O jego przygodzie z kolarstwem i Mistrzostwach World Police And Fire Game, w których zdobył
dwa złote medale, rozmawiamy z Januszem Królikowskim.
– Jak zaczęła się Pana przygoda z kolarstwem?
– Moja przygoda z kolarstwem rozpoczęła się, kiedy miałem
14 lat. Od tamtej pory właściwie nie rozstaję z rowerem. Jak byłem młodszy uprawiałem kolarstwo wyczynowe, ścigałem się. Potem miałem przerwę, a teraz wróciłem z powodzeniem do kolarstwa. Ku mojemu zdziwieniu, chociaż lat przybywa to siły pozostają i jeszcze myślę, że kilka dobrych sezonów przede mną.
– Ile zajmują Panu treningi i gdzie Pan jeździ?
– Jestem członkiem Stowarzyszenia Wajsport. Z jego szefem, Grzegorzem Wajsem jestem zaprzyjaźniony. Myślę, że nawet istnieje między nami współpraca, ponieważ on jako zawodnik wie wszystko na temat kolarstwa. Wymieniamy doświadczenia. Muszę zaznaczyć, że Wajsport jest szansą dla młodych ludzi, którzy mogą tu uzyskać cenne rady. Spotykamy się na treningach i jeździmy. Zawodnicy startują
w bikemaratonach. Sam też trenuję 3-4 godziny dziennie, jeżdżąc po
90 – 120 km.
– Wziął Pan udział
w tegorocznych World Police And Fire Game. Co to są za mistrzostwa?
– Rzeczywiście dopiero co wróciłem
z Mistrzostw Świata Policjantów, Strażaków
i wszystkich Służb Mundurowych, które odbywały się w Adelajdzie w Australii. Wzięło w nich udział 10 tys. sportowców z całego świata, w tym 50 osób
z Polski. Zawodnicy zmagali się
w 65 konkurencjach. Poza konkurencjami, które są zwykle w zawodach nowożytnych, w tych zawodach sportowcy biorą udział
w konkurencjach czysto specjalistycznych, związanych z określonym zawodem.
– Pan z tych Mistrzostw wrócił z medalami.
W jakich konkurencjach Pan je zdobył?
– Pierwszego dnia startowałem w kryterium ulicznym. Miałem jednak mieszane uczucia biorąc w nim udział, ponieważ ze względu na warunki pogodowe w Polsce nie mogłem się odpowiednio przygotować. Dlatego potraktowałem tę konkurencję jako sprawdzian moich możliwości i okazało się, że nie jest tak źle. Postanowiłem użyć wszystkich swoich sił, by w kolejnych konkurencjach wypaść jeszcze lepiej. I tak się stało. Wziąłem udział wraz
z kolegami w sztafecie. Ja akurat ścigałem sie na rowerze, przejechałem w godzinę 42 km, a tym samym pobiłem swój rekord. Razem
z kolegami zdobyliśmy brązowy medal. Kolejnymi konkurencjami,
w których wziąłem udział była jazda na torze na 1 km i jazda na 4000 m. W obu konkurencjach zdobyłem złote medale. Zdobyłem też srebrny medal
w sprincie. W tym miejscu chciałbym zaznaczyć, że ten sukces był możliwy dzięki pomocy Polskiego Związku Kolarskiego, od którego dostałem bardzo dobry rower torowy. Chcę podziękować prezesowi tego Związku Wojciechowi Walkiewiczowi, Niezależnemu Samorządnemu Związkowi Zawodowemu Policji oraz firmom:
Ski– Team, Campus, Kares.
– Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała
Anna Sajnog