Jerzy Przystawa
Mamy świetny rząd – najlepszy od II wojny światowej, mamy prawdziwego Prezydenta z prawdziwie polskiej krwi, mamy boom gospodarczy,
a wszystko się wali! Dlatego zamiast zająć się Raportem Macierewicza, porozmawiajmy o systemie wyborczym.
Prezydent Lech Kaczyński, aby pocieszyć się po niezasłużonych afrontach w Kraju, udał się do Irlandii, której premier, Bertie Ahern, zapewnił Go, że może być dumny ze swoich rodaków, bo polska społeczność wnosi ogromny wkład do gospodarki tego kraju. Młodzi Polacy, dosłownie wymiatani z Polski, przybywają do Irlandii w wielkiej liczbie. Wg oficjalnych irlandzkich danych tylko w ubiegłym roku wyemigrowało tam ok. 100 tysięcy, a liczba ta wzrasta z roku na rok. Irlandia liczy sobie ok. 4 miliony mieszkańców, więc przybycie,
w jednym tylko roku, 100 tysięcy Polaków, można by przyrównać
z tym, jakby do Polski, w jednym roku przyjechało ok. miliona cudzoziemców z jednego kraju, więcej niż pół Warszawy!
Polacy w Irlandii nie sprawiają żadnych kłopotów i w pełni zasłużyli na pochwały i gratulacje ze strony swojego Prezydenta. W przeciwieństwie do Polaków w Kraju, z którymi są same kłopoty. Codzienna lektura gazet i oglądanie telewizji mogą tylko napawać przygnębieniem
i pomimo wysiłków Prezydenta, Premiera, brygad antykorupcyjnych i ministra Ziobry, wszystko się sypie. Wali się system ochrony zdrowia, wali się system edukacyjny, wali się system emerytalny, a jak dobrze ma się system obronny to chyba tylko jeden minister Szczygło wie. Rwą się więzi społeczne, upada autorytet Kościoła, a autorytet władzy publicznej już dawno upadł tak nisko, że niżej chyba nie można. Chwała Bogu, że świetnie prosperuje gospodarka, co samo w sobie jest świadectwem opieki boskiej, skoro idzie w parze z tym niebywałym exodusem młodych Polaków uciekających z Kraju.
Jest dokładnie tak, jak pisał Ortega y Gasset: Zdrowie demokracji zależy od jednego drobnego szczegółu technicznego: od procedury wyborczej… Jeśli system wyborczy działa źle, to wszystko się wali, choćby wszystko inne działało bez zarzutu. Mamy świetny rząd – najlepszy od II wojny światowej, mamy prawdziwego Prezydenta
z prawdziwie polskiej krwi, mamy boom gospodarczy, a wszystko się wali! Dlatego zamiast zająć się Raportem Macierewicza, którym dzisiaj pasjonują się wszystkie media i który jest tematem nieustannych debat i awantur w polskich domach, porozmawiajmy o systemie wyborczym.
Politycy, oczywiście, o systemie wyborczym nie chcą z nami rozmawiać, gdyż sam fakt, że to oni właśnie stanowią elitę polityczną kraju jest najlepszym dowodem, iż system wyborczy jest doskonały. No, może nie doskonały, ale przynajmniej znakomity, a jakieś tam niedoróbki będą niebawem dorobione. Kto, w takim razie, powinien o tym rozmawiać i z kim dyskutować? Niedawno kilkudziesięciu profesorów różnych polskich uniwersytetów zwróciło się w tej sprawie do Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich. Ich Magnificencje odmówiły dyskusji, bo rektorzy powinni być apolityczni. Z tego samego powodu publikacji Listu Profesorów odmówiło „Forum Akademickie”. Podobnie reagują Ich Ekscelencje Biskupi Polscy: skoro rektorzy muszą być apolityczni, to co dopiero biskupi!
Skoro dorośli nie chcą zajmować się kwestią systemu wyborczego, to jest rzeczą słuszną, że sprawą powinny zająć się dzieci. Jak dzieci się tym zajmują możemy się dowiedzieć z testów maturalnych publikowanych
w gazetach i w internecie. „Dziennik” z 13 listopada 2006 zamieścił „Test z wiedzy o społeczeństwie” i znajdujemy w nim Zadanie 15. (za 2 punkty): Wyjaśnij zalety ordynacji proporcjonalnej. A więc nie wyjaśnij, na czym ona polega, nie porównaj z innymi systemami wyborczymi tylko wyjaśnij zalety. Taki sam test opublikowano równo rok temu, przed ubiegłorocznymi maturami.
A jakie to są zalety możemy się dowiedzieć ze ściągi dla maturzystów http://www.sciaga.pl/tekst/31999-32-nauka_o_polityce_wse_i_prof_zurowska_wiatr, jaką publikuje specjalista – politolog, profesor warszawskiej Wyższej Szkoły Ekonomiki i Informatyki, Ewa Żurowska-Wiatr. Pani Profesor o Naczelniku Państwa Polskiego pisze per Piłsudzki, ale o systemach wyborczych wie wszystko, a w każdym razie tyle, ile wiedzieć mają polscy maturzyści. O systemie brytyjskim Pani Profesor twierdzi, że: wybrana reprezentacja nie jest odbiciem społecznym, natomiast zalety systemu proporcjonalnego rekapituluje w dwóch punktach:
a) wszyscy wyborcy mają przedstawiciela w Parlamencie;
b) rząd reprezentatywny.
Pani Profesor pisze skrótowo – ma to być przecież jedynie poręczna ściąga, ale rozwinięcie tych złotych myśli znajdziemy łatwo
w każdym dostępnym podręczniku prawa konstytucyjnego, by wymienić tu tylko takie wielkie nazwiska jak Gebethner, Buczkowski, czy Garlicki. Nie ulega więc wątpliwości, że studenci naszych uczelni,
a w ślad za nimi uczący w szkołach wykładowcy, mają te prawdy na trwałe wdrukowane w głowach, co powoduje, że aprobata tzw. systemu proporcjonalnego posiada charakter oczywistości.
Ciąg dalszy w następnym numerze