Nie tak dawno temu, bo w latach 70. ubiegłego wieku, pułkownik Jim Channon przekonał Pentagon i stworzył elitarną jednostkę wojskową, mającą posługiwać się nowymi technikami walki, wykorzystującymi parapsychologię, telekinezę i tym podobne. Żołnierze uczyli się m.in. jak zabijać wzrokiem, przechodzić przez ściany i czytać w myślach. Amerykański dziennikarz Jon Ronson, zaintrygowany tematem, postanowił dogłębnie go zbadać, w efekcie czego powstała książka ?Człowiek, który gapił się na kozy?. Trzeba przyznać, że materiał w niej zawarty miał spory potencjał filmowy, który aż się prosił, aby go wykorzystać. Zadania tego podjął się Grant Heslov, tworząc film z gwiazdorską obsadą.
Grany przez Ewana McGregora Bob Wilton to życiowy nieudacznik, który w akcie desperacji wyrusza w podróż do Iraku, licząc na znalezienie ciekawego tematu na reportaż. Na swojej drodze spotyka Lyna Cassady, twierdzącego, że należy do specjalnej jednostki wojskowej o nazwie New Earth Army, wykorzystującej zdolności paranormalne żołnierzy. Lyn ma za zadanie odszukać Billa Django, dawnego przywódcę NEA. Bob wyczuwając, że to może być dla niego świetna okazja do napisania tekstu, dzięki któremu jego kariera nabierze rozpędu, przyłącza się do niego i razem wyruszają w niezwykłą i pełną dziwacznych przygód wyprawę.
Problem polega na tym, że film jest zbiorem kilku naprawdę śmiesznych, pełnych absurdalnego humoru scen, które nijak nie chcą się złożyć w spójną całość. ?Człowiek, który gapił się na kozy? to przeplataniec rewelacyjnych momentów i strasznego nudziarstwa. I tak, już człowiek myśli, że film się w końcu rozkręci, akcja nabierze tempa, ale on po chwili znów osiada na mieliźnie i dłuży się niemiłosiernie, by po jakimś czasie ponownie zaskoczyć powalającym gagiem. A szkoda, bo temat fantastyczny (gdyby historia specjalnej jednostki została wymyślona, pewnie byłaby odrzucona jako głupia i niedorzeczna), aktorzy też rewelacyjni ? Clooney, McGregor, Bridges, Spacey ? wszyscy stworzyli bardzo dobre, przykuwające uwagę kreacje. Aż żal, że brak odpowiedniej narracji zniweczył ich wysiłki. Powstała przeciętna komedia dla fanów abstrakcyjnych żartów, a to przecież film, który opowiada o prawdziwych(!) eksperymentach wojskowych, mogący być celną satyrą na rzeczywistość, ukazywać jej absurdy, dziwaczność, złożoność. Więc, choć ?Człowiek, który gapił się na kozy? jest momentami genialny, to jednak całość dość mocno rozczarowuje.
Człowiek, który gapił się na kozy
USA, Wielka Brytania, 2009,
Reż.: Grant Heslov
Obsada: George Clooney, Jeff Bridges, Ewan McGregor, Kevin Spacey
Dystrybucja: TiM Film Studio, 90?