To był ciężki tydzień w karierze politycznej Jarosława Kaczyńskiego. Zaczął się niewinnie. Ot, drobna informacja prasowa o tym, ile to Pan Prezes zapłacił mecenasowi Rafałowi Rogalskiemu za reprezentowanie go w śledztwie smoleńskim. Ponoć miało to być 300 tysięcy złotych! Szybko jednak wyszło na jaw, że Panu mecenasowi płacił tylko klub parlamentarny PiS i to za ?podejmowanie na rzecz klubu PiS czynności prawnych w związku z działalnością organów państwa zaangażowanych w wyjaśnianie katastrofy smoleńskiej?. O regulowaniu rachunków Pana Prezesa nie ma tu mowy, ale też i mecenas Rogalski nic nie mówi o nie zapłaconych rachunkach!
Poseł Ryszard Kalisz tak tę sytuację skomentował: ?Każdy, kto otrzyma pieniądze od kogoś obcego, jest zobowiązany zapłacić od nich podatek. Zaś poseł musi ponadto wykazać je w poselskim rejestrze korzyści?. To jawna sugestia, że Prezes Kaczyński przyjął korzyść od członków klubu i powinien od niej zapłacić podatek oraz wykazać ją w poselskim rejestrze korzyści. Kalisz ?złośliwie? nie zapytał, czy poseł Kaczyński dopełnił tego obowiązku! Ludwik Dorn, polityk Solidarnej Polski, potwierdził, że taka praktyka w klubie PiS to nic nowego. Dorn wspomina, że gdy jesienią 2011 roku mecenas Bartosz Kownacki odszedł z PiS do Solidarnej Polski, to poprosił, żeby zwolnić go ze składki na klub, bo ?klub PiS przestał mu wypłacać honoraria za reprezentowanie generałowej Błasikowej, a to znacząco pogorszyło jego sytuację finansową i życiową?.
Daruję sobie komentarz … powiem o Szczecinie.
W minioną sobotę, podczas konferencji pod bramą Stoczni Szczecińskiej prezes PiS Jarosław Kaczyński wskazał jako winnych jej zamknięcia, Leszka Millera i Donalda Tuska. Miller natychmiast odpowiedział: ?To kłamstwo. Prezes PiS po raz kolejny zapomniał o oczywistych faktach. To rząd SLD w 2002 roku podjął wysiłek trudnych przekształceń w Stoczni Szczecińskiej uznając za podstawowe cele tej restrukturyzacji zachowanie miejsc pracy oraz dalszą produkcję statków. (…) Stoczniowcom wypłacono zaległe pensje i powołano Stocznię Szczecińską Nowa zapewniając jej znaczącą pomoc publiczną. Tak dziękował mi, ówczesnego prezydenta Szczecina, Marian Jurczyk: ”To kierowany przez Pana rząd podjął strategiczne decyzje, które uratowały Stocznię przed upadkiem, a jej pracownikom ? w najtrudniejszych chyba chwilach ich życia ? dały szanse na znalezienie zatrudnienia a w ostatecznym rozrachunku na utrzymanie miejsc pracy. (…) Może być Pan pewien, że większość stoczniowców i ja osobiście zawsze będziemy pamiętać o życzliwości okazanej Stoczni. Składam Panu serdeczne podziękowania za pomoc Stoczni Nowa. Robię to we własnym imieniu, a także tysięcy stoczniowców i członków ich rodzin. Życzę Panu wszelkiej pomyślności.” (…) Sytuacja uległa gwałtownej zmianie po wygranych przez PiS wyborach w roku 2005. Rząd Prawa i Sprawiedliwości przekreślił opracowaną w czasach SLD koncepcję znalezienia inwestora dla trzech polskich stoczni skupiając się jedynie na ratowaniu wyłącznie stoczni w Gdańsku ? kolebki Solidarności. W wyniku zaniedbań ekipy Jarosława Kaczyńskiego Komisja Europejska zakwestionowała pomoc publiczną udzielaną szczecińskiej stoczni, co doprowadziło do jej ostatecznego upadku?.
Edward M. Urbanowski