Kazimierz A. Zych
Od wielu lat nie jest definitywnie wyjaśniona współpraca Kwaśniewskiego z SB. Co prawda w 2000 roku sąd apelacyjny uznał jego oświadczenie za prawdziwe ale jednocześnie podkreślił, że Kwaśniewski był zarejestrowany przez SB i nosił pseudonim „Alek”
„Wyrażamy poważne zaniepokojenie naruszeniem europejskich standardów przez obecne władze Rzeczypospolitej. Te nieodpowiedzialne i niebezpieczne praktyki skutkują naruszeniem prywatności i godności obywateli, ograniczeniem dostępu do wypowiedzi publicznej.” To cytat z posłania do narodu „obrońców demokracji”, panów: Lecha Wałęsy, Aleksandra Kwaśniewskiego i Andrzeja Olechowskiego. By zrozumieć prawdziwe intencje autorów tych słów trzeba by o nich coś powiedzieć. Co ich łączy, kim są, kim byli i co robili w przeszłości? O Lechu Wałęsie już było w poprzednim numerze „Życia”. Teraz ojcowie chrzestni numer dwa i trzy III RP.
Oto kolejny obrońca demokracji. Dwukrotny prezydent RP Aleksander Kwaśniewski, „mały krętacz” i „za co się weźmie to wszystko spieprzy”, by użyć słów Józefa Oleksego. Autor słów: „przed komisją sejmową to mogę zatańczyć i zaśpiewać”. I chyba tu Aleksander Kwaśniewski się nie pomylił, bo czas śpiewu, i to cienkim głosem, właśnie zbliża się dla niego. Stąd jego inicjatywa polityczna w obronie demokracji, by zyskać dostatecznie dużo czasu na ucieczkę „do przodu” i tym sposobem odwlec niechybny swój koniec. Przecież tak dużo spraw związanych z niejasną przeszłością byłego prezydenta wciąż czeka na wyjaśnienie i osądzenie.
Od wielu lat nie jest definitywnie wyjaśniona współpraca Kwaśniewskiego z SB. Co prawda w 2000 roku sąd apelacyjny uznał jego oświadczenie za prawdziwe, ale jednocześnie podkreślił, że Kwaśniewski był zarejestrowany przez SB oraz, że nadany w 1983 roku pseudonim „Alek” nosił właśnie on. W dzienniku rejestracyjnym SB figuruje pod numerem 72204. Z dokumentów wynikało, że tajny współpracownik „Alek” został wyrejestrowany dopiero 7 września 1989 roku, na trzy dni przed powołaniem rządu Tadeusza Mazowieckiego. W rozprawie zeznawali oficerowie SB, którzy stanowczo zaprzeczyli, że Kwaśniewski mógł być „Alkiem”. Pytanie: A co mogli innego zeznać?
Drugą niejasną sprawą, nad którą długo trwały debaty, to działanie na szkodę państwa przy dysponowaniu finansowymi środkami publicznymi, będącymi w gestii Komitetu do Spraw Młodzieży i Kultury Fizycznej w latach 1988 – 1990, na którego czele stał minister Aleksander Kwaśniewski. W lipcu 2000 roku w Sejmie chciano powołać specjalną komisję dla zbadania stawianych Kwaśniewskiemu zarzutów. Niestety, duża grupa posłów AWS nie wzięła udziału w głosowaniu i ten wniosek upadł. Dlaczego nie wzięli udziału w głosowaniu, mogę się tylko domyślać. Miało to zapewne związek z ustawą lustracyjną i praktycznym jej stosowaniem w życiu publicznym.
Wreszcie nadszedł czas przedstawić Andrzeja Olechowskiego. Kim on nie był? Współtwórca Platformy Obywatelskiej, minister finansów, wiceprezes Narodowego Banku Polskiego, członek komitetu wyborczego Lecha Wałęsy i wreszcie kandydat na prezydenta RP, nie wspomnę już o jego zasługach na polu rozrywki. Trzeba przyznać, że jako jedyna ze znanych w polityce osób, Olechowski przyznał się w oświadczeniu lustracyjnym, że w sposób tajny i świadomy współpracował z wywiadem gospodarczym PRL. Był to tak zwany kontakt operacyjny. Otrzymał pseudonim „Must”. Dopiero podczas rozprawy lustracyjnej okazało się, że Olechowski zarejestrowany był nie tylko w kartotekach wywiadu gospodarczego, ale również kontrwywiadu PRL.
W czasach premierostwa Włodzimierza Cimoszewicza, złożył dymisję, gdy okazało się, że głoszona przez premiera doktryna „czystych rąk” u ludzi władzy koliduje z interesami prywatnymi pana Olechowskiego. Chodziło o pieniądze za zasiadanie w radach nadzorczych, których, jako minister, nie powinien brać.
To te osoby, Wałęsa, Kwaśniewski i Olechowski, chcą dzisiaj leczyć Polskę. Dzisiejsza Polska to dla nich zagrożenie. I tu jesteśmy zgodni! Tylko czy ta ich Polska może stać się i naszą Polską, Polską naszych oczekiwań? Ci panowie mówią wprost: „zdobyczy III RP trzeba bronić jak niepodległości”, a przecież bez rozliczenia przeszłości, czyli lustracji politycznej, moralnej i gospodarczej nie można zbudować silnej Polski. W tej Polsce nie będzie już miejsca dla takich, czy innych, ojców chrzestnych.