Mamy modę na Indie. Do gazet wydawcy dodają hity bollywoodzkie, które oglądają najwięksi twardziele i twardzielki, bo jak tu znieść taką dawkę patosu i kiczu? Ale oczywiście takie po prostu kino robią Hindusi i tamtejsza publiczność takie właśnie kino kocha, więc głupio nie będę się czepiać, przecież sam kilka superprodukcji hinduskich obejrzałem bez mrugnięcia okiem. Fenomen. Szkoda tylko, że takie kino zaciemnia historię kina hinduskiego, które jest niezwykle bogate ? filmy wielkiego Satyajita Raya nie docierają do naszego kraju. Moda na Indie dotarła również do kina mainstreamowego, czego przykładem ?Pociąg do Darjeeling? i właśnie ?ruchoma pocztówka? Boyle?a.
Danny Boyle w połowie lat 90. dał się poznać jako autor kultowych filmów – ?Płytkiego grobu? i ?Trainspotting?. Później błysnął jeszcze pocztówką z raju – ?Niebiańską plażą? z Leo Di Caprio. Obecnie na DVD możemy oglądać tegorocznego triumfatora Oskarów, który również jest barwną widokówką, z odrobinę innego regionu świata. Raju może Indie nie przypominają, jednakże jak spojrzy się tylko na bollywoodzkie superprodukcje wyobrażenie o tym kraju zmierza w stronę utopii. Bogactwo, taniec, uśmiech i tylko miłosne zawody zmuszają do płaczu… Boyle chciał znaleźć złoty środek i zrealizować coś pomiędzy kinem społecznym w rodzaju ?Miasta Boga? (efektownym wizualnie, z błyskotliwym montażem) a właśnie bollywoodzką sielanką. Efektem jest barwny misz-masz, którym zachwyciła się publiczność na całym świecie.
Jamala poznajemy, gdy siedzi w studiu popularnego programu ?Milionerzy?, odpowiadając na kolejne pytania. Podejrzane wydaje się, że chłopak zna odpowiedzi na wiele trudnych zagadek, więc noc przed finałową rozgrywką zostaje pojmany przez funkcjonariuszy policji, którzy weszą oszustwo. Jamal spowiada im się, wyjaśniając w jaki sposób życie nauczyło go poprawnych odpowiedzi na teleturniejowe pytania. Dzięki pomysłowo prowadzonej narracji, poznajemy całe życie Jamala ? biedę w slumsach, trudne dzieciństwo, niespełnioną miłość, stosunki z bratem ? gangsterem, itd.
?Slumdog? w prosty sposób działa na emocje widza ? i co najważniejsze jest skuteczny. Anonimowi aktorzy-amatorzy w rolach głównych to duża zaleta tego filmu, daje to pewną dawkę autentyzmu uczuć przentowanych na ekranie pośród feerii barw, którymi przygniata sfera wizualna ?Milonera z ulicy?. Na film Boyle?a patrzy się z przyjemnością i to właściwie tyle. Może uronimy łezkę, może podskoczymy na fotelu, może zaśmiejemy się w kilku miejscach. Mamy do czynienia z dobrze skrojonym kinem rozrywkowym, niczym więcej.