Edward M. Urbanowski
Zaczęliśmy ten rok fajerwerkami, szampanem i zabawą. Czyli tak, jak poprzednie. Powiedziałbym, tradycyjnie. Chociaż wolałbym, by to święto miało charakter spontanicznej, powszechnej zabawy na świeżym powietrzu. W tym dniu powinniśmy, tak jak miliony ludzi na świecie, witać Nowy Rok na ulicach i placach naszych miast i wsi. Może w przyszłym roku spotkamy się na Placu 3-go maja w Wołominie?
Nie przebrzmiał jeszcze huk noworocznych petard, gdy wybuchła lustracyjna bomba z napisem; „Arcybiskup”. Mówili wszyscy, dużo i uczenie, że wydawało się, że już nic więcej nie można dodać. A jednak. W tym tumulcie zagłuszone zostało oficjalne stanowisko Watykanu! Dlaczego? Proszę przeczytać.
Federico Lombardi rzecznik Stolicy Apostolskiej: „Postawa abp. Wielgusa w minionych latach reżimu komunistycznego w Polsce poważnie wystawiła na szwank jego autorytet, także wśród wiernych. Dlatego mimo jego pokornej i wzruszającej prośby o przebaczenie, rezygnacja z posługi w Warszawie i jej szybkie przyjęcie przez Ojca Świętego wydały się stosownym rozwiązaniem, aby stawić czoła dezorientacji, do której doszło w tym kraju.(…).
Przy tej okazji dobrze jest też zauważyć, że sprawa abp. Wielgusa nie jest pierwszym i prawdopodobnie nie będzie ostatnim przypadkiem ataku na ludzi Kościoła, opartego na dokumentach Służby Bezpieczeństwa dawnego reżimu. Chodzi o obszerny materiał. W próbach oceny jego wartości i wyciągania zeń wiarygodnych wniosków nie można zapominać, że stworzyli go funkcjonariusze reżimu ucisku posługującego się szantażem.
Wiele lat od upadku reżimu komunistycznego, gdy zabrakło wielkiej i niekwestionowanej postaci Jana Pawła II, obecna fala ataków na Kościół katolicki w Polsce, bardziej niż szczerym poszukiwaniem przejrzystości i prawdy, pod wieloma aspektami wydaje się być dziwnym przymierzem: między ówczesnymi oprawcami i innymi przeciwnikami Kościoła, a także zemstą tych, którzy niegdyś go prześladowali, a zostali zwyciężeni wiarą i pragnieniem wolności narodu polskiego.”
To „dziwne przymierze”, które zastąpiło „szczere poszukiwanie przejrzystości i prawdy” jest nam już w Wołominie dobrze znane. Przed rokiem, w imię tej „przejrzystości i prawdy”, lokalne media rozpoczęły lustrowanie naszych burmistrzów i wójtów. Zostało zasugerowane czytelnikom, że pewne osoby mogą być agentami SB. Tę nie potwierdzoną dokumentami plotkę, wykorzystali natychmiast ci, którzy mieli chęć przejąć władzę, bezkarnie rozpowszechniając ją po naszych domach i ulicach. To było wspólne działanie ludzi dawnego reżimu jak i nowych, wywodzących się z różnych środowisk, dopiero aspirujących do wejścia na salony władzy. To „dziwne przymierze” wystawiło wspólnego kandydata na burmistrza. Przegrali, ale ile pozostawili po sobie brudu, pomówień i kłamstw! Stu agentów, mówiących to samo, w stu różnych miejscach. To znany esbecki fortel. W przeddzień wyborów w sklepie, na targu, pod kościołem tylko jeden brzmiał głos: burmistrz jest kapusiem! To nie moja wybujała wyobraźnia tak mówi, a fakty. Kilka dni temu, na śmietniku, znaleziona została reklamówka z kilkoma tysiącami ulotek właśnie tej treści: burmistrz jest kapusiem. Nie zostały rozdane tylko dlatego, że w przeddzień opublikowane zostało zaświadczenie IPN demaskujące to potworne kłamstwo.
Autorzy tej ulotki są wciąż wśród nas. Czują się dobrze, bo przecież nie mogą mieć wyrzutów sumienia. Oni tylko poszukiwali prawdy.
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji ogłosiło 17 bm.
NIE będzie taryfy ulgowej dla samorządowców, którzy nie złożyli na czas oświadczeń o majątku, działalności gospodarczej i umowach cywilnoprawnych
Czy mamy takich radnych- gapowiczów w powiecie ?
Chodzi pogłoska ,że przysięgi składane przez Radnych są nie ważne
iż Radni nie cytowali całej treści Roty ,
a tylko powtarzali słowo PRZYSIĘGAM ,
ile takich gmin ? i które to gminy ? w powiecie
Skoro została znaleziona reklamówka „z kilkoma tysiącami ulotek właśnie tej treści: burmistrz jest kapusiem” to musiała być duża reklamówka.
Powiem więcej, to musiała być BARDZO duża reklamówka. Może nawet MAŁY worek
O ile sobie przypominam, w trakcie kampani pojawiły się plakaty sugerujące agenturalną ś przeszłość burmistrza. I jak twierdziły osoby z „ŻPW” Pan Mikulski złożył doniesienie o popełnieniu przestępstwa. Rozumiem, że reklamówka pełna ulotek jest kolejnym dowodem w sprawie i że „znalazcy” bądź autor artykułu powiadomili już policję o tym zdarzeniu.
Swoją drogą to ciekawe, że i wtedy i teraz rzekome plakaty widziały tylko osoby z „ŻPW” .
Sprawdzał może ktoś na Policji ile plakatów o agenturalności „zdjętych przez SKW” w trakcie kampanii zostało przekazanych jako dowody zostało przekazanych? A ile na przykład patrole policyjne takich plakatów rozwieszonych szonych widziały?