Jerzy F. Kielak
Po moim ostatnim tekście pojawiło się wiele komentarzy na stronie internetowej. Jedne przychylne, inne muszę powiedzieć, że nawet wściekle zajadłe.
No i dobra. Oznacza to tyle, że temat zaciekawił wiele osób i przysporzył mi wrogów. Tego się spodziewałem. Napisałem, że tego się spodziewam, a także udzieliłem rady dotyczącej tego, czego to trzeba zażyć by wściekłość na moje poglądy nie była aż tak palącą. Niedługo święta, i jak mi przypomniała jedna z osób krytykujących moje spostrzeżenia, to są święta pojednania. Prawda. Nawet najprawdziwsza. Tylko co to oznacza? Czy znaczyć ma to tyle, że mam porzucić swoje poglądy i spostrzeżenia, mam wyrzec się swoich sądów, mam uznać, że dobre to nie to co dobrem jest, tylko przyjąć, w imię owego „pojednania”, czyjeś chore widzenie tego „pojednania” a wszystko tylko dlatego, że ten ktoś sobie tego życzy i w ten sposób to rozumie? No, Proszę Państwa, coś tu jest nie na swoim miejscu! Wiem, że do pokornych nie należę, ale do idiotów też nie, i nie dam sobie wcisnąć podobnej ciemnoty.
Wypadałoby jakoś tak świątecznie. A tu polityka. Ta mała czy ta duża, wszystko jedno. Polityka. Jak polityka to i różnienie się. Najgorzej, że piękne różnienie się zupełnie u nas się nie udaje. U nas nie ma ścierana się poglądów. U nas wali się, jak cepem, na oślep, byle trafić jak najboleśniej. Trzeba by to powiedzieć przed Świętami. Tak, tak. Bo przed Świętami zawsze są rekolekcje, a na rekolekcjach spowiedź, a na spowiedzi wyznaje się grzechy. Szczerze! Przed Świętami, na licznych spotkaniach, łamiemy się opłatkiem, składamy sobie życzenia, patrzymy na siebie serdeczniej. Co z tego nam zostaje? Ile w tym Prawdy, a ile zwykłej pozy, nic nie znaczącego gestu? Czy po Świętach jeszcze coś z tego pamiętamy? Miało być świątecznie a tu, zza mojego tekstu, żadnej choinki nie widać, żadnego Mikołaja. Oj, coś niedobrze. Tak nas te wybory jakoś dobiły bo po prostu „wylazło szydło z worka” i co tu dużo gadać. Ale mimo wszystko Wesołych Świąt dla wszystkich i dla tych co czytają moje teksty z życzliwością i dla tych co z obrzydzeniem, i dla tych co tych tekstów nie czytają. Bo życzenia są dla wszystkich. Nawet dla tych, którzy żądają, bym przestał pisać. Dla tych ostatnich mam, niestety, złą wiadomość, nie przestanę. Musicie sobie, Moi Drodzy, jakoś z tym poradzić, tym bardziej, że mam nową drukarkę, a ostatnio znalazło się moje ulubione pióro. Oj, co to będzie! Wyznam szczerze, mimo wszystko Was lubię! Nic tak nie cieszy, jak krytyka nawet najbardziej zajadła!
Wesołych Świąt dla wszystkich! Trzymajcie się dobrze, a po świętach znów coś napiszę, i wtedy znów parę osób będzie mnie mogło skrytykować, co ja, z kolei, przyjmę z wielką i niekłamaną satysfakcją itd.
Aleś pan wesołek! Uważasz pan, że wystarczy mieć drukarkę i pióro i już być pisarzem? Ale w Wigilię nawet zwierzęta mówią ludzkim głosem zatem wszystko możliwe.