35- letniego Jacka W. zatrzymali funkcjonariusze wołomińskiej Komendy, po tym jak chciał wręczyć korzyść majątkową w postaci tabliczki czekolady funkcjonariuszce straży miejskiej zamian za pozytywne „załatwienie” sprawy. Mężczyzna już został przesłuchany. Dalszy finał tej sprawy znajdzie miejsce w sądzie.
Funkcjonariuszka straży miejskiej w Wołominie w związku z popełnionym wykroczeniem drogowym wezwała właściciela pojazdu do stawiennictwa w siedzibie straży celem złożenia wyjaśnień. W umówionym wcześniej terminie do funkcjonariuszki zgłosił się 35-letni Jacek W. Już na wstępie mężczyzna oświadczył funkcjonariuszce, że to nie on kierował pojazdem, lecz jego pracownik, który nie mógł przyjść ze względu na to ,że zawiera związek małżeński, ale to on chce wziąć odpowiedzialność karną na siebie.
W celu pozytywnego „załatwienia” sprawy mężczyzna wyjął tabliczkę czekolady położył na biurku powtarzając, że to on bierze na siebie całą odpowiedzialność za popełnione wykroczenie. Widząc zachowanie mężczyzny funkcjonariusza straży miejskiej niezwłocznie wezwała na miejsce patrol strażników i Policjantów, których poinformowała o całym zajściu.
Funkcjonariusze wołomińskiej Komendy zatrzymali 35-latka, przewożąc do powiatowej Komendy. Mężczyzna został przesłuchany i zwolniony.
Teraz sąd rejonowy zajmie się sprawą Jacka W. i „słodkiej łapówki”.
ts.
To jest skandal. Faceta umoczą za czekoladę. W głowie się nie mieści.
To po prostu…debilizm…tak jak wysyłanie upomnienia o zapłacenie 50 groszy, o czym też niedawno gdzieś czytałam.
Jak funkcjonariuszka nie ma co robić to niech postoi na skrzyżowaniu Jadowskiej i Niepodległości praktycznie o dowolnej porze i może zebrać mandatów dowolną ilość.
Żenuła….
Po prostu żle trafił „chłopina” – kobieta ma „słodyczowstręt” , bądź się odchudza z miernym skutkiem..
A tak na serio to naprawdę kpiny ..sprawa dla J.Weissa ..a w już napewno do „księgi absurdów”
cala straz miejska w Wołominie to zenada. Wystarczy popatrzec na tych nieudacznikow ktorzy tam pracuja i nie maja pojecia o tym co robia. Szkoda pieniedzy na ta bande debili. Te pieniadze pan burmistrz powinien przekazac na wiecej wakatow w policji a nie na tych arbuzów. Wstyd
Kompletny debilizm. Ale akcja kryminalna połączona z iście Szerlokowskim dochodzeniem. Totalna kpina i wstyd wołominskiej straży. Że tak będzie z powołaniem tej straży to było wiadome za góry. Nic nie robią , zdzierają buty, czepiają się zaparkowanych samochodów i ludzi na RYNKU , jeżdzą samochodami jak paniska i biorą kuę kasy tak praktycznie za nic. Roczne koszty utrzymania tej miejskiej policji to kilka milionów złotych , kogo dziś na to stać tylko burmistrza Mikulskiego.Darmozjadztwo , kpina i wkładanie pieniędzy w błoto. Po diabła Mikulski powołał tą straż , chyba po to by poczuł sie jak dowódca na okręcie , bez munduru choćby straży ale DOWÓDCA swoich żołnierzyków. Za czekoladę wsadzą człowieka za kratki a może by tak wyjaśnić burmistrzowskie przetargi na inwestycje, to by wtedy niektórym było nie w smak.
Co tam strażniczka wezwała policję. Widać tkwimy w komunie po uszy , a zatem ta wstrętnosłodka winna wezwać natychmiast ZOMO ,ci to by dopiero wypałowali za wszystkie czasy. Zuchy ta nasza straż miejska.
A prawdziwi łapówkarze i skorumpowani urzędnicy są zupełnie bezkarni.
Rzeczywiście, zbrodnia to niesłychana, łapownictwo na najwyższym poziomie. Wstyd o ludzkiej głupocie pisać, droga redakcjo! Chyba że w innym, podobnym do tego z komentarzy, kontekście…
Banda darmozjadów niedługo skończy się kadencja Mikulskiego i jego pieski na posyłki pójdą się zarejestrować na Warszawską 5a
Nie jestem znawcą przepisów i wachlarza kompetencji straży miejskiej. Z przebiegu i sposobu relacji dziennikarza nie wynika jakiego wykroczenia drogowego dopuścił się właściciel pojazdu. Można się domyśleć, iż zajście ? incydent miał miejsce na parkingu, a wezwanie zostało umieszczone za piórkiem wycieraczki. Zgłosił się właściciel samochodu, oświadczając, iż bierze pełną odpowiedzialność za zajście ? powód wykroczenia. Funkcjonariuszka winna obciążyć go ewentualnym mandatem ? winę(?) przecież przyjął na siebie jako właściciel pojazdu. Sprawa wygląda nieciekawie, gdyż przedstawiciel majestatu prawa miejskiego wg. mnie, nie wykazał się właściwymi kompetencjami, a odwrotnie pewnym zakompleksieniem. Niestety sposób reakcji urzędnika źle świadczy o jego predyspozycjach wymaganych na tym stanowisku. Można domniemywać, iż pracownik usiłuje wyeksponować własny wizerunek (operatywność) dla osiągnięcia korzyści, licząc na pamięć przełożonego przy typowaniu przeszeregowań. W tym przypadku, w tej relacji, sprawę chyba jednak trudno zaksięgować jako próbę przekupstwa ? korupcji. Jeśli trafi na wokandę, mam nadzieję, iż zostaniemy informowani o jej przebiegu i werdykcie wysokiego Sądu.