Kilka miesięcy temu, wiosną, eksperci Komisji Europejskiej ogłosili prognozy gospodarcze dla krajów Unii Europejskiej. Wynikało z nich, że będzie źle! Wszystkie gospodarki miały osiągnąć tzw. minusowy przyrost produktu krajowego brutto (PKB). Prawo i Sprawiedliwość, Pan Prezydent i Sojusz Lewicy Demokratycznej triumfowali. Komisja Europejska potwierdziła ich opinię o stanie polskiej gospodarki. Miało być źle i będzie! W tej sytuacji, minister finansów Jacek Rostowski zwołał konferencję i oświadczył, że wyliczenia ekspertów Komisji Europejskiej są błędne, świadczą o braku profesjonalizmu. Polska gospodarka w 2009 roku nie będzie na minusie! To oświadczenie tak rozsierdziło polityków PiS, że w maju złożyli wniosek o wotum nieufności dla ministra finansów. Uzasadniano to tak: ?On minął się z powołaniem. Nie powinien zajmować się finansami, a pisaniem literatury science fiction?. Ekspertki od ekonomii w PiS, panie Aleksandra Natalii-Świat, Zyta Gilowska i Joanna Kluzik-Rostkowska jeszcze do sierpnia przekonywały słuchaczy, widzów i czytelników, że to one znają się na finansach, ekonomii i polityce społecznej i to one powinny rządzić! Minister Jacek Rostowski, tylko dlatego, że jest dżentelmenem, nie komentował publicznie tych wypowiedzi, a znany jest z ciętego języka. To przecież przed nim uciekał z sali sejmowej nie byle kto, bo sam prezes Jarosław Kaczyński!
Z końcem sierpnia wybuchła bomba! Komisja Europejska publicznie przyznała się do błędu w prognozie rozwoju polskiej gospodarki. To wyliczenia ministra Rostowskiego były zrobione prawidłowo! Polska gospodarka jako jedyna w Europie ma dodatni przyrost PKB. To kolejny, czternasty, rok z rzędu rozwoju naszej gospodarki. Żaden inny europejski kraj nie może się pochwalić tak długim okresem prosperity. Ekonomistka spod wiadomego sztandaru powie: ale bywały lata gdy przyrost polskiej gospodarki był o niebo większy od obecnego. Tak, szanowna pani, był większy, ale wtedy dawało to nam 6. pozycję w Europie, bo było wielu lepszych. Dzisiaj, ten skromny przyrost daje nam pierwsze miejsce. To chwila triumfu Rządu, ministra Jacka Rostowskiego, ale i społeczeństwa, które nie dało się wywieść na manowce. A takie niebezpieczeństwo było. Ujawnił to profesor Stanisław Gomułka. Opozycja wpadła bowiem na pomysł, by w dobie kryzysu wymusić na rządzie, by ten zaciągnął gigantyczne pożyczki, podobnie jak to zrobiło wiele krajów europejskich i przeznaczył te środki na zamówienia rządowe, takie jak budowa dróg, czy wyposażenie wojska. Pieniądze te miałyby ożywiać polską gospodarkę. ?Zachęcać? rząd do pójścia tą drogą miały też protesty załóg dużych zakładów pracy.
To był zdradziecki pomysł! Chciano, rękoma zdezorientowanych ludzi, doprowadzić do ruiny własny kraj, by za tę cenę powrócić do władzy. Przecież jeszcze nasze wnuki spłacałyby te długi! Rząd się nie ugiął, odniósł sukces, a wiele już na to wskazuje, że oczekiwany przez PiS, SLD i Pana Prezydenta kryzys nie przekroczy polskich granic. Zauważono ożywienie w niemieckiej gospodarce a polskie firmy już wznawiają produkcję na eksport. Morał z tej historii jest jeden. Jak najdalej od pań, które uwierzyły Leninowi, że i one mogą zasiadać w ministerialnych fotelach.
Panie Edwardzie całe Pana Pisanie psu na budę za się. Przypomni Pan sobie parcie Platformy by JAK NAJSZYBCIEJ WPROWADZIĆ EURO .I pomyśl Pan co by teraz było. To że jesteśmy w jako tako dobrej kondycji to zasługa poprzedniego rządu i to jest fakt a nie jakiegoś Jana Vincenta R. , gościa z dwoma obywatelstwami i apartamentowcami wynajmowanymi zarobkowa jak polski minister. To jest skandal że polski minister z PO dorabia na boku wynajmując lokale. Podobnie wszak bardziej upokarzająco postępuje kolejny fachowiec z PO , pan Graś ,robiąc za ciecia u Niemca.Jak jest Pan zachwycony finansami i Janem Vincentem to przemyśli Pan handel polskich stoczni, Polskiej miedzi czy energetyki firmowany przez PO.Pozornie jak piszą media jest dobrze ale produkcja spada a bezrobocie rośnie to teoria Jana Vincenta może ulec w gruzach w świetle wyprzedaży rodzinnych sreber wcześniej wspomnianych.
Nie przeinaczać, nie kadzić,
nie jątrzyć, pluć, a radzić.
To wszystko „Urbana” dotyczy,
nie zrywa się ladaco ze smyczy.
Nadal PO pod niebiosy wychwala,
lizusostwo jego i dziś powala.
Panie URBANowski pańskie dane są już nie aktualne. Mamy dziurę, że ho ho. Mamy lokalne dziury: w szpitalu w wodociągach w domu kultury itd. O JVR niech pan nie bredzi – to jest pośmiewisko Europy podobnie jak cieć Graś, handlowiec Grad.
Panie Redaktorze Naczelny. Cóż to za gazeta, której Pan szefuje? Czy to filia ogólnokrajowej gadzinówki? Pan sympatie do ministra finansów są Pan prywatną sprawą. Oczekujemy od Pana obiektywności. Żeby Pan chociaż miał rację, można by wybaczyć, ale Pana wywody są mocno naciągane . Co z tego, że dodatni wzrost. Kryzys się jeszcze nie skończył. a kraje słabo rozwinięte reagują z opóźnieniem (Grecja, Cypr. W przyszłym roku trzeba pożyczyć od bankierów ponad 50 miliardów. Ten dług i około 700 miliardów poprzednich rządów, będą spłacać Pańskie prawnuki. Oj,w Platformie nie będą zadowoleni, robi Pa złą robotę.Wątpliwe racje, okraszone nienawiścią do PiSu, jakie to bliskie, jakie polskie.
A teraz ten wspaniały minister ogłosił na przyszły rok 52 mld deficytu. Rzeczywiście Polska gospodarka jest w olimpijskiej formie.
„Nie przeszkadzać” czyli wynurzenia POlitruka