2-3 grudnia w Radzymińskim Ośrodku Kultury i Sportu odbyły się drugie 24-godzinne Zawody Łucznicze.
Po wejściu do hali widok… wybitnie nieturniejowy. Na dużej powierzchni porozkładane materace, a na nich – umęczeni wielogodzinnymi bojami łucznicy. Niczym łowcy przyczołgani w trawie, oczekujący na nieuchwytną zwierzynę!
Na twarzach zawodników widać było zmęczenie będące niewątpliwie wynikiem nieprzespanej nocy. Niektórzy obserwowali jak łucznicy oddają strzały, inni relaksowali się miłą rozmową przed następnym chwyceniem za łuk. Drugie 24 godzinne zawody łucznicze trwają! Zadziwiający jest brak widowni – halę zapełniają zawodnicy, czasami tylko ktoś przyjdzie i zerknie na to, co właściwie się w tej radzymińskiej hali dzieje. „Rok temu była wśród widowni osoba, która wytrwała 24 godziny, do końca zawodów.” – mówi Robert Marcinkiewicz, organizator. Nie jest to formuła zawodów i dyscyplina sportu zbyt popularna. Nie jest to sport widowiskowy, eliminacje są długie. Bezpośrednie pojedynki są może ekscytujące, jednak ta drużynowa forma ma wyeliminować przypadkowość wyników, zawodnicy oddają wiele strzałów.- mówi Grzegorz Targoński, olimpijczyk w Sydney w 2004 roku. Czas trwania zawodów narzuca już skojarzenie nudy, jest to więc bardziej zabawa dla zawodników niż dla widzów – bardzo mocno świadczy o tym towarzyska atmosfera. Atmosfera dodać trzeba bardzo intensywna, od razu widać że to przysłowiowe „pięć minut” dla łucznictwa i wszystkich wielbicieli tego sportu. Ponieważ zasady 24-godzinnych zawodów łuczniczych nie są zbyt popularne, przybliżmy je czytelnikom: drużyny mogą składać się z trzech do czterech osób. Mogą to być seniorzy, juniorzy czy kadeci, zarówno mężczyźni jak i kobiety. W zawodach mogą brać udział drużyny klubowe, kombinowane jak i niezrzeszone. Obowiązuje regulamin łucznictwa, opisywane zawody rozegrane zostały na dystansie 18 metrów. Co ciekawe, serie strzelane są przez jednego zawodnika w dowolnej liczbie, a kolejnosc zmian jest dowolna i zależy od taktyki drużyny. Zawody trwały pełne 24 godziny (od godziny 12.00 w sobotę do 12.00 w niedzielę), jedynie z krótką, wypracowaną przerwą techniczną po 240 seriach. W zawodach brały udział wielkie postacie polskiego łucznictwa takie jak (do Roberta: tu mogę się pomylić w nazwiskach!) Iwona Marcinkiewicz, Justyna Mostinek, Anna Łęcka, Piotr Piątek, Jacek Troć czy Grzegorz Targoński. „Świadczy to o wysokiej klasie zawodów” – mówi Robert Marcinkiewicz. Zmagania wygrała drużyna z Kielc, powtarzając sukces z ubiegłego roku.
Justyna Mospinek,a nie Mostinek i Jacek Proć a nie Troć.