Ciekawe, że kiedy światem filmowym na nowo zawładnęła moda na 3D, Wes Anderson poszedł w zupełnie innym kierunku i zrealizował film w pracochłonnej technice animacji poklatkowej, która polskim widzom kojarzyć się będzie przede wszystkim z ?Misiem Uszatkiem?.
Twórcom udało się jednak, właśnie dzięki tej technologii, stworzyć niepowtarzalny klimat i ?Fantastyczny Pan Lis? zdecydowanie wyróżnia się na półce z filmami animowanymi. Tylko nie jestem pewna, czy akurat na niej powinien się znaleźć, gdyż kategoria animacji wciąż kojarzona jest z filmami kierowanymi do dzieci, a opowieść o uroczym cwaniaczku w lisiej skórze to jednak bajka raczej dla starszego widza. Nie żeby było jakoś specjalnie strasznie czy brutalnie (choć mnie będą w koszmarach prześladować czerwone oczy szczura, stojącego na straży butelek z cydrem), ale abstrakcyjny humor Andersona raczej nie ma szans trafić do młodszej widowni. Z drugiej strony można ?Fantastycznego Pana Lisa? odbierać jako krzepiącą i pełną ciepła opowieść, promującą wartości rodzinne i jako taka dla najmłodszych ma szansę być miłą rozrywką.
Pan Lis mówi głosem George?a Clooneya i od razu na myśl przychodzi inna postać, w którą aktor się wcielał, a mianowicie Danny Ocean. Pan Lis jest bowiem równie uroczym cwaniaczkiem, co przystojny złodziej z obrazów Soderbergha. Sama fabuła także mocno kojarzy się z popularnymi filmami o różnego rodzaju przekrętach. Główny bohater jest czarującym krętaczem, trudniącym się kradzieżą drobiu. Jednak kiedy dowiaduje się, że jego ukochana oczekuje potomstwa, obiecuje skończyć z niebezpiecznym trybem życia i zająć się uczciwą pracą. Mijają 2 lata (12 lisich lat), Pan Lis jest dziennikarzem i razem z żoną oraz przechodzącym okres młodzieńczego buntu synem Ashem mieszka spokojnie w norze. Jednak jako że jest fantastyczny to postanawia przeprowadzić się do bardziej godnego lokum, czyli olbrzymiego drzewa. A to, że widok z okien wychodzi na trzy największe farmy w okolicy wcale nie zniechęca bohatera, wręcz przeciwnie odzywa się w nim instynkt dzikiego zwierzęcia i tak układa w swojej rudej główce plan ?ostatniego wielkiego skoku?, wciągając do spółki ?wyłączającego? się oposa i nieletniego bratanka.
Reżyser ma niebywały talent do malowania portretów różnej maści dziwaków i sytuowania ich w niekonwencjonalnych okolicznościach (moim faworytem jest syn lisiej pary ? wiecznie niezadowolony, rzucający nienawistne spojrzenia Ash). Tak jak i w innych filmach Andersona widz ma do czynienia z nieco abstrakcyjnym, nieoczywistym humorem. Również jeżeli chodzi o dobór muzyki, reżyser po raz kolejny nie zawiódł. Tak jak w ?Podwodnym życiu ze Stevem Zissou?, tak i tu ścieżka dźwiękowa rewelacyjnie podkreśla awangardowy klimat filmu. ?Fantastyczny Pan Lis? oferuje widzom lekką, a zarazem błyskotliwą rozrywkę, ze świetnymi dialogami, przy czym jest to obraz bardzo specyficzny, co dla jednych może być podstawową zaletą, zaś dla innych barierą nie do pokonania.