono kibiców i pasjonatów. Wielu z nich chętnie rozpoczęłoby karierę rajdową, ale… jak zacząć? O KJS-ach i TTJ-ach, rajdowym ?pierwszym kroku?, rozmawiam z Tomaszem Kamińskim, prezesem Automobilklubu Królewskiego.
– Zacznijmy od krótkiej prezentacji ?Królewskiego?…
– Automobilklub Królewski istnieje od 2008 roku i od samego początku swego istnienia organizuje imprezy dla amatorów – w pierwszym roku było to 5 rund Testu Techniki Jazdy jako cykl CSP Cup na terenie Centrum Szkolenia Policji w Legionowie, potem kilka KJS (Konkursowa Jazda Samochodem) będących rundami Mistrzostw Okręgu Warszawskiego. W tym roku chcielibyśmy zorganizować tego typu imprezę w Wołominie lub okolicach.
– KJS-y to imprezy dla amatorów – ale czy każdy kierowca i każdy samochód może stanąć do rywalizacji?
– Praktycznie każdy pełnoletni kierowca może w takiej imprezie wziąć udział. Samochody mogą być całkowicie seryjne, ale i typowo rajdowe… Do samochodu należy spakować: ubezpieczenie OC i NNW, prawo jazdy kierowcy, dowód rejestracyjny samochodu z ważnym przeglądem, pozwolenie właściciela na użycie auta, gaśnicę, kask lub kaski, jeśli jedzie z nami pilot (nieobowiązkowo).
– A więc wymagania niewielkie… Jakiego terenu poszukujecie?
– Szukamy pięciu lokalizacji, na których można by przeprowadzić próby sprawności oraz miejsca na rozdanie nagród, na Badanie Kontrolne (np. Stacja Diagnostyczna) i biuro imprezy. Potrzebny jest równy teren, gdyż jest to impreza ogólnodostępna dla posiadaczy aut osobowych – zarówno rajdowiec, jak i sekretarka mogą wziąć w niej udział. Trasy muszą mieć około 1 km długości, do tego potrzebny jest duży parking, a więc tereny jakiegoś dużego zakładu byłyby najdogodniejsze.
– To może być kłopot… TTJ (Testy Techniki Jazdy) mają chyba mniejsze wymagania?
– Tak, to ?luźniejsza? forma KJS – i tańsza, nie jest wymagany pilot, za to teren musi być atrakcyjny – trasa do 2 km długości. Jest jedna próba, na której testujemy swoje umiejętności – jeździmy na czas. Wcześniej są jazdy bez pomiarów, ale z sugestiami ludzi, którzy mają większe doświadczenie w tego typu konkurencjach.
– Zawsze byłeś pasjonatem motoryzacji – rysowałeś, fotografowałeś, później jeździłeś jako pilot w imprezach amatorskich…
– Wciąż rysuję i fotografuję… czasami. Jeździłem na ?prawym? od 1999 roku z przerwami: 1999-2001 z Przemkiem Bronikowskim, 2005-2006 z Adamem Kępińskim, 2007-2008 z Adrianem Kowalskim. W latach 2007-2008 miałem bardzo duży wpływ na organizację Rajdu św Krzysztofa – imprezy do Automobilklubu Polski. Mój był pomysł na trasy oraz formę imprezy i chyba wtedy zrodził się pomysł z założeniem własnego klubu. Poznałem paru fajnych ludzi, którzy tworzyli imprezy – wtedy poznałem od podszewki problemy organizacyjne, zrobiłem licencję sędziego i brałem udział w organizacji KJS, rund Rajdowego Pucharu Polski, rund Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski a nawet WRC – rundy, która miała miejsce w Polsce, w Mikołajkach… W 2007 odbyło się pierwsze posiedzenie założycielskie AK Królewskiego i będąc już prezesem jeszcze jeździłem z Adrianem… Teraz skupiam się na działalności AK – mam nadzieję, że kolejna organizowana przez nas impreza odbędzie się w moim rodzinnym Wołominie.
Łukasz Rygało