Jan Pietrzak
Najbardziej poruszyła mnie w ostatnich dniach wypowiedź ministra Religi. Powiedział, że w Izraelu szpitale strajkowały przez rok. I co się stało? Spadła w tym czasie śmiertelność. Gdyby stwierdził to dziennikarz, nie byłoby sprawy, ale jeżeli mówi to minister zdrowia, rzecz jest zaskakująca, bo jakby sam dezawuuje swoją branżę. Gwoli prawdy przyznam, że min. Religa robi na mnie dobre wrażenie. Czasami mówi obcesowo, ale wie o czym mówi. Nie podlizuje się oponentom, bywa szorstki. Można mu jednak ufać, że w dłuższej perspektywie czasowej ma pomysły by polska medycyna powoli szła w górę. Powoli, bo na łapu capu w tak zabagnionej sferze nic pożytecznego nie da się zrobić. Nie budzą mojego zaufania specjaliści od łatwych, szybkich rozwiązań, a zwłaszcza od radosnego rozdawania budżetowych pieniędzy. Lekarze oczywiście zarabiają haniebnie mało, ale winien jest system, a nie podatnicy, z których chce się wydusić kolejne podatki.
Zmiany systemu peerelowskiej służby zdrowia próbował dokonać rząd Jerzego Buzka. Był to krok w dobrym kierunku. Raczkujące Kasy Chorych decentralizujące pieniądze i decyzje zostały jednak wściekle zaatakowane przez SLD-wskich macherów od socjalnej demagogii i nastąpił powrót do realnego socjalizmu w tej dziedzinie, czyli na dno.
Na marginesie należy zauważyć, że nazwa medycznego resortu jest myląca. W zasadzie jest to Ministerstwo Chorób. Gdyby ludzie byli zdrowi, nie potrzebowaliby żadnego ministerstwa. Niestety, chorobliwi oni są od zarania dziejów, ci ludzie, i uważają, że jak sobie zafundują ministerstwo, to im się zdrówko polepszy… Nadciśnienie ustąpi, zgaga minie, gorączka spadnie…
Na pewnym etapie rozwoju społecznego ludzkość poddała się miłej utopii, że człowiek powinien dbać o swoje zdrowie przy pomocy państwa. Wiara w omnipotencję państwa przybiera czasem formy groteskowe. Przed kilkoma dniami w telewizorze widziałem ludzi pokrzywdzonych przez gwałtowną ulewę. Ustawieni pod kamerą złorzeczyli rządowi, że im zalało piwnice. Uważają, że Kaczyńscy powinni trzymać nad nimi parasol, pewnie razem z Dornem, Gosiewskim i Wassermanem. Moherowe berety to zbyt mało by przetrwać ulewę. W gruncie rzeczy awantura lekarzy z rządem wynika z podobnej oceny sytuacji. Niestety, niestety…