Kazimierz A. Zych
W sierpniu uroczyście obchodzimy kolejną rocznicę zwycięstwa oręża polskiego w Bitwie Warszawskiej 1920 roku. Bitwy zaliczonej do 18 najważniejszych bitew decydujących o losach świata.
Uroczystości odbywają się w Ossowie, miejscu śmierci księdza Ignacego Skorupki i w Radzyminie, mieście, o które toczono zaciekłe krwawe boje. Armia Czerwona została zatrzymana, straciła swój impet, utknęła na kilka kilometrów przed osiągnięciem celu ? Warszawy.
Pozwoliło to przygotować Naczelnemu Wodzowi niezbędne siły nad Wieprzem, a w chwili gdy nieprzyjaciel zatrzymał się i krwawił, skutecznie uderzyć na tyły osłabionego agresora. Niezwyciężona bolszewicka armia została rzucona na kolana i upokorzona. O tej klęsce będzie pamiętał Stalin podpisując w marcu 1940 roku decyzję o wymordowaniu polskich oficerów w Katyniu.
Kilka miesięcy temu trzy miasta: Wołomin, Kobyłka i Zielonka zgłosiły zamiar zrealizowania szerokiego projektu edukacyjno – historycznego mającego upamiętnić jeden z epizodów tej wojny, bitwy pod Ossowem i postaci księdza Ignacego Skorupki. Nadano temu programowi nazwę: ?Ossów, Wrota Bitwy Warszawskiej 1920 roku?. To miejsce miało się stać ważnym punktem na turystyczno – historycznym szlaku po miejscach uświęconych krwią żołnierza polskiego w 1920 roku.
Ten pomysł nie spodobał się w Radzyminie. Radni powiatowi, gminni, burmistrz i lokalni historycy zgłosili, gdzie tylko mogli, protesty. Nie pozwolą, by pod ich bokiem powstało ?konkurencyjne? miejsce pamięci narodowej. Rok 1920 to tylko Radzymin, a kto o tym nie wie, ten kiep. To jedna z myśli wywiadu, jakiego udzielił ?Faktom? burmistrz Radzymina Zbigniew Piotrowski. Mało tego, dostało się też samemu Wołominowi. ?Smutno czyta mi się artykuły o tym, że Wołomin to miasto ?Cudu nad Wisłą?, kiedy w okresie Bitwy Warszawskiej Wołomin nie był żadnym znaczącym ośrodkiem, nie było boju o Wołomin i pomija się rolę Radzymina?. To tylko brak wiedzy historycznej może usprawiedliwić Pana Burmistrza! Znam historię mojego miasta. Jestem dumny, że tu się urodziłem i mieszkam. Nie chcę ujmować chwały Radzyminowi ale nie pozwolę by o moim mieście wygłaszano fałszywe opowieści.
Wołomin w 1920 roku to nie tylko miasto na linii frontu ale dobrze broniony i znaczący ośrodek oporu, którego bolszewickie wojska przebijające się w kierunku Warszawy wolały ominąć. Wołomin był atakowany parokrotnie ale za każdym razem z powodzeniem odpierał ataki. Broniony był przez żołnierzy 47 pułku piechoty, dywizjon artylerii i dwa pociągi pancerne: ?Mściciel? i ?Paderewski?. Punkty obserwacyjne baterii znajdowały się na wzgórzu 109 i na kominie huty szkła. Już rankiem 13 sierpnia baterie ostrzelały Sowietów w Majdanie i Duczkach. Przez kilka dni, bezskutecznie, atakowany był Wołomin. Linia obrony przebiegała wzdłuż drogi Czarna, Wołomin, Majdan, czyli dzisiejsza Aleja Niepodległości. O tym jak ciężkie były to walki świadczą odznaczenia, jakie otrzymali tylko sami artylerzyści. A były to 4 krzyże Virtuti Militari i 70 Krzyży Walecznych. Utrzymanie Wołomina miało ogromne znaczenie dla walczących w Ossowie i pod Radzyminem. To dzięki utrzymaniu miasta w polskich rękach i zgromadzonej tu artylerii Ossów nie stał się dla Armii Czerwonej otwartymi wrotami do Warszawy.
Pomysł uczczenia tego historycznego faktu jest tutaj w pełni uzasadniony. Życzyć należy sobie by gminy, zaangażowane w ten program, nie zaprzestały prac i szczęśliwie doprowadziły go do końca. Niestety, nie po raz pierwszy, oburza mnie postawa władz Radzymina. Poza rogatkami własnego miasta nic już nie widzą. A jeżeli już coś zobaczą to przywłaszczają. Czy wiecie państwo, co jest symbolem Radzymina na witrażu jaki ufundowało to miasto w katedrze świętego Floriana w Warszawie? Kapłan ze wzniesionym krzyżem idący do ataku na czele polskich żołnierzy! Wypisz, wymaluj, scena jak ze znanego obrazu Wojciecha Kossaka przedstawiającego księdza Ignacego Skorupkę pod Ossowem. Pytam się: Gdzie Krym a gdzie Rzym? Jak tak dalej pójdzie, to niebawem okaże się, że nie było Bitwy Warszawskiej a była tylko Bitwa Radzymińska i to właśnie ona była tą 18, decydującą bitwą o losach wszechświata! Myślę, że najwyższa pora się zatrzymać i z pokorą oddać cześć poległym. A miejsc tych jest tysiące, bo taka jest nasza historia.
W tym roku /w sierpniu/ dzięki danym zawartym w internecie znalazłem informacje iż brat mojego dziadka Władysław Łyszcz 13 sierpnia 1920 r. poległ pod Radzyminem. Był żołnierzem 46 pułku strzelców. Do tej pory nikt nie wiedział jakie były jego losy. Jego brat tj. mój dziadek często go wspominał i czekał na jego powrót. Obaj mieszkali w m. Klikawa koło Puław. Bardzo kochał wojsko i był w mundurze w rodzinnych stronach na dwóch krótkich przepustkach. Dzięki tym opowieściom zostałem oficerem WP. Aktualnie jestem na emeryturze. Mam dwóch dorosłych synów i planuję odwiedzić grób naszego rodzinnego bohatera, który młode życie oddał za Ojczyznę.
zygmunt przyjedź koniecznie
Mnie też oburzyły słowa burmistrza Radzymina. Dobrze, że pan K.Zych przypomniał o tym, że w przeciwieństwie do Radzymina, Wołomin nie oparł się atakowi bolszewików. A przywłaszczanie Ossowa na rzecz Radzymina trwa już wiele lat.