Rozmowa z Krzysztofem Mikulskim, wice-przewodniczącym Komisji Zdrowia i Polityki Społecznej w Radzie Powiatu Wołomińskiego.
– Na ostatniej sesji, Rada Powiatu Wołomińskiego, mimo wielu wcześniej podnoszonych zastrzeżeń, wyraziła zgodę na wydzierżawienie oddziału sztucznej nerki prywatnej firmie. Co to oznacza dla naszego szpitala?
– Trzeba przyznać, że jest to kolejny krok w kierunku prywatyzacji. Jakiś czas temu sprywatyzowano laboratorium, teraz sztuczną nerkę. Szpital i jego problemy ciągle się przewijają przez Radę Powiatu, głównie za sprawą dużego zadłużenia placówki, sięgającego około 10 milionów złotych, co stanowi 1/3 budżetu szpitala. Szpital zadłużony jest też w stosunku do Gminy Wołomin, bo od roku 2001 zaniżane były dane podane do wyliczania podatku od nieruchomości. W tej chwili dług wobec gminy wraz z odsetkami sięga około miliona złotych. Wszyscy wiemy, że negocjacje z NFZ są trudne, jednak nasz szpital, za każdym razem, nie wypada w nich dobrze.
– Na jednej z sesji Rady Powiatu dyrektor szpitala, Mieczysław Romejko stwierdził, że spowodowane to jest polityką…
– Faktycznie NFZ stosuje dość dziwne zachowania w przeliczaniu na złotówki liczby punktów. Nie ma stałych, jasno określonych kryteriów. Stąd przede wszystkim trudności w pozyskiwaniu pieniędzy. Z kolei pozyskanie pieniędzy od organu założycielskiego, jakim jest powiat, jest ograniczone, ponieważ powiat może w ograniczonej formie te pieniądze przekazać: na remonty, szkolenie kadry czy też na zdrowotne programy profilaktyczne. A w szpitalu w widoczny sposób brakuje pieniędzy na płace. Utrzymuje się wielomilionowe zadłużenie w stosunku do pracowników, które spowodowane jest brakiem realizacji „ustawy 203” lub w sposób ograniczony wypłacane są trzynaste pensje.
– Muszę przyznać, że bywając na sesjach Rady Powiatu, słyszałam niejednokrotnie o przyznawanych pieniądzach na modernizację szpitala. Z innych źródeł wiem jednak, że największym problemem w szpitalu zaczyna być brak kadry medycznej. Czy jest szansa na zmianę w tej materii?
– Faktycznie, stan techniczny budynku się poprawia. Może się jednak niebawem okazać, że ze względu na niski poziom płac, może dojść do tego, że nie będzie w tym szpitalu komu leczyć. Tu perspektywy, przy takim zarządzaniu, nie są najlepsze.
– Czy w takim razie jest coś co może uratować nasz szpital?
– Oczywiście występowanie o dodatkowe środki zewnętrzne. I takie możliwości są i to niemałe. Można pozyskać dodatkowe pieniądze między innymi na restrukturyzację służby zdrowia, szkolenia pracowników czy też pokrycie kosztów hospitalizacji osób nieubezpieczonych. W Wołominie za samych nieubezpieczonych rocznie szpital płaci kwoty w wysokości około 300 – 400 tysięcy złotych. Jednak jak pokazuje życie nasz szpital nie zabiega o takie dofinansowania
– W jaką stronę w takim razie zmierza nasz szpital?
– To jest bardziej złożony temat. Problem w naszym kraju polega na tym, że nie ma określonej sieci szpitali, która by odpowiadała na zapotrzebowanie zdrowotne społeczeństwa. Ustalenie takiej sieci jest decyzją niepopularną dla rządzących, jednak będzie musiała być przyjęta. Dlatego też szpitale
o niskim standardzie, oraz zadłużone, mają mniejsze szanse. Nie są też konkurencyjne w stosunku do innych na rynku medycznym
i będą zagrożone.
– Skoro nie jest dobrze to, czy Powiat nie powinien zastanowić sie nad zmianą dyrektora szpitala?
– Dyrektorem nie musi być lekarz. Tu potrzebny jest menadżer i to bardzo dobry, który potrafiłby doprowadzić tę placówkę do dobrej kondycji finansowej.
Rozmawiała Teresa Urbanowska