Katarzyna Rozbicka
Dziecko nie ma wykształconych mechanizmów obronnych, staje się więc idealną ofiarą dla przestępcy seksualnego. Choć w Polsce nadal panuje zmowa milczenia, problem wykorzystania seksualnego dzieci istnieje i nie należy do spraw marginalnych.
Około 30% dziewcząt i 10% chłopców w Polsce doznaje jakiejś formy przemocy seksualnej. Sprawcami są w 96%, mężczyźni w 80% przypadków – znani dziecku! Samych kontaktów kazirodczych notuje się stosunkowo niewiele – około 4%, gdyż z punktu widzenia polskiego prawa – czyny o charakterze kazirodczym mają miejsce między osobami, które łączą więzy krwi lub więzi formalno-prawne (np. adopcja). Z punktu widzenia dziecka nie jest ważne, czy mama i jej partner mają ślub ani czy mężczyzna, który mieszka z dzieckiem i jego matką, jest faktycznie biologicznym ojcem. Istotne jest natomiast to, jakie relacje panują między tymi osobami; dziecko najczęściej ufa dorosłym, szybko się przywiązuje i potrafi pokochać zupełnie bezinteresownie. Z prawnego punktu widzenia wykorzystanie dziecka przez partnera matki nie jest kazirodztwem (jedynie pedofilią, gdy dziecko nie ma ukończonych 15 lat), ale jeśli dziecko traktowało partnera matki jak ojca, skutki wykorzystania będą takie same, jak gdyby dopuścił się tego biologiczny ojciec.
Wprawdzie każde dziecko odbiera różne czyny o charakterze seksualnym inaczej, do najbardziej urazogennych należą właśnie te, których dopuszczają się członkowie rodziny bądź osoby, z którymi dziecko jest związane emocjonalnie. Nie zawsze skutki widoczne są od razu, czasem mogą mieć one charakter odległy (tzw. skutki odroczone) i ujawniać się nawet po wielu latach. Do najczęściej występujących należą: (skutki „natychmiastowe”) zaburzenia poczucia własnej wartości, wstręt do własnego ciała, tendencje samobójcze, zaburzenie poczucia bezpieczeństwa – wycofanie, nieufność w stosunku do dorosłych, ucieczki z domu, wagary, uzależnienia; („odroczone”) strach przed nawiązaniem partnerskiej relacji seksualnej, zachowania o charakterze pedofilnym, zaburzenia w sferze życia seksualnego , zaburzenia w wypełnianiu roli rodzica ( nadopiekuńczość).
Objawy „zespołu dziecka molestowanego” często nie są jednoznaczne, czasem mogą być mylone z objawami chorobowymi. Zawsze jednak są indywidualne – zależą od wieku dziecka, środowiska, w którym ono funkcjonuje. Pewność co do diagnozy w zakresie wykorzystania dziecka dają jedynie objawy somatyczne tj.: defloracja ( przerwanie błony dziewiczej u dziewczynek), uszkodzenie śluzówki odbytu, obecność nasienia w ciele dziecka, dość często także (ale nie zawsze) stany zapalne pochwy. Objawy psychologiczne nie są już tak jednoznaczne, niemniej jednak najistotniejszym sygnałem, że z dzieckiem dzieje się coś niedobrego, jest nagła zmiana w jego zachowaniu (podwyższony poziom agresji, apatia, nagła bojaźliwość, euforia). Do objawów, których nie wolno bagatelizować należą także: sygnalizowanie przez dziecko posiadania tajemnicy (często połączone z poczuciem winy i zmianą zachowania), masturbacja (o natężeniu wykraczającym poza normę rozwojową), przedwczesne zainteresowanie dziecka sferą seksualności człowieka (słownictwo nieadekwatne do wieku, zachowania o charakterze seksualnym skierowane na rówieśników lub dorosłych, twórczość o treści seksualnej).
Nie wszystkie dzieci odbierają molestowanie jako coś przykrego, ale niezależnie od ich odbioru, zawsze jest to postępowanie złe Nie jest ważne też czy mamy do czynienia z pełnym czy niepełnym kontaktem fizycznym lub jego brakiem. Nie należy zapominać, że nawet oglądanie (lub namawianie do oglądania) z dzieckiem filmów lub gazet zawierających treści pornograficzne jest zaliczane do przestępstw o charakterze seksualnym!
Oby tak dalej Kasiu!