25 października w Teatrze Equus odbyła się kolejna kulinarna podróż z Karolem Okrasą. Tym razem można było spędzić z mistrzem kuchni wieczór grecki.
Z Karolem Okrasą rozmawiam o gotowaniu, jego hobby, przyszłych wieczorach kulinarnych oraz przekładaniu kuchni na sztukę.
Wieczory z Karolem Okrasą cieszą się dużą popularnością. Sala Teatru Equus zawsze wypełniona jest po brzegi. Przypomnijmy sobie sylwetkę bohatera tych kulinarnych spotkań. Okrasa jest absolwentem warszawskiej Szkoły Gastronomicznej przy ulicy Poznańskiej oraz Wydziału Nauki o Żywieniu Człowieka i Konsumpcji SGGW. Szef kuchni w restauracji hotelu ?Bristol? w Warszawie. Karierę zaczął w warszawskim hotelu ?Jan III Sobieski?. Jest jednym z założycieli Fundacji Klubu Szefów Kuchni, której celem jest propagowanie kultury stołu w Polsce oraz poza jej granicami. W 2005 roku został laureatem nagrody Oskar Kulinarny w kategorii osobowość kulinarna, a w 2007 otrzymał nagrodę HERMES 2007 w kategorii osobowość gastronomii. Popularność przyniósł mu program kulinarny w TVP1 ?Kuchnia z Okrasą?. W 2009 roku program został uhonorowany nagrodą im. Mieczysława Orłowicza. Autor książki ?Gotuj z Okrasą?, zawierającej 105 autorskich przepisów.
– Jak to jest być kucharzem? Czy to było Pana marzenie od dziecka?
– Być kucharzem jest bardzo przyjemnie. To, że nim zostałem było zupełnym przypadkiem. A proces powstawania Karola Okrasy jako obecnie działającego kucharza był długi i pracochłonny. Praca kucharza jest pracą bardzo ciężką. Zaczęło się od szkoły gastronomicznej przy ulicy Poznańskiej. Gdy kończyłem 8 klasę szkoły podstawowej jeszcze nie bardzo wiedziałem kim chcę zostać. Chciałem się usamodzielnić. Za namową mamy wybrałem taką szkołę. Chociaż wtedy można by było się spodziewać, że jako dobry uczeń wybiorę liceum. Jednak przekonały mnie argumenty, że zawsze łatwiej będę miał z pracą, że jako kucharz zawsze coś w garnku wyczaruję…
– Czy z każdej osoby da się zrobić dobrego kucharza, czy trzeba mieć wrodzony talent?
– Zależy kto co chce w życiu robić. Do gotowania nie trzeba mieć aż takiego talentu. Ale w kuchni, jak w każdej innej dziedzinie mamy rzemieślników i artystów. A żeby dobrze gotować trzeba to po prostu pokochać.
– Lubi Pan eksperymentować z kuchnią, bawić się nią. Czy w takim razie Pan czuje się artystą w kulinarnym świecie?
– Nie mnie to oceniać, bo ?artysta? to wielkie słowo i trzeba sobie na nie zasłużyć. Na pewno dla mnie ważne jest też to, w jaki sposób podawana jest potrawa. Ważny jest sam talerz. Nie można jednak zapominać o samym smaku. Najpierw widzimy to co zjemy. Talerz to taka ?rama?. Potem poznajemy barwy smaku.
– Czy ma Pan czas na inne ? poza gotowaniem ? hobby?
– Obecnie moim największym hobby jest moja ponad półtoraroczna córeczka. Staram się z nią spędzać jak najwięcej czasu. Poza tym próbuję żyć aktywnie, aby nie pozyskać brzuszka typowego dla kucharzy. Lubię sport. Jeżdżę konno, gram w squasha ?
– Co miesiąc na Wieczorach Kulinarnych z Okrasą pojawia się mnóstwo osób. Jak Pan sądzi, skąd wzięła się taka popularność cyklu tych imprez?
– Duża jest w tym zasługa Marka Wysockiego. To człowiek, który całkowicie się w te imprezy zaangażował. Bez niego nie byłoby tych wieczorów. Marek cieszy się z tego co robi, wkłada w to całe serce, całego siebie. Dlatego te programy są tak perfekcyjnie przygotowane. I sądzę stąd bierze się ich popularność. Uważam, że świetnym i ciekawym połączeniem jest coś dla ciała, czyli jedzenie i coś dla ducha ? muzyka i występy zapraszanych gości oraz nasze rozmowy o jedzeniu, kulturze danego kraju.
– Dokąd zabierze nas Pan w kolejnych odcinkach Wieczorów z Okrasą?
– 22 listopada odbędzie się Wieczór Francuski. Potem chcemy udać się kierunku kuchni azjatyckiej. Tajlandia, Japonia… Będą to zapewne odważniejsze spotkania. Bowiem kuchnia azjatycka nie jest tak w Polsce popularna jak włoska czy francuska.
– A czy istnieje super łatwy przepis na super smaczną potrawę?
– Każdy przepis jest prosty. Nie ma trudnych przepisów, są tylko skomplikowane. Najłatwiej jest zamówić potrawę w restauracji. Ja zawsze powtarzam, że trzeba bawić się kuchnią. Ja ?rozmawiam z potrawą? doprawiając ją. Wszystkie potrawy gotuję pod siebie. Nie patrzę na upodobania gości, bowiem tylko wtedy gotuje się z sercem, gdy przygotowujemy to co sami lubimy.
Rozmawiała Sylwia Kowalska