16. Cholerny P.R.!

Łukasz Marek

W poprzednim felietonie wyraziłem się negatywnie o tak zwanym pijarze. Chciałbym, na wstępie dzisiejszego, dokonać aktualizacji moich sądów: pijar to zło!

Powyższe – żartobliwe – stwierdzenie, zgodne ze współczesnym, kanonem ma przykuć Państwa uwagę do produktu (tutaj: tekstu). Wśród tylu spraw, problemów, kociokwiku medialnego oraz nadmiaru wpływów, promocji, manipulacji – musimy odwoływać się do coraz bardziej skomplikowanych i radykalniejszych metod. Musimy intrygować! Cel: zyskać uwagę, następnie przychylność, potem poparcie. Skutek: sprzedajemy towar i zgarniamy zysk. Nie ma co bawić się w piękne słówka: dziś wszystko jest towarem i ma swoją cenę. Polityka, kultura nawet religia – niemal w pełni uległy temu trendowi (dwie pierwsze), lub są na dobrej drodze ku temu (trzecia).

Z pewnością moje słowa nie są specjalnie odkrywcze. Opisany stan rzeczy jest wynikiem nieskończonego rozwoju gospodarki rynkowej, która musi biec aby nie upaść. Taki jest system – ma swoje plusy i minusy. Póki co nie zanosi się na jego zmianę, ale można chyba (na drodze ewolucyjnej) wnosić

o zwolnienie tempa tej pogoni ku horyzontowi zysku? Obecnie jesteśmy świadkami powstawania nowych grup zawodowych, których celem jest dbanie

o odbiór publiczny marki, osoby, towaru. Kolejna z wielu specjalizacji wysoko rozwiniętej cywilizacji XXI wieku. Popyt określa podaż, ale jeśli ma się pomysł, trochę rozumu, można „podpowiedzieć” ludziom czego powinni chcieć, lub co im jest potrzebne, prawda? Zasady zasadami, ale

z czegoś żyć trzeba. Celem takich kast specjalistów jest wykorzystanie swej wiedzy (guru piszą książki o tym jak być dobrym, ładnym, popularnym, wpływowym – czyżby nowa pseudo religia?) w celu zmiany wizerunku klienta. Kamuflaż negatywnych cech, nadanie pozytywnych, często

w kontraście do „złej” konkurencji. Dziś to P.R., kiedyś propaganda a dawniej kiedy słowa „godność” i „honor” znaczyły coś w polityce: zwyczajne kłamstwo, tudzież gnój.

Dzisiejsze praktyki w zakresie P.R. stają się nie tylko śmieszne (np.: obowiązek prowadzenia bloga lub fotki na tle regału

z książkami), ale i niebezpieczne dla sfery działań społecznych. Innymi słowy: są jednymi z przyczyn uwiądu sfery politycznej. Według badań dla dzisiejszego człowieka dowolny przekaz to

w 60-70% zachowania niewerbalne (wygląd, gesty, prezencja) a w zaledwie ok. 10% (!) jego treść (pozostałe to m.in intonacja, barwa głosu itp.). Uważam, że jest to główna przyczyna upraszczania przekazu skierowanego do tzw. mas. Liczy się opakowanie. Nic nie znaczące gesty powtarzane w nieskończoność przez ludzi

o pustym spojrzeniu, bez żadnego pomysłu, idei, pasji. Słowa symbole, które w swej ogólności nie znaczą zupełnie NIC („układ, szarsza sieć…wykształciuch”?). Pogrążając się stopniowo w tym teatrze iluzji i półprawd z wolna zaczynamy akceptować pewne niebezpieczne trendy. Coraz mniej dba się o tradycję, wmawia najgorsze bzdury z miną natchnionego męża stanu („ciemni ludzie kupią wszystko w odpowiednim opakowaniu”). Życiem publicznym rządzi chłodna kalkulacja zysków i strat. Poparcie jest towarem, wizerunek to też towar, człowiek…jest człowiekiem( ale tak „na niby” oczywiście) mniej więcej raz na 4 lata.

Dziś wyznacznikiem skuteczności staje się utrzymanie popularności – za wszelką cenę. Tak naprawdę powoli wchodzimy w błędne koło, gdzie miarą racjonalności jest tzw. filozofia sondażowa. Ludzie manipulowani codziennie przez środki masowego przekazu swoją opinią kreują zachowania rządzących, którzy starają się z kolei – poprzez media – „zmanipulować na lepsze” swój wizerunek. Stworzono kanon (znowu guru), który stopniowo narzucany jest zarówno potencjalnym klientom jak

i odbiorcom. Z roku na rok coraz więcej pieniędzy wydaje się na marketing, który w wielu przypadkach jest zupełnie zbędny. W takim układzie coraz mniej miejsca zostaje dla prawdziwych walorów samego towaru (osoby polityka, koncepcji, planu). Czyżby nadchodziła era wielkiej WYPRZ zasad, tradycji i szacunku dla tego co wspólne?

4 przemyślenia nt. „16. Cholerny P.R.!

  1. „Dzisiejsze praktyki w zakresie P.R. stają się nie tylko śmieszne (np.: obowiązek prowadzenia bloga lub fotki na tle regału z książkami)”
    Dobre, dobre to mi przypomina podejście do tematu pewnych ludzi z pewnej wołomińskiej gazety internetowej.

  2. Święte słowa, teraz każdy stosuje te głupie sztuczki PR prosto z podręcznika.. żałosne.

  3. Niestety ale co zrobić taki jest świat i głupi od mądrego nie chce się już uczyć…

  4. Dzięki za komentarze i opinie:]Ostatnio słyszałem o kolejnym absurdzie pijarowskim. Wielki guru z Warszawy radził aby zdjąć z pierwszego miejsca w gazecie(regionalnej!) słowo „Wołomin”, bo bardzo zle się kojarzy ludziom w Polsce. Masakra. Dziwię się ludziom (ostatnio i – coraz częściej- z usług P.R. korzystają też byznesmeni), którzy podchodzą do tematu jak do praktyk astrologiczno-magicznych. Gwarantowany sukces, zadowolenie, uznanie ludzi…wszystko to w zasięgu ręki dzięki współczesnym szamanom-sprzedawcom „marzeń”, tfu!
    Pozdrawiam!

Możliwość komentowania jest wyłączona.