Śledząc internetowe fora dyskusyjne poświęcone Zielonce, Kobyłce i innym gminom naszego powiatu nie trudno zauważyć, że jednym z najczęściej podnoszonych tematów jest komunikacja miejska. Nic w tym dziwnego, wielka część z nas – mieszkańców okalających Warszawę gmin – codziennie przemierza drogę między stolicą, gdzie pracujemy, a położonym na przedmieściach domem. Mizerny standard dostępnych usług transportowych jest więc boleśnie odczuwany przez większość z nas.
Problem komunikacji dotyka również tych, którzy nie mogąc dopasować dostępnych połączeń komunikacyjnych do swojego trybu pracy, z bólem serca i kieszeni zmuszeni są używać własnych samochodów. Wielogodzinne posiedzenia w korkach z wielką chęcią zamieniliby na komfortowy transport publiczny, gdyby taki na terenie naszego powiatu istniał. Naturalnym odruchem jest poszukiwanie przyczyn zaistniałej sytuacji.
Słyszy się przecież, że samorządy gminne Zielonki i innych gmin powiatu od lat bezskutecznie próbują negocjować z władzami stolicy powrót na nasze drogi czerwono-żółtych autobusów miejskich. Władze Warszawy stoją jednak na stanowisku: chcecie – to płaćcie. I to płaćcie słono, nawet kilka złotych za jeden kilometr trasy autobusu. W skali takiej gminy, jak Zielonka urasta to do milionów złotych rocznie – kwoty na którą gminy po prostu nie stać. Jak twarde i bezwzględne są władze Warszawy przekonali się niedawno mieszkańcy podwarszawskiej Jabłonny, kiedy to brak opłaty przez gminę spowodował zawieszenie kursowania autobusów. Tysiące ludzi stało bezradnie na przystankach, gdy jadące do Legionowa autobusy miejskie radośnie pomykały obok. Podobnie ma się sprawa z Koleją. Każdorazowe próby wpłynięcia na standard usług przewozowych przez lokalny samorząd spotykają się jednakową reakcją: Chcecie? To płaćcie, ale i tym razem płacąc nie będziecie mieli zasadniczego wpływu na kształt komunikacji. Powstanie kontrolowanych przez samorząd Województwa „Kolei Mazowieckich” niewiele w tej kwestii zmieniło.
Jaką proponuję receptę? Obserwując sytuację daje się zauważyć niewystarczające zaangażowanie władz powiatowych w sprawy poprawy komunikacji.
W ferworze politycznych przepychanek ,mimo pięknych deklaracji, obserwujemy wzajemny dystans między Starostwem a poszczególnymi gminami powiatu. Daleko więc do wspólnego zaangażowania, wspólnego jednolitego frontu, który przekładałby się na jednoznaczne i wspólne występowanie np. wobec władz Warszawy, czy to wobec kolei. Jeżeli poszczególnych gmin powiatu w pojedynkę nie stać na wydatki związane
z utrzymywaniem taniej komunikacji publicznej na trasach łączących Powiat Wołomiński z Warszawą, to zróbmy to wspólnie. Prawo dostarcza właściwych instrumentów prawnych, wystarczy wola działania. Starostwo w naturalny sposób powinno przejąć obowiązki współinwestora i koordynatora takiej inicjatywy.
Narzekając na komunikację z Warszawą zapominamy również o innym niezwykle ważnym problemie. Brak sprawnej komunikacji pomiędzy poszczególnymi gminami w ramach Powiatu powoduje pogłębienie się dysproporcji w ich rozwoju gospodarczym. Nie sprzyja to integracji zróżnicowanych pod wieloma względami gmin. Można się obawiać, że dopóki ta sytuacja się nie zmieni, nasz Powiat pozostanie spójnym organizmem jedynie na papierze – w statystkach, a mieszkańcy leżących po przeciwległych końcach powiatu gmin, spotykać się będą częściej, załatwiając sprawy w Starostwie, niż goszcząc w swoich oddalonych od siebie domach.
Czy komuś wiadomo czy sa prowadzone jakies rozmowy z SKM? Obecnie jeżdzi na trasie Pruszków-Rembertów, jaki jest problem aby dojezdzała dalej, np do Wołomina. Na odcinku Rembertów Zielonka jest prawie zerowa czestotliwość kursowania czegokolwiek, a od Zielonki dalej normalnie KM kursuje co 20 min. Jeśli ktoś coś wie na ten temat to proszę o info.
Z obecnym potencjałem taborowym (6 składów) nie ma możliwości aby SKM została przedłużona do Wołomina z taką częstotliwoscią jak teraz, chyba ze wypożyczą pociagi od np SKM Trójmiasto. Żadne rozmowy nie trwają bo jak twierdzi sympatyczna pani z urzędu SKM jest niezależna od Urzędu Miasta Wołomina (ciekawe odkrycie) i chyba nie rozumie że do rozmowy tzreba dwojga…