Elżbieta Domańska – wieloletnia sekretarz
Starostwa Powiatowego w Wołominie – opowiada nam
o pracy w samorządzie i planach na życie na emeryturze
– Na ostatniej sesji Rady Powiatu została powołana nowa sekretarz Starostwa. Pani przeszła na emeryturę. Jak Pani będzie wspominać te wszystkie lata pracy?
– Z pewnością będę miło wspominać ten czas, bo pracowało mi się wspaniale. Miałam to szczęście, że zawsze robiłam wszystko, co się działo pierwszy raz. Byłam radną I kadencji Rady Miejskiej i tam spotkałam pana Konrada Rytla – wówczas również radnego wołomińskiego. Wtedy też zaczęłam pracę w dopiero utworzonym Urzędzie Rejonowym. Byłam pierwszym pracownikiem tego urzędu i pierwszym sekretarzem w powiecie. Dbaliśmy o wszystko od podstaw. Troszczyliśmy się o wygląd budynku, stanowiska pracy, zatrudnialiśmy personel.
– Co Pani uważa za swój sukces zawodowy?
– Funkcję sekretarza pełniłam przez 8 lat i to już jest dla mnie sukces. Chociaż byłam człowiekiem starosty, to z pewnością, gdybym źle pracowała, nie pełniłabym tej funkcji tak długo. Poza tym miło mi jest popatrzeć na rzeczy, które są zrobione, a w których miałam swój większy lub mniejszy udział. Jestem dumna z wydziału komunikacji. Realizacją oczywiście zajął się pan starosta, ale pomysł był mój. Kolejny pomysł, z którego jestem dumna, to wydział geodezji, który powstał w budynku przy ul. Powstańców, który wcześniej unowocześniliśmy. Od lat marzyła mi się sala konferencyjna, która jak widzimy już jest.. Personel ma warunki do pracy, a interesanci do załatwiania swoich spraw. Sekretarz to jest jedyna funkcja, która nie ma ustawowo zakreślonego planu działań. To, co sekretarz robi, zależy od tego, ile uważa, że powinien robić, od nastawienia do pracy. Wolałam solidnie pracować i pomagać w ciężkiej pracy staroście. Jednak mojej pracy nie uważam za wzór.
– A jak będzie Pani wspominać współpracę z ludźmi?
– Doskonale. Najwięcej współpracowałam z naczelnikami, jednak kontakt miałam z każdym pracownikiem. Na pewno nie mogę powiedzieć, że wszyscy pracownicy mnie lubią, doceniają, żałują, że odeszłam. Jednak wielu pracowników traktowało mnie bardzo życzliwie. Nikt się mnie nie bał. Każdy mógł przyjść do mnie. Ja również zamiast dzwonić do pracowników, wolałam do nich pójść i porozmawiać w cztery oczy. Bardziej sobie cenię kontakt osobisty, niż przez telefon. Myślę, że chyba zostawię po sobie dobry ślad w pamięci pracowników.
– Jakie ma Pani plany na przyszłość? Teraz, na emeryturze będzie miała Pani dużo czasu dla siebie.
– Najpierw muszę odpocząć. Planujemy z mężem wyjazd w góry. Nie jeżdżę na nartach, ale chcę zmienić klimat, pochodzić, odpocząć, pooddychać innym powietrzem. Potem zajmę się urządzaniem nowo wybudowanego domu, który znajduje się na dużej działce wśród drzew. Będę po prostu żyła spokojnie i cieszyła się kontaktem z przyrodą. Znajdę czas na spacery, jazdę rowerem. Uwielbiam czytać. Zawsze dużo czytałam, teraz będę miała na to czas. Planuję zatem wygodne życie i solidny odpoczynek po tylu latach pracy. Także, być może, trochę się poudzielam w jakimś stowarzyszeniu, organizacji, bo nie lubię siedzieć zupełnie bezczynnie. Bez wątpienia jestem dojrzałą kobietą, ale do starszej pani, to jeszcze troszkę mi brakuje, więc z pewnością nie zamknę się w domowym zaciszu. Nie chcę tracić kontaktu z ludźmi.
– Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Anna Sajnog.